Przebyliśmy długą drogę od początków budżetowych robotów sprzątających. TP-Link Tapo RV20 Mop pomimo ceny zaledwie 899 PLN oferuje całkiem sporo w swojej specyfikacji, lecz jak sprawdza się w praktyce?
W obecnym krajobrazie robotów sprzątających mamy do czynienia z dwiema wiodącymi siłami. Jedną z nich są agresywne marketingowo roboty klasy premium, które oferują w wysokiej cenie 5-7 tysięcy złotych wiele najnowocześniejszych technologii sprzątających, ogromną moc i inteligentne funkcje poznawcze. Owszem, kilka dekad temu liczyliśmy pewnie, że w roku 2024 będziemy mieli latające odpowiedniki deskorolek, ale odkurzacz rozpoznający skarpetki i psie odchody też jest pewną innowacją! Na drugim biegunie jest mnóstwo tanich robotów, które wyglądają podobnie, ale oferują zazwyczaj tyle co napędzane kartridżami podróbki PlayStation w latach 90., będące faktycznie Pegasusem w ładniejszej obudowie.
TP-Link to marka, która na szczęście na takie rozwiązania pozwolić sobie (mam nadzieję) nie może, dlatego szuka kompromisu wprowadzania na rynek odkurzaczy tanich, ale które nigdy nie będą odbierane przez klienta jako błąd zakupowy.
Wizualnie nic tu nie zaskakuje. To kolejny okrągły robot czyszczący z modułem LiDAR, który skanuje otoczenie w celu mapowania. Na robocie znajdują się trzy przyciski sterujące: jeden do rozpoczęcia/wstrzymania odkurzania, jeden do wysłania robota z powrotem do stacji dokującej i jeden do rozpoczęcia odkurzania punktowego po przeniesieniu do żądanego obszaru. Do tego jest oczywiście aplikacja Tapo, która niezmiennie jest jedną z moich ulubionych w segmencie smart home.
Odwróć robota, a zobaczysz standardowy układ z rolką-szczotką czyszczącą pod spodem. Do tego dochodzą dwie boczne szczotki zbierające kurz z trudniej dostępnych miejsc. RV20 nie ma szczotki zapobiegającej splątaniu, więc będzie wymagać konserwacji, jeśli masz zwierzęta lub osoby z długimi włosami w domu.
W trybie standardowym robot będzie zasysał napotkany brud i kurz, dostępna jest jednak także przypinana ściereczka mopująca, która umożliwia mycie podłóg. Zbiornik na wodę o pojemności 300 ml znajduje się wokół zbiornika na kurz o pojemności 400 ml i należy go napełnić wodą z kranu przed rozpoczęciem czyszczenia. Pojemnik na śmieci opróżnia się ręcznie, co trzeba robić metodycznie, nad koszem, chyba że chce się nakręcić filmik pt. „Co by było, gdyby Diunę kręcili w Polsce”.
Dzięki czujnikowi LiDAR mapowanie jest szybkie, choć finalnie trzeba poświęcić czas na wydzielenie pokojów w aplikacji. Owszem, screen z przygotowaną mapą, sugerującą, że mam 9-pokojowy apartament mógłby mi przysporzyć paru pięknych przygód na Tinderze, ale w kontekście tej recenzji pokazuje technologiczne braki tańszych rozwiązań. Oznaczenia jednak oznaczeniami, ale sama mapa funkcjonuje poprawnie, tak jak strefy wydzielone ze sprzątania, z zakazem wjeżdżania. TP-Link Tapo RV20 Mop nie jest w stanie podnieść mopa, gdy wykryje dywan. Jedyną opcją jest więc wybranie strefy, w której nie można mopować.
Dostępna jest obsługa asystentów Amazona i Google, co pozwala na rozpoczęcie i zatrzymanie sprzątania, bez uruchamiania aplikacji.
W mieszkaniu testowym piasku, kurzu i sierści zwierząt jest bez liku i z większością z nich robot poradził sobie pomimo stosunkowo małej mocy 2 700 Pa. Lubiący nieskazitelną czystość nie będą usatysfakcjonowani, ale robot w trakcie testów spowodował, że zamiast codziennie używać pionowego odkurzacza ręcznego, sięgałem po niego tylko raz na tydzień, pozwalając RV20 na codzienną pracę zgodnie z harmonogramem. W tym kontekście to po prostu bardzo dobry pomocnik, którego obsługa sprowadza się głównie do opróżniania pojemnika i okazjonalnego czyszczenia szczotki.
Gorzej wypada kwestia mopa, która jest póki co najgorszym elementem we wszystkich robotach odkurzających. Powód jest prosty. Świeża plama zostanie bez problemu starta przez ściereczkę, która przez nią przejedzie. Jednak z taką zaschniętą będzie już znacznie trudniej. Jeśli plama wymaga manualnego tarcia dłonią z określoną siłą, trudno oczekiwać, żeby robot dokonał nacisku, który wystarczająco dobrze sobie z nią poradzi. Pod tym względem końcówka służy bardziej odświeżeniu podłogi, niż czyszczeniu. Poziom głośności robota oscyluje w okolicach 50 dB, nie odstając od standardów.
TP-Link Tapo RV20 Mop to udany, budżetowy robot odkurzający. Gwarantuje odświeżanie mocno brudzących się podłóg, by odciążyć od częstego, manualnego sprzątania. Dla większości osób będzie po prostu wystarczający. Zarazem producent ma w swojej ofercie wyższe modele. RV30 ma znacząco wyższą moc ssania (4 200 Pa), a Tapo RV30 Plus 4-litrowy pojemnik na kurz, co jest jego ogromną zaletą. Ten model jednak kosztuje już ponad dwukrotnie tyle co RV20, który jest jedną z najlepszych tanich opcji na tego typu produkt w domu.
Specyfikacja
- CENA 899 PLN
- POJEMNOŚĆ BATERII 2 600 mAh
- MAKSYMALNA MOC SSANIA 2 700 Pa
- POJEMNOŚĆ ZBIORNIKA NA KURZ 400 ml
- POJEMNOŚĆ ZBORNIKA NA WODĘ 300 ml
- WYMIARY ROBOTA 342,2 × 341,8 × 78 mm
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
RV20 Mop to budżetowy robot odkurzający, który będzie regularnie odświeżał twoje podłogi, nim zbierzesz w sobie moce do gruntownego sprzątania.
Plusy
Świetna cena. Bardzo dobra aplikacja. Wydajność w swoim segmencie.
Minusy
Wiele małych ograniczeń wynikających z bycia najtańszym modelem w gamie. Funkcja mopująca to jednak ciekawostka.