Przestrzeń kosmiczna pełna jest potencjalnie niebezpiecznych obiektów, których orbity przecinają orbitę Ziemi. Jednym z najbliższych nam jest podwójna planetoida Didymos. Została ona wybrana do przetestowania hipotezy głoszącej, że do zmiany orbity takich obiektów wystarczy energia kinetyczna.
Misja AIDA składa się z kilku etapów. Pierwszy z nich został zainicjowany ledwie kilka godzin temu – rakieta Falcon 9 z sondą DART i satelitą komunikacyjnym LICIACube, wystartowała z kalifornijskiej bazy Vandenberg Space Force Base. Start przebiegł bez problemu: człony rakiety bezpiecznie wróciły na Ziemię, a sonda została umieszczona na odpowiedniej trajektorii.
Jeśli wszystko poszło zgodnie z planem, za 11 miesięcy DART dotrze do celu, którym jest podwójna planetoida Didymos. Sonda uderzy wtedy w powierzchnię mniejszego obiektu, Dimorphosa. DART będzie podróżował z prędkością 6,6 km/s, co ma wystarczyć do zmiany trajektorii układu o ułamek jednego procenta – brzmi mało imponująco, ale z czasem zmiana ta będzie powiększała się, wysyłając Didymosa na zupełnie inną orbitę. Cały proces zostanie nagrany przez LICIACube i przesłany na Ziemię. Po zakończeniu testu, planetoida zostanie zbadana przez małego satelitę Hera, który scharakteryzuje miejsce uderzenia i budowę powierzchni obydwu części układu.
Misja AIDA ma na celu sprawdzenie, czy da się zmienić orbity niebezpiecznych obiektów za pomocą energii kinetycznej. Jeśli okaże się ona sukcesem, w przyszłości system ten zostanie prawdopodobnie wykorzystany do ochrony Ziemi przed potencjalnymi kolizjami z planetoidami.