James Hilton został współzałożycielem AKQA, gdy tylko ukończył koledż. Pomógł w budowie agencji o globalnym zasięgu, która zatrudnia setki ludzi i pracuje dla największych światowych klientów. Oliverowi Lindbergowi zdradził, czym kieruje się firma.
\”Odpowiedniość\” to słowo, które James Hilton powtarza co chwilę. Podczas godzinnego kursu padło chyba z tuzin razy. Cała cyfrowa agencja AKQA (www.akqa.com) naprawdę musi być \”odpowiednia\”.
Swoją działalność rozszerzyła na Stany Zjednoczone i Azję, gdyż właśnie stamtąd pochodzą jej klienci. To było odpowiednie. Z której technologii firma skorzysta w nowym projekcie? Cóż, z tej, która jest najbardziej odpowiednia. Kto będzie pracować nad projektem? Oczywiście, najbardziej odpowiedni ludzie.
Imię i nazwisko: James Hilton
Praca: kreatywny dyrektor wykonawczy i współzałożyciel AKQA
Wiek: 34
Wykształcenie: Southampton Institute
Poprzednia kariera: brak
URL: http://www.akqa.com
To prosta reguła, ale sprawdza się w AKQA. Po 13 latach w branży firma nadal jest niezależna, a teraz zatrudnia 700 osób w Londynie, Nowym Jorku, San Francisco, Waszyngtonie, Szanghaju i Amsterdamie. W ubiegłym roku wypracowała imponujące 150 mln dochodu – to wzrost o ponad 40% w stosunku do roku poprzedniego.
Na liście klientów znalazły się takie firmy, jak Coca-Cola, Nike, Xbox i Sainsbury\’s.
ames Hilton zakładał firmę wraz z Ajazem Ahmadem – mieli wówczas ponad 20 lat i nigdy wcześniej nie pracowali. Dzisiaj James jest jednym z dwóch wykonawczych dyrektorów kreatywnych w londyńskim biurze firmy, zatrudniającym 350 osób, najwięcej w firmowej sieci biur.
– Musi być nas dwóch, gdyż mamy zbyt dużo pracy, której trzeba doglądać – wyjaśnia. – W naszym przypadku, od kiedy staliśmy się agencją o zasięgu globalnym, idea jednego dyrektora kreatywnego na cały świat nie sprawdza się. Musielibyśmy mieć jednego, biednego gościa, który przez cały czas byłby w powietrzu, starając się sprawdzić wszystko – w prosty sposób byłoby to nasze wąskie gardło. Zamiast tego mamy coś, co nazywamy \”globalną radą kreatywną\”, w której skład wchodzą wszyscy wykonawczy dyrektorzy kreatywni ze wszystkich biur. Zbieramy się dwa lub trzy razy do roku i dyskutujemy. Przynajmniej jesteśmy przyjaciółmi. Zawsze rozmawiamy ze sobą i staramy się znaleźć nowe sposoby robienia rzeczy, jak też poszukujemy sposobów wzajemnego inspirowania się naszymi pomysłami.
Pracownicy AKQA dużo podróżują, aby \”rozsiewać DNA inspiracji we wszystkich biurach\”, jak określił to James, i często pracują za granicą przez dłuższy czas. Odkąd AKQA pozyskało wielu globalnych klientów, firma prowadzi kilka projektów o światowym zasięgu i traktuje swoich pracowników jak globalny basen z talentami.
– W przypadku niektórych projektów korzystamy z nowojorskiej kreatywności, londyńskiej technologii i talentów konsultacyjnych z San Francisco. Spotykamy się, znajdujemy najlepsze rozwiązania i dzielimy się pracą. Doświadczenie się rozprzestrzenia, toteż nie musimy się uczyć wszystkiego od nowa przez cały czas. Gdy jedno biuro czegoś się nauczy, rośnie podstawowa wiedza wszystkich biur – jak u Borgów (fikcyjna rasa ze Star Treka – przyp. red.). Dzieje się tak, gdyż każdy skupia się na tworzeniu najbardziej kreatywnej, doskonałej części swojej pracy – mówi James.
W rezultacie w AKQA stale powstają innowacyjne prace, które są nagradzane od lat (choćby wzbudzające szacunek 21 nagród przyznanych przez FWA). Przykładem może być diorama we Flashu, poprzedzająca Halo3 dla Xboksa, dostarczając unikalnego i niezapomnianego doświadczenia (http://halo3.com/believe), a kapitalny Happiness Factory dla Coca-Coli nie musi się wstydzić porównania z Piksarem (http://www.coca-cola.com/hf).
Wielu klientów AKQA wyróżnia się nie tylko wielkością; swoją reputację zbudowali na innowacyjności i odmiennym podejściu do wykonywanej pracy. Tak więc AKQA po prostu przejęła to podejście. Kamienie węgielne, na których zbudowano firmę to: innowacyjność, usługi, jakość i myślenie.
– Jesteś tak dobry, jak twoja ostatnia praca – wyjaśnia James Hilton. – Trzeba nadal być przekonanym, że ciągle jesteśmy czwórką facetów po koledżu, którzy chcą robić interesy i nigdy nie zamierzają przestać myśleć. Tylko w ten sposób można utrzymać klientów takich jak Nike, Xbox, Fiat czy BSkyB. To jedyna metoda, by to osiągnąć. Trzeba trzymać głowę w chmurach, ale stąpać po ziemi. Nigdy nie przestawajmy się zachwycać, nigdy nie brońmy się przed nowymi pomysłami i nigdy nie przestańmy reagować.
– Klienci płacą AKQA za bycie takim nadpobudliwym dzieckiem, które nie może przestać się ekscytować i które dostarcza błyskotliwe rozwiązania. Obecnie nie wiemy, co to znaczy siedzieć bez ruchu.
To właśnie w ten sposób AKQA zdołała zbudować wieloletnie relacje z klientami. Z Microsoftem pracowali 12 lat, z Nikem 10 – znaczący szmat czasu w tej szybko zmieniającej się branży.
Gdy pojawia się nowe narzędzie lub technologia, AKQA natychmiast z nią eksperymentuje. W 2006 roku była jedną z pierwszych agencji, w której utworzono specjalny dział zajmujący się komórkami (choć mobilne serwisy oferowała od ponad pięciu lat).
Prócz twórców stron od zadań specjalnych, zespół o nazwie Creative Research and Developement zajmuje się Silverlightem, Adobe Air czy Fleksem, jednak nigdy nie robi tego dla samego wrażenia, jakie wywierają te technologie.
– Korzystamy z technologii tylko wtedy, gdy jest odpowiednia – mówi James. – Nie zamierzamy korzystać z technologii tylko dlatego, że istnieje. Jeśli wiemy, że mamy 90-procentową penetrację Flasha w bazie użytkowników, wówczas możemy rozmawiać, ma to sens. Po co zajmować się technologią, z której nikt nie korzysta? Technologię trzeba zastosować w taki sposób, by była niewidoczna dla użytkownika, by nie wkradł się czynnik \”pieprzyć to\” i nie stała się ona męcząca dla ludzi. To najgorszy wróg. Trzeba zrobić absolutnie wszystko, by się go pozbyć.
Partnerzy projektu
James Hilton studiował projektowanie w Southampton Institute i pomysły dla Nike\’a miał gotowe, zanim zaczął dla niego pracować. Wrócił do koledżu na kilka miesięcy, by nauczać projektowania. Wówczas ujrzał ogłoszenie w Creative Review, że Ajaz Ahmed poszukuje programisty i projektanta. Spotkali się, doszli do porozumienia, odkryli, że urodzili się jednego dnia, i to było to. Pierwszym klientem był Virgin.
Gdzie szuka inspiracji dyrektor kreatywny jednej z najbardziej innowacyjnych agencji na planecie?
– Osobiście więcej inspiracji czerpię patrząc na architekturę natury – drzewa czy kolonie mrówek, niż podglądając pracę agencji X – odpowiada James. – Im mniej o niej wiem, tym bardziej mogę być kreatywny. Nigdy nie chciałem, by prace tworzone w AKQA sprawiały wrażenie wtórnych do czegokolwiek. Zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że projektanci kupujący niezliczoną liczbę książek poświęconych projektowaniu, coś z nich zapożyczą, świadomie lub nie. Wolałbym, by mnie to nie spotkało. Wolę szukać natchnienia gdzie indziej.
– Z mojego biurka widzę miasto – tuż przed moimi oczami jest katedra Św. Pawła. To dla mnie olbrzymia inspiracja. Jest nią też książka, którą trzeba przeczytać, i którą czytałem 70 razy – książka Douglasa Adama \”Hitchhiker\’s Guide to the Galaxy\”, gdyż jest po prostu naszpikowana różnymi pomysłami.
Obecny rozwój AKQA ułatwiła umowa zawarta z prywatnym funduszem General Atlantic. W ubiegłym roku zainwestował w firmę 250 mln dolarów. AKQA korzystała z tego kapitału przy otwieraniu biura w Amsterdamie oraz przejmowaniu firmy SearchRev, zajmującej się marketingiem wyszukiwania. W planach jest więcej przejęć.
– Dzięki temu mamy więcej swobody w tym, co chcemy robić – wyjaśnia James Hilton. – Wszystko jest teraz bardziej zwarte i sprofilowane. Zgaduję, że gdy firma się rozrasta, istnieje niebezpieczeństwo, że może stać się odrobinę miękka, bardziej nijaka i może zbytnio spocząć na laurach, jednak nie dotyczy to naszej firmy. Im więksi jesteśmy, im bardziej jesteśmy dostrojeni, tym mamy większą pewność, że nie spoczywamy na laurach.
Obecnie firma skupia się na wielofunkcyjnych internetowych aplikacjach desktopowych, działających poza środowiskiem przeglądarek. James sądzi, że to przyszłość, chociażby dlatego, że tak łatwo zbudować owe aplikacje w bardzo krótkim czasie. Trwają prace nad projektami dla Nike\’a i Xboksa. AKQA przetrwało pęknięcie pierwszej bańki internetowej, jest gotowe, by przeżyć kolejne.
– Wiele osób mówi o recesji, ale my jej nie doświadczyliśmy – mówi James. – Tak długo, jak będziesz mieć odpowiedni stosunek do ludzi i klientów, nie sądzę, by recesja dotkliwie dała ci się we znaki. Zabrzmię, jak powtarzające się nagranie, ale \”odpowiedniość\” to naprawdę ważne słowo. Zdziwicie się, jak wiele osób o tym zapomina.