Trzeba podziwiać, jak daleko niektórzy są w stanie się posunąć w pogoni za sztuką. W styczniu 2025 roku Donald J. Trump został ponownie prezydentem Stanów Zjednoczonych, konsolidując głosy płaskoziemców i przeciętnych rasistów czysto w hołdzie dla satyry z 1976 roku – filmu Sieć (Network). Republikańscy senatorowie z powodzeniem doprowadzili do sytuacji, w której mogą bez przeszkód forsować skrajnie prawicową politykę. Wystarczyło jedynie wykorzystać idiotę na stanowisku głowy państwa jako epicki filibuster, który skutecznie absorbuje uwagę mediów – tych samych, które przez lata przyczyniły się do wzrostu Trumpa swoją błahą i sensacyjną relacją. Sieć okazała się dla republikańskich senatorów podręcznikiem do dominacji nad światem za pomocą satyry.
Film o populizmie i komercjalizacji mediów informacyjnych, które stają się tanim produktem rozrywkowym, jest bardziej przenikliwy niż proroczy, bardziej przebiegły niż niepokojący. Scenarzysta, Paddy Chayefsky, przedstawia znakomicie zrealizowany obraz stopniowego rozpadu społeczeństwa. Satyra w Sieci jest klarowna i przyziemna; wydarzenia, które się rozgrywają, są całkowicie wiarygodne, a film rzadko sięga po szerokie, przerysowane ujęcia. Jeśli już, to jego niepokojąco aktualne przesłanie sprawia, że nasza dzisiejsza rzeczywistość wydaje się jak marnej jakości karykatura.
Po serii stresujących wydarzeń w życiu osobistym, doświadczony prezenter wiadomości Howard Beale zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością. Podczas wieczornego wydania informuje widzów, że zamierza popełnić samobójstwo na wizji w kolejnym tygodniu. Przewidywalnie, jego odstępstwo od scenariusza przyciąga ogromne zainteresowanie mediów. Z zawodowej uprzejmości wieloletni prezes działu informacyjnego, Max Schumacher (William Holden), pozwala Beale’owi powrócić na antenę tydzień później, aby mógł godnie pożegnać się z widzami. Beale obiecuje opanować emocje, ale zamiast tego po raz kolejny wygłasza pełen gniewu, wulgarny monolog. Stacja telewizyjna przechodzi właśnie przejęcie przez podmiot zewnętrzny, a jej wewnętrzne mechanizmy ulegają poważnym zmianom. Schumacher, czując presję wynikającą z tych napięć, w akcie brawury i złośliwego sabotażu wobec nowych przełożonych pozwala Beale’owi na swobodną tyradę – na żywo.

Władze stacji są wściekłe i początkowo zwalniają Schumachera. Jednak szybko zauważają, że ekscesy Beale’a przyniosły im rekordowe wyniki oglądalności. Świadomi historycznie słabych wyników oraz narastającego deficytu, decydują się postawić wszystko na jedną kartę i zatrzymać Beale’a na antenie. Przekształcają jego program i on bez trudu wciela się w rolę proroka swoich czasów i demaskatora prawdy.
Sieć to przede wszystkim opowieść o systemach i strukturach, a nie o jednostkach. W gruncie rzeczy postaci to pionki w grze, której zasady ciągle się zmieniają. Mimo tak złożonego tła Sieć pozostaje znakomicie skonstruowanym filmem, angażującym od początku do końca. Dodatkowo wątek romantyczny Schumachera w rzeczywistości poszerza główną tezę filmu. Przez romans głównych bohaterów widzimy dowody na destrukcyjny wpływ kultury medialnej na życie osobiste pokolenia wychowanego przed telewizorem.
To film dla dorosłych – satyra najwyższej klasy, która nie traktuje widza pobłażliwie. Jeśli rzeczywistość zaczyna przypominać coś gorszego niż apokaliptyczny scenariusz filmowy, to znak, że świat zmierza w złym kierunku.