Ostatnią premierą mobilną Samsunga ubiegłego roku był smartfon Galaxy S23 FE, który trafił na polskie półki w drugim tygodniu grudnia.
Po całkowitym odpuszczeniu cyklu w roku 2022 wariant Fan Edition na rok 2023 ma zasadniczo podobne specyfikacje i konstrukcję jak flagowiec S23 przy niższej cenie katalogowej. Moment premiery, parametry i sama cena mogą jednak budzić mieszane uczucia. Biorąc pod uwagę styczniową premierę Galaxy S24, tak późne pojawienie się na rynku S23 FE wzmaga problem tego modelu.
Otrzymujesz wyświetlacz Dynamic AMOLED 2X FHD+ 120 Hz, który jest nawet nieco większy od normalnej wersji – 6,3 cala w porównaniu z 6,1 cala. S23 FE ma również ten sam aparat główny 50 Mp (f/1.8) i ultraszerokokątny 12 Mp co S23, chociaż czujnik z 3-krotnym zoomem optycznym zanotował niewielki spadek z 10 do 8 Mp.
Kontrowersyjne jest to, że Samsung powrócił do własnego chipsetu Exynos w S23 FE, odkurzając ten sam procesor Exynos 2200, który napędzał Galaxy S22. Jest wyposażony w co najmniej te same 8 GB pamięci RAM co zwykły S23, z możliwością wyboru 128 lub 256 GB pamięci wewnętrznej.
Finalnie otrzymujesz smartfon w cenie 3 199 PLN, czyli o 400 PLN tańszy niż oryginalny Samsung Galaxy S23, co sprawia, że nowy model nie jest szczególną okazją. Dodaj do tego fakt, że FE ma więcej konkurentów niż kiedykolwiek, a w tym sezonie sprzedaż będzie szczególnie trudna. Nie szukając daleko, OPPO Reno10 Pro 5G kosztuje 700 PLN mniej, a jest lepszą opcją od propozycji Koreańczyków pod względem RAM-u, ROM-u czy procesora.
Wraz z S23 FE nie zmienia się język projektowania producenta, ale dostajesz nie tylko nową gamę kolorów do wyboru – miętowy, grafitowy, beżowy, purpurowy, niebieski i pomarańczowy – ale odblaskowe metalowe wykończenia zostały zastąpione matowymi, a tylne kamery są szczególnie widoczne.
Ważący 209 g model FE jest znacznie cięższy niż zwykły S23 (168 g), a większy rozmiar ekranu spowodował konieczność sporego zwiększenia ogólnych wymiarów. Jest zauważalnie wyższy i szerszy niż poprzednio, więc możesz go sobie odpuścić, jeśli masz małe dłonie.
Biorąc to pod uwagę, nie mam żadnych problemów z resztą cech fizycznych FE. Nadal ma certyfikat IP68, chroniący przed wnikaniem kurzu i wody, a telefon jest umieszczony pomiędzy warstwami ochronnymi szkła Gorilla Glass 5. Warto jednak zauważyć, że S23 FE nie ma fabrycznie nałożonej osłony ekranu, która zdobi starszego brata.
Nie ma też gniazda na kartę microSD, więc nie będzie można zwiększyć pamięci wewnętrznej telefonu. Masz za to dwa gniazda nano-SIM i obsługę ładowania bezprzewodowego, które uzupełniają ładowanie przewodowe 25 W.
Oprócz tego, że jest nieco większy, wyświetlacz w S23 FE ma również grubsze ramki ze wszystkich czterech stron niż w S23. Ekran pokrywa mniejszą część palety sRGB, ale poza tym jest świetny w innych obszarach. Kontrast jest doskonały, a jasność wynosi 777 cd/m2 w trybie automatycznym, osiągając wartości szczytowe na poziomie 1 370 cd/m2 podczas wyświetlania treści HDR – to jaśniej niż w zwykłym S23.
Trudno jest wybaczyć natomiast Samsungowi decyzję o powrocie do Exynos 2200, zamiast używać tego samego Snapdragona 8 Gen 2 co w zwykłym S23. Wielokrotnie chipsety firmy Samsung okazywały się słabsze zarówno pod względem wydajności, jak i wytrzymałości – i niestety tendencja ta utrzymuje się w przypadku modelu S23 FE.
W testach przetwarzania jedno- i wielordzeniowych procesorów Geekbench 6 model FE uzyskał o około 30% gorsze wyniki niż S23. Czas pracy baterii S23 FE również nie jest tak imponujący, tracąc w ciągu doby około trzy godziny do starszego rodzeństwa.
Niewiele zmieniło się w kwestii aparatu. Zdjęcia robione głównym czujnikiem są równie bardzo dobre jak wcześniej. Praktycznie w każdym ujęciu jest dużo szczegółów, przy minimalnym szumie i przyjemnym poziomie wyrazistego kontrastu. Moją jedyną uwagą jest to, że niezwykle wysoka żywotność kolorów FE nie będzie każdemu odpowiadała.
Zdjęcia portretowe też robią pozytywne wrażenie, a model FE zdaje się lepiej radzić sobie z rozmyciem tła. Po raz kolejny natomiast nie byłem pod wrażeniem ultraszerokokątnego czujnika – obrazy wydawały się zamazane i pozbawione szczegółów. To samo można powiedzieć o teleobiektywie, przy czym mniejsza liczba megapikseli powoduje utratę szczegółów przy wyższych zakresach zoomu. Wideo można nagrywać w rozdzielczości do 8K przy 30 kl./s, choć zalecam obniżenie tej rozdzielczości do 4K, aby umożliwić nagrywanie w 60 kl./s ze stabilizacją.
Galaxy S23 FE to dziwny produkt. Z jednej strony odświeżony design, jasny wyświetlacz i sprawny aparat na pewno spodobają się fanom marki. Z drugiej jednak, zmiana czipa Qualcomm na własny krzem powoduje zauważalne pogorszenie zarówno wydajności urządzenia, jak i wytrzymałości baterii. Dodajmy do tego fakt, że zwykłe S23 kosztuje obecnie mniej więcej tyle samo, nie wspominając o premierze S24 i wielu tańszych smartfonach, które S23 FE biją na głowę wszystkimi argumentami poza przywiązaniem do marki. By kupić S23 FE musisz być zatem zapatrzony w urządzenia mobilne Samsunga… choć nawet wtedy powinieneś rozważyć inne opcje proponowane przez producenta.
Specyfikacja
- CENA 3 199 PLN
- EKRAN 6,3”, 1080 x 2340 px, 120 Hz
- PROCESOR Samsung Exynos 2200
- RAM 8 GB
- ROM 128 / 256 GB
- WYMIARY 1580 x 765 x 82 mm
- WAGA 209 g
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Galaxy S23 FE mógłby być interesującą opcją, gdyby pojawił się na rynku w ubiegłe wakacje. Teraz trudno znaleźć dla niego uzasadnienie.
Plusy
Odświeżony design. Ogólnie fajne aparaty i wyświetlacz.
Minusy
Zwykły Galaxy S23 jest minimalnie droższy, a znacznie lepszy. Konkurencja też mu daje popalić. Słabsza żywotność baterii i wydajność.