Xiaomi było obecne w świadomości nadwiślańskich konsumentów jeszcze zanim marka na dobre weszła na polski rynek, o czym świadczą niezliczone memy z nosaczem sundajskim w roli głównej. Firma zdobyła popularność jako „pogromca flagowców”, ale nie sposób pozbyć się wrażenia, że wraz ze wzrostem popularności zaczęła powielać te same wzorce, od których dawniej chciała się odciąć. Dobrym przykładem będzie tutaj nowiutki Mi 11: mocny, ale drogi i niedopracowany.
Jedną z najmocniejszych stron smartfona okazał się ekran: 6,81-calowy panel AMOLED o odświeżaniu 120 Hz i rozdzielczości 1440p. W połączeniu z jasnością maksymalną rzędu 1 500 nitów daje to fantastyczny efekt płynności i ostrości. Wyświetlacz wspiera HDR10+, co przyda się podczas oglądania filmów, a w jego dolnej części umieszczony został czytnik linii papilarnych.
Ten ostatni, jak to w smartfonach Xiaomi, działa nierówno; sensor bardzo często nie rejestruje dotyku palca lub ma problemy z jego rozpoznaniem, a gdy już wykryje dotknięcie, reakcja zajmuje mu dłuższą chwilę. Mi 11 trafił do sprzedaży w kilku wersjach kolorystycznych. Obudowa chroniona jest wytrzymałym szkłem Gorilla Glass Victus, ale niestety nie otrzymała ona certyfikacji IP.
Z tyłu znajdziemy dużą, wystającą wysepkę aparatu z trzema obiektywami: „oczkiem” głównym 108 Mp, obiektywem ultraszerokim 13 Mp i kamerką makro 5 Mp. Matryca matrycy nierówna: o ile zdjęcia wykonane największym aparatem wyglądają ostro i kolorowo, o tyle dwa pozostałe obiektywy mocno odstają od tego, do czego przyzwyczaiły nas flagowce konkurencyjnych producentów. W szczególności widać to w trybie nocnym, nienaturalnie podbijającym kontrasty sceny.
Podobne wrażenia wywołała w nas przednia kamerka, która mocno wygładza i rozmywa rysy twarzy. Nieco lepiej wypadają klipy wideo, gdzie do dyspozycji otrzymujemy możliwość nagrywania w rozdzielczości 8K.
Wewnątrz Mi 11 prym wiedzie procesor Snapdragon 888, któremu towarzyszy 8 GB pamięci RAM i 128 lub 256 GB pamięci wewnętrznej. Telefon działa na Androidzie 11 z nakładką producenta MIUI 12, jak zawsze po brzegi wypełnioną niepotrzebnym oprogramowaniem i pełnymi natrętnych reklam grami.
Zawiódł nas także czas pracy na jednym ładowaniu. Chociaż telefon otrzymał całkiem duży akumulator (4 600 mAh), intensywne korzystanie z urządzenia powoduje jego całkowite wyładowanie się w niecałe 8 godzin; podczas dwugodzinnego testu strumieniowania wideo bateria rozładowała się w 36%.
Mi 11 to dowód na to, że Xiaomi jeszcze nie odkryło, w jaki sposób robić flagowce. Smartfon robi wrażenie, jakby miał ambicje zostać zarówno pogromcą Apple, Samsunga i Sony, ale powiela błędy konkurentów i dorzuca do nich sporo własnych niedociągnięć. Liczyliśmy na więcej.
Specyfikacja
- Cena Od 3 500 PLN
- Procesor Snapdragon 888
- Ekran 6,8 cala AMOLED 3200×1440 px, 120 Hz
- RAM 8 GB
- Pamięć wewnętrzna 128/256 GB
- Bateria 4 600 mAh
- Aparat tylny 108 Mp szerokokątny + 13 Mp ultraszeroki + 5 Mp makro
- Aparat przedni 20 Mp
- System operacyjny Android 11
- Wymiary 164,3 x 74,6 x 78,6 mm
- Waga 196 g
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Mi 11 udowadnia, że sama mocna specyfikacja nie wystarczy, by stworzyć dobrego flagowca.
Plusy
Jasny, ostry wyświetlacz. Mocny procesor. Zdjęcia z aparatu głównego wyglądają nieźle…
Minusy
…ale inne obiektywy nie dają rady. Bardzo krótki czas pracy na jednym ładowaniu. System operacyjny zapchany bloatwarem.