Wirtualna rzeczywistość to bez wątpienia jedna z najbardziej ekscytujących technologii. Możliwość przeniesienia się do zupełnie innego świata i interakcji z nim za pośrednictwem własnych dłoni rozbudza wyobraźnię i kreatywność, pozwalając chociaż na chwilę odciąć się od codzienności. Z drugiej strony, VR może także onieśmielać. Od wielu lat pokutuje przekonanie, że to hobby tylko dla wybranych: osób dysponujących potężnym, gamingowym komputerem, miejscem do rozstawienia stacji trackingowych oraz wiedzą techniczną, która umożliwi im konfigurację tego całego cyrku.
HTC, jeden z pionierów konsumenckiego VR, wsłuchał się w głos społeczności i stworzył rozwiązanie dla każdego – modułowy headset HTC Vive Cosmos (3 700 PLN). Został on wyposażony w wewnętrzny system śledzenia ruchów i zupełnie nowe oprogramowanie Vive Reality, a na dodatek – zgodnie z zapowiedziami producenta – jest gotów do eksploracji wirtualnego świata od momentu wyjęcia sprzętu z pudełka.
Redakcji „Magazynu T3”, weteranom VR, obsługa HTC Vive Cosmos nie sprawiła żadnych problemów, ale czy poradzą sobie z nią osoby, które po raz pierwszy mają kontakt z wirtualną rzeczywistością? Aby odpowiedzieć na to pytanie, do współpracy zaprosiliśmy redaktorów zaprzyjaźnionych magazynów o tematyce dalekiej od technologii. Łączy ich jedno: wszyscy zadeklarowali, że nie znają się zbyt dobrze na VR. Zadaniem naszych śmiałków było podłączenie Vive Cosmos do komputera testowego, odpalenie wybranej gry lub programu i… dobra zabawa. Sprawdźmy, czy udało im się je wypełnić.
Lekko i przyjemnie
Jako pierwszy z naszym wyzwaniem zmierzył się Jakub Tarnowski, grafik DTP magazynu „Czas na Wnętrze”. Ze względu na pełniony zawód ma on regularnie do czynienia ze specjalistycznym oprogramowaniem, ale zapytany o swoje doświadczenia w wirtualnej rzeczywistości, przyznaje, że słyszał o kilku grach VR, lecz nigdy nie miał okazji ich wypróbować. Czas nadrobić zaległości.
Dalsze kroki po kolei tłumaczą, które elementy zestawu należy skonfigurować
Zapraszamy Jakuba do specjalnie przygotowanej sali, w której czeka na niego komputer testowy i pudełko z Vive Cosmos. Pierwszą rzeczą rzucającą się w oczy po otwarciu opakowania, jest instrukcja obsługi, a właściwie adres oficjalnej strony HTC i uwaga „Pobierz i skonfiguruj”. Jakub uruchamia komputer i ściąga program; instalator dostępny jest także w języku polskim. Proces konfiguracji składa się z kilku etapów: na początku instalowane jest oprogramowanie Viveport Infinity, dające nieograniczony dostęp do wielu gier, filmów i programów (do Vive Cosmos dołączony jest zresztą kod promocyjny, który pozwoli je wypróbować za darmo), a następnie system prosi o stworzenie konta lub zalogowanie się przez Steam.
Dalsze kroki po kolei tłumaczą, które elementy zestawu należy skonfigurować. Jakub bez problemu identyfikuje wszystkie prezentowane na ekranie części i podłącza je do żądanych portów, a także dopasowuje parametry headsetu do swojej głowy. Ustawienie parametru IPD (odległości pomiędzy źrenicami, niezbędnej, aby uzyskać ostry obraz) zajmuje mu chwilę, ale kręcenie pokrętłem w tę i z powrotem przynosi rezultaty: nasz śmiałek z uznaniem kiwa głową na widok realistycznego, ostrego obrazu. Bez problemu znajduje on również idealne ustawienie wbudowanych słuchawek oraz ustawia obsługę kontrolerów.
Po konfiguracji przyszedł czas na relaks. Jakub od razu wybiera dostępne na naszym koncie SteamVR Beat Saber i rozpoczyna rozgrywkę. Sterowanie w tej grze wymaga sporo precyzji, co stanowi świetny test dla systemu śledzenia ruchów dłoni. Kontrolery Vive Cosmos sprawdzają się w roli „mieczy świetlnych” bez zarzutu – mimo braku zewnętrznych trackerów każde machnięcie ręką jest precyzyjnie mapowane i odwzorowywane w grze. Jakub zwraca uwagę na to, że kontrolery stabilnie leżą w dłoniach i są ergonomicznie zaprojektowane, a wszystkie przyciski są w zasięgu jego palców.
Wolność przede wszystkim
Przed rozpoczęciem testu, Agnieszka Zdzichowska, redaktor portalu „Czas na Wnętrze”, zwierza się nam ze swoich wątpliwości związanych z VR – boi się, że długotrwałe noszenie uciskającego czoło headsetu i wpatrywanie się w umieszczony blisko oczu ekran, przyprawi ją o ból głowy. Mimo tego decyduje się na udział w eksperymencie. Już pierwsze założenie Vive Cosmos rozwiewa część jej obaw: gogle VR zostały wyposażone w duże, miękkie „poduszki” wyściełające część twarzową, i opaskę, dzięki czemu Agnieszka może je zapiąć ściśle, ale bez nieprzyjemnego ucisku.
Pierwsze kroki instalacji nie sprawiają żadnych problemów – dopiero określanie przestrzeni zabawy na chwilę spowalnia jej tempo. Proces ten polega na ustawieniu wysokości kontrolerów i wyznaczeniu granic obszaru, po których przekroczeniu automatycznie włączy się funkcja passthrough, czyli „przezroczystość” ekranu. Pierwsze podejście jest nieudane – w godzinach wieczornych pomieszczenie testowe okazuje się zbyt ciemne do zabawy. Szybko organizujemy dodatkowe lampy i ustawiamy je poza zasięgiem obszaru zabawy, a headset zaczyna pracować bez zarzutu.
Rozdzielczość 1700×1440 px na każde oko pozwala zanurzyć się w prehistorycznej dżungli
Agnieszka obrysowuje na podłodze przestrzeń o wymiarach około 2 x 2 m (producent rekomenduje przynajmniej 2 x 1,5 m) i przechodzi do samouczka interfejsu Vive Reality. Już po kilku minutach płynnie przełącza się między dostępnymi opcjami, w końcu wybierając sklep Viveport Infinity. Od razu jej uwagę przyciąga popularny tytuł Lifeliqe VR Museum, który pozwala na interakcję z wirtualnymi modelami obiektów technologicznych, obserwację zjawisk przyrodniczych oraz… głaskanie dinozaurów.
Ekrany zastosowane w Vive Cosmos nie mają problemu z oddaniem przepięknie animowanego modelu stegozaura i szczegółowego tła – rozdzielczość 1700×1440 px na każde oko pozwala zanurzyć się w prehistorycznej dżungli, a odświeżanie 90 Hz zapewnia płynność wyświetlania. Pole widzenia 110° w pełni wystarcza do swobodnego rozglądania się dookoła i badania otoczenia.
Po zakończeniu testu pytamy Agnieszkę, czy zauważyła jakiekolwiek rwanie obrazu; odpowiada na to pytanie przecząco. To zasługa nowych ekranów LCD RGB, minimalizujących nieprzyjemny, migoczący efekt „drzwi ekranowych”. Agnieszka zdradziła nam również, że mimo 40 minut spędzonych w wirtualnym świecie, nie dorobiła się bólu głowy, którego tak obawiała się na początku.
W ogniu walki
Szymon Kubicki, redaktor prowadzący portalu „Magazyn Gitarzysta”, miał poprzednio okazję zagrać w Superhot VR, ale nigdy nie zdarzyło mu się samodzielnie konfigurować headsetu wirtualnej rzeczywistości. Mimo to poszło mu całkiem nieźle: proces zajął jedynie kilka minut, a żaden etap nie sprawił mu większych problemów.
Wejście do świata VR wywołuje szeroki uśmiech na twarzy Szymona; w trakcie eksploracji wirtualnego domu Vive Origin udaje mu się nawet znaleźć wirtualny samochodzik, którego ruchami można sterować za pomocą kontrolerów. Na początku odpala on wspomniany już Superhot VR, wciągające połączenie strzelanki ze strategią, w którym precyzja jest kluczem do sukcesu. Vive Cosmos wychodzi z tego starcia obronną ręką: sześć kamer śledzących ruchy precyzyjnie pozycjonuje gracza w przestrzeni, a kontrolery znajdują się dokładnie w tej pozycji, w której powinny być.
Czas na chwilę przerwy poza wirtualną rzeczywistością – gogle umieszczone są na specjalnym zawiasie flip-up, który pozwala na uniesienie ich bez konieczności zdejmowania całej konstrukcji z głowy. Następnie Szymon otwiera jeszcze jedną aplikację, serial VR theBlu, pozwalający eksplorować oceaniczną toń. Spotkanie „oko w oko” z wielorybem jest uzupełnione realistycznymi odgłosami, całkiem nieźle odwzorowanymi przez wbudowane słuchawki – w razie potrzeby można je również zastąpić własnymi.
Wirtualne życie
Poprosiliśmy naszych śmiałków o wskazanie, co najbardziej podobało im się w HTC Vive Cosmos. Przede wszystkim nie spodziewali się oni, że konfiguracja tego zaawansowanego sprzętu może być tak prosta i przyjazna. Agnieszka zachwycała się realistyczną grafiką i dźwiękiem, a Jakub zwrócił uwagę na wygodę, jaką zapewnia headset, w szczególności możliwość podniesienia gogli do góry i łatwego powrotu do rzeczywistości.
Warto także wspomnieć o kilku zaawansowanych funkcjach, których nasi testerzy nie mieli okazji sprawdzić, przede wszystkim o modułowej budowie urządzenia. Przedni panel z kamerami śledzącymi ruch jest odłączany, dzięki czemu można go zastąpić na przykład takim kompatybilnym z zewnętrznymi stacjami bazowymi – to ukłon w stronę posiadaczy poprzednich produktów z serii Vive.
Vive Cosmos to wspaniały sprzęt i dla osób dopiero rozpoczynających swoją przygodę w wirtualnej rzeczywistości, i dla tych, które są z nią dobrze obeznane. To jak, chcesz wskoczyć do gry?