Bez specjalnego rozgłosu ruszyła polska edycja portalu AOL (do niedawna America Online). Jeszcze kilka lat temu byłoby to wydarzeniem roku, obecnie jednak nowy serwis nie jest w stanie zagrozić największym polskim portalom, takim jak Onet czy Wirtualna Polska.
Jeszcze pod koniec lat 90. ubiegłego wieku nazwa America Online była niemalże synonimem usług internetowych w Ameryce, a portal aol.com bił rekordy popularności. Jednak ostatnie lata, pełne nietrafionych pomysłów (takich jak np. wprowadzenie opłat za wysyłanie e-maili), a niekiedy również skandali (m.in. głośnego wycieku informacji z zapytaniami internautów do wyszukiwarek), mocno nadwyrężyły kondycję firmy. Mimo to AOL zachował pozycję jednego z największych internetowych graczy, dlatego z wejściem firmy do Polski wiązano spore nadzieje.
Wszystko wskazuje jednak na to, że AOL.pl czeka bolesna lekcja, jakiej dwa lata temu doświadczył serwis aukcyjny eBay.pl. Wchodząc do Polski w 2005 r., eBay przekonany był, że wystarczy tylko kilka okrojonych funkcji, aby zapewnić sukces stronie sygnowanej znaną marką. Tymczasem serwisowi brakowało nie tylko rozbudowanych opcji, ale także jakichkolwiek zabezpieczeń, nie mówiąc nawet o wykorzystaniu popularnego systemu płatności PayPal. W efekcie internauci szybko zniechęcili się do eBay.pl, który do tej pory, pomimo naprawienia wszystkich błędów, nie może podnieść po tamtej porażce.
Podobną drogą podąża AOL.pl. Portal zawiera niezbędne aktualności, działy z filmikami wideo, czy horoskopami, ale to może być za mało dla rozpieszczonych polskich internautów. Sytuacji nie ratują nawet darmowe konta pocztowe bez limitów. Dziwić może natomiast chęć promocji komunikatora AOL Instant Messenger – programu zupełnie w Polsce nieznanego, bez większych szans na sukces w walce z Gadu-Gadu i Tlenem.
I to wszystko podane na stronie, która wedle pierwszych doniesień nie współpracowała poprawnie ze wszystkimi przeglądarkami internetowymi. Czy polscy użytkownicy uwierzą w tłumaczenia, że to tylko wersja beta?
Źródło: WWW