Kierowcy polubili pewność, jaką dają im samochodowe kamerki: coraz więcej z nas wykorzystuje je nie tylko podczas długich, pozamiejskich wycieczek, ale także na zatłoczonych ulicach miast, gdzie bardzo łatwo o kolizję. Nagranie ze zdarzenia drogowego to niepodważalny materiał dowodowy, który pozwoli nam dowieść naszych praw w sądzie, przekona ubezpieczyciela do pokrycia kosztów naprawy i ochroni nas przed próbami wyłudzeń odszkodowań. W czasach, gdy po drogach porusza się tylu roztargnionych kierowców, to właściwie niezbędny dodatek dla każdej osoby spędzającej dużo czasu za kółkiem.
W sprzedaży znajdziemy setki wideorejestratorów, różniących się miedzy sobą parametrami nagrywania, wielkością, sposobem mocowania i możliwościami łączności. Chociaż ceny tego typu urządzeń zaczynają się już od około 100 PLN, nie warto marnować pieniędzy na te najtańsze modele: są one wyposażone w niskiej jakości obiektywy i słabe matryce, przez co nagrane przez nie klipy mogą nie zostać uznane jako dowód w sprawie. Z drugiej strony mamy drogie i funkcjonalne kamerki kosztujące ponad 1 000 złotych – te ostatnie przeznaczone są przede wszystkim dla profesjonalnych kierowców. Pomiędzy tymi dwoma kategoriami znajdziemy całe mnóstwo praktycznych urządzeń, a pięć z nich wypróbowaliśmy osobiście.
W trakcie testu zwracaliśmy uwagę przede wszystkim na jakość i przejrzystość obrazu, zarówno w dzień, jak i w nocy – w końcu wypadki często są spowodowane trudnymi warunkami na drodze. Warto pamiętać, że wysoka rozdzielczość nagrywania jest istotna, ale nie najważniejsza; gdy nie idzie ona w parze z odpowiednim kątem widzenia i jakością obiektywu, może okazać się wręcz wadą urządzenia.
Jednym z kryteriów była także prostota obsługi i stabilność montażu; tego typu urządzenia nie mogą rozpraszać uwagi kierowcy w trakcie jazdy. Niektóre wideorejestratory wyposażone są ponadto w dodatkowe funkcje, dzięki którym natychmiast prześlemy nagrany klip na urządzenie mobilne lub skorzystamy z kamerki w trakcie postoju. Która z kamerek zostanie zwycięzcą naszego testu?
TEST 01: NAVITEL R600 QUAD HD
Propozycja Navitela kusi bogatą specyfikacją: za jedyne 300 złotych otrzymujemy możliwość nagrywania w rozdzielczości 2560×1440 px, dwucalowy ekran z podglądem wideo oraz szerokie pole widzenia, obejmujące kąt 170° przed maską samochodu. W dzień „oczko” robi przyzwoitą robotę: obraz okazał się ostry i szczegółowy zarówno w słoneczne dni, jak i przy pochmurnej, szarej pogodzie. Na nagraniu bez problemu odczytywaliśmy numery rejestracyjne przejeżdżających pojazdów i oznaczenia ich modeli. Dodatkowo kamerka nie odkształca zbytnio obiektów, znajdujących się na krawędziach klipu.
Przyczepić się można jedynie do sposobu odwzorowania kolorów: R600 Quad HD podbija je tak mocno, że aż wydają się zniekształcone. Stanowi to problem w przypadku aut o pastelowych kolorach nadwozi: jasne, beżowe samochody wyglądały na nagraniach na żółte. Pół biedy, jeśli na filmie uda nam się uwiecznić numer rejestracyjny pojazdu, ale gdy nie znajdzie się on w kadrze, klip okaże się bezużyteczny. Kamera niezbyt dobrze poradziła sobie także w nocy: w ciemności obraz okazał się rozmazany, niewyraźny, a na dodatek obejmował jedynie najbliższe otoczenie samochodu. Przykładowo, ubrani w ciemne kolory piesi, których dostrzegliśmy na chodniku, na nagraniu wydawali się prawie niewidoczni, dopóki nie weszli w zasięg naszych świateł.
Na pochwałę zasługuje natomiast sposób obsługi Navitel R600 Quad HD. Wideorejestrator zamontujemy w samochodzie za pomocą przyklejanej płytki mocującej: gdy wychodzimy z auta, możemy zabrać kamerkę ze sobą. W zestawie otrzymamy dwie takie podstawki, dzięki czemu możemy przenosić sprzęt pomiędzy dwoma autami. Po włączeniu wita nas przejrzyste, polskojęzyczne menu, dające dostęp do najważniejszych funkcji nagrywania; poruszamy się po nim za pomocą fizycznych guzików.
Kamerka niestety nie została wyposażona w łączność bezprzewodową, więc do zgrania klipów będziemy musieli skorzystać z czytnika kart microSD lub podpiąć urządzenie do komputera za pomocą dołączonego przewodu. Na otarcie łez otrzymujemy za to roczną licencję na nawigację smartfonową od Navitel, z mapami Europy, Rosji, Białorusi, Kazachstanu i Ukrainy.
300 PLN, www.navitel.cz/pl
OCENA 63/100
TEST 02: MIO MIVUE 818
MiVue 818 oferuje nam dwa tryby pracy: 1440p 30 kl./s oraz Full HD 1080p 60 kl./s. W mieście korzystaliśmy najczęściej z tego pierwszego trybu, ale możliwość nagrywania w 60 kl./s to kusząca propozycja dla osób, które często poruszają się po drogach szybkiego ruchu – im więcej klatek, tym większa szansa, że złapiemy numer rejestracyjny kierowcy, który postąpił nieprzepisowo przy wysokich prędkościach. Kąt widzenia wideorejestratora to 140°, w zupełności wystarczający, by objąć nadzorem przestrzeń przed maską.
Pod względem jakości obrazu propozycja Mio nie miała sobie równych: w dzień klipy okazały się ostre i szczegółowe, a w nocy – wyraźne, jasne. Technologia Mio Night Vision zadbała o to, żeby na nagraniach nie było problemu z odczytaniem tablic rejestracyjnych i modeli aut. Wszystkie nagrania są uzupełnione o pozycjonowanie GPS, precyzyjną lokalizację i godzinę zdarzenia, stając się niepodważalnym dowodem.
Kamerka okazała się bezproblemowa również pod względem obsługi. Do szyby przymocowaliśmy ją za pomocą podstawki z przylepcem – szkoda, że w zestawie znajduje się tylko jedna „baza”, a do przeniesienia urządzenia do innego auta niezbędne jest jej odklejenie. W konfiguracji MiVue 818 przydał nam się smartfon z aplikacją MiVue Pro; telefon łączy się z wideorejestratorem poprzez Wi-fi, umożliwiając łatwe zarządzanie nagranymi klipami, tworzenie kopii zapasowych lub zmianę ustawień nagrywania. Urządzenie otrzymało także moduł Bluetooth, odpowiedzialny za obsługę fantastycznej funkcji Znajdź mój pojazd – dzięki niej bez problemu odnajdywaliśmy nasze auto na zatłoczonym parkingu galerii handlowej.
To nie jedyny przydatny dodatek, jaki oferuje nam MiVue 818. Kamerka została wyposażona w bazę fotoradarów, dzięki której ostrzega nas, gdy zbliżamy się do punktu pomiaru. Oprócz odległości podaje ona naszą aktualną prędkość i limit obowiązujący w danym miejscu. Podobnie wygląda sytuacja przy odcinkowych pomiarach prędkości, na bieżąco sprawdzając, czy kierowca porusza się przepisowo. Funkcja ta działa w większości krajów europejskich. Do dyspozycji otrzymamy także dedykowany tryb parkingowy.
660 PLN, www.mio.com/pl
OCENA 86/100
TEST 03: XBLITZ TRUE 4K+
Specyfikacja kamerki zwraca uwagę jednym szczegółem: maksymalną rozdzielczością nagrywania. Jakość 4K może w niektórych sytuacjach okazać się bardzo ważna, pozwala ona bowiem na uchwycenie istotnych szczegółów, na przykład tablic rejestracyjnych lub specjalnych oznaczeń. Z drugiej strony pliki 4K są większe od tych 1440p/1080p, co może powodować szybsze zapełnianie się miejsca na karcie microSD.
Xblitz True 4K+ chce rozwiązać ten problem za pośrednictwem kodeka H.265 i technologii Loop Recording, automatycznie usuwającej archiwalne, niepotrzebne nagrania, ale jeśli chcemy uwiecznić za pomocą kamerki całą długą podróż, musimy przygotować się na konieczność częstego zgrywania materiałów na komputer (producent dorzucił zresztą do zestawu czytnik kart microSD ze złączem USB) lub smartfona. Ten ostatni obsłuży aplikacja mobilna Xblitz, koszmarnie zresztą nieintuicyjna.
Samą jakość wideo oceniamy na czwórkę: w słońcu nie mieliśmy problemu z zauważeniem wszystkich szczegółów, acz w nocy na nagrania wkradała się lekka ziarnistość. Pole widzenia urządzenia to budzące pewność 150°, zaś wbudowany moduł GPS zadba o zlokalizowanie pozycji samochodu. Xblitz True 4K+ przymocowaliśmy do szyby za pomocą uchwytu z przyssawką. Rozwiązanie to spodoba się przede wszystkim użytkownikom, którzy korzystają z kamerki w kilku pojazdach – o ile okablowanie nie zostało ukryte w podsufitce, jej przeniesienie nie powinno stanowić żadnego problemu.
Z drugiej strony wideorejestrator otrzymał po prostu koszmarne menu: skomplikowane, wyposażone w dziesiątki zagnieżdżonych opcji, z których większość wydała nam się zbędna. Jest ono tak rozbudowane, że w trakcie jazdy nie da się jednocześnie sprawdzać parametrów kamerki i bezpiecznie prowadzić pojazdu – jeśli wybieramy się w trasę, warto ustawić żądane opcje jeszcze przed wyjazdem (lub zlecić to zadanie osobie siedzącej na siedzeniu pasażera) i nie ruszać kamery w trakcie jazdy. Ech, trochę szkoda, że producent nie dopatrzył tak istotnej kwestii w urządzeniu za ponad pół tysiąca złotych…
550 PLN, www.xblitz.pl
OCENA 69/100
TEST 04: GARMIN DASH CAM 57
Zajrzyjmy na chwilę na nieco wyższą półkę, na której „zarządzić” chcą nowe wideorejestratory od Garmina. Na pierwszy rzut oka Dash Cam 57 oferuje całkiem sporo: nagrywanie wideo w jakości 1440p i w 140-stopniowym polu widzenia, alerty dla kierowców i możliwość głosowego sterowania pracą kamerki. Niestety, to ostatnie dostępne jest jedynie w kilku językach, a na liście standardowo nie ma polskiego. Cóż, funkcję tę pozostawmy osobom mówiącym biegle po angielsku lub hiszpańsku, dla których będzie ona ułatwieniem, a nie dodatkową komplikacją.
Jakość zarejestrowanych klipów stoi na wysokim poziomie. W dzień możemy liczyć na dokładny, ostry obraz bez zniekształceń, szumów i zakłóceń, zaś w nocy – czytelny, ale lekko rozmyty i przytłumiony. Do zamocowania Dash Cam 57 służy uchwyt z przylepcem; niewielkie rozmiary kamerki umożliwiają umieszczenie jej w polu widzenia kierowcy bez rozpraszania uwagi. Nagrywanie zaczyna się w momencie włączenia silnika, a sprzęt na bieżąco rejestruje nowy materiał i nadpisuje ten niepotrzebny.
Zarejestrowane klipy obejrzymy w aplikacji Garmin Drive. Program ten umożliwia przesłanie dowolnego wideo do chmury, w której będzie ono dostępne przez 24 godziny; aby wydłużyć ten czas, konieczne będzie wykupienie abonamentu. Na pokładzie znajdziemy również kilku asystentów kierowcy: ostrzeganie przed kolizją z przodu i opuszczeniem pasa ruchu oraz informacje o kamerach i fotoradarach; niestety, aktualizacje tych ostatnich również ujęte są w dodatkowo płatnej subskrypcji, chociaż niektórzy konkurenci oferują je za darmo.
Fajnym, acz niepraktycznym dodatkiem okazała się funkcja Travelapse, pozwalająca przesłać znajomym krótki klip z wielogodzinnej podróży – urządzenie samo wybiera najciekawsze momenty. Znacznie częściej sięgaliśmy natomiast po funkcje postojowe, w tym tryb parkingowy oraz możliwość podglądu sytuacji dookoła auta na żywo. Obraz z maksymalnie czterech kamerek Garmin możemy dodatkowo zsynchronizować w jeden, obejmujący szersze pole widzenia – funkcja ta dostępna jest w aplikacji Garmin Drive.
930 PLN, www.garmin.com/pl
OCENA 74/100
TEST 05: 70MAI PRO PLUS+
To jedna z najtańszych kamerek w zestawieniu, co widać już na pierwszy rzut oka – jej plastikowe wykończenie nie należy do najpiękniejszych. Do dyspozycji otrzymujemy za to oryginalny sposób mocowania za pomocą przylepca i folii elektrostatycznej. To estetyczne rozwiązanie, ale aby osiągnąć najlepszą przyczepność, warto uprzednio oczyścić i osuszyć szybę. Plusem jest natomiast fakt, że w zestawie otrzymujemy kilka kompletów „mocowań”, co ułatwi korzystanie z urządzenia w kilku autach.
Wideorejestrator został wyposażony w obiektyw o kącie widzenia 140° i matrycę o nietypowej rozdzielczości 2,5K, dając nam dostęp do nagrywania w trzech trybach: 2592×1944 px, 2560×1920 px oraz 1920×1440 px. Niestety, wszystkie one oferują maksymalną płynność 30 kl./s, więc przełączanie się na niższą rozdzielczość ma sens tylko wtedy, gdy chcemy zaoszczędzić miejsce (chociaż i tutaj znajdziemy tryb ciągłego nagrywania z automatycznym usuwaniem niepotrzebnych klipów).
Jakość wideo 70mai okazała się znośna, ale daleka od ideału. Standardowo, w dzień nie zaobserwowaliśmy większych problemów z obrazem: najważniejsze szczegóły były wyraźne, a klipy płynne. Niestety, w nocy kamerka miała spore problemy ze złapaniem ostrości części obiektów, w tym tablic rejestracyjnych – matryca prześwietlała najjaśniejsze elementy obrazu, co skutkowało zamazaniem numerów większości mijanych samochodów.
Sprzęt porozumiewa się z nami za pomocą komunikatów głosowych, ale nie możemy mu odpowiedzieć. Z uwagi na dość kiepski projekt interfejsu urządzenia, do obsługi kamery najczęściej wykorzystywaliśmy polskojęzyczną aplikację 70mai. Znajdziemy w niej kilka podstawowych funkcji, na przykład możliwość przesyłania klipów z wideorejestratora na telefon oraz dziennik trasy, prezentujący statystyki każdej podróży. Do dyspozycji otrzymujemy również tryb parkingowy, wymagający jednak dodatkowego modułu zasilającego. Opcjonalnie do wideorejestratora podłączymy także kamerkę tylną RC06, rejestrującą zdarzenia w rozdzielczości 1080p.
370 PLN, www.70mai.com
OCENA 65/100
Werdykt
ZWYCIĘZCĄ ZOSTAJE…
MIO MIVUE 818
MIO MIVUE 818
Plusy Kamerka od Mio najlepiej sprawdziła się w trudnych warunkach pogodowych: niezależnie od tego, czy padał deszcz, czy świeciło słońce, wideorejestrator kręcił ostre, wyraźne klipy, z których bez problemu mogliśmy odczytać numery rejestracyjne mijających nas pojazdów. Na dodatek urządzenie zostało wyposażone w szereg przydatnych funkcji, a jego montaż i obsługa są na tyle proste, że poradzi sobie z nimi nawet osoba mało obeznana w technologicznej stronie motoryzacji.
Minusy Tylko jedno mocowanie w zestawie – jeśli chcemy korzystać z kamerki w kilku autach, musimy przygotować się na dodatkowe wydatki.
Podsumowując MiVue 818 to wszechstronny, inteligentny pomocnik kierowcy. Mimo bogactwa funkcji dodatkowych wideorejestrator nie rozprasza uwagi w trakcie prowadzenia samochodu, zaś przejrzysta aplikacja mobilna pozwala nam zarządzać nagraną zawartością. Z takim pomocnikiem każda trasa będzie bezpieczna.