Większość z nas spotkała się z sytuacją, gdy chcieliśmy stworzyć konto na jakimś portalu, ale okazało się, że nasza standardowa nazwa użytkownika została już zajęta, na dodatek przez użytkownika, który nie był aktywny od lat. W grudniu Twitter zacznie kasować takie nieaktywne konta.
Wielkie kasowanie dotyczy kont, na które nikt nie logował się od ponad sześciu miesięcy. Przed usunięciem profilu Twitter prześle ich właścicielom informację o nadchodzącej dezaktywacji, w której poprosi ich także o zalogowanie się przed 11 grudnia. Nie wymagane jest nawet pisanie żadnego tweeta, wystarczy samo wprowadzenie danych logowania. Wszyscy użytkownicy, którzy o tym zapomną, będą musieli pogodzić się z utratą konta. Twitter zapowiada, że nieaktywne profile nie zostaną usunięte natychmiast, ale stopniowo; proces potrwa nawet kilka miesięcy.
Ruch ten to przede wszystkim chęć uwolnienia zajętych, ale nieużywanych nazw użytkowników – dzięki temu nowi użytkownicy, którzy chcą założyć profil o danej nazwie, nie będą zmuszeni do tworzenia jego wariantów zakończonych cyframi lub szukania czegoś innego. Usuwanie nieaktywnych kont ma również utrudnić działalność osób, które wykorzystują fałszywe konta na przykład do agitacji politycznej, korzystając z nich tylko w okresie kampanii wyborczych, często rozpowszechniając przy tym fake newsy lub szkalując oponenta.
Decyzja Twittera spotkała się z mieszanym przyjęciem. Wiele osób chwali „uwolnienie” nieużywanych nazw, ale wiele zwraca uwagę także na inne aspekty, na przykład kasowanie kont należących do osób zmarłych. Twitter nie posiada opcji upamiętnienia nieżyjących użytkowników poprzez zachowanie ich profilu w nienaruszonym stanie, dlatego ich bliscy nie mogą nic zrobić, by uchronić stronę – a w tym kawałek pamięci po zmarłym – przed usunięciem. Podobnie nieprzyjemna sytuacja może spotkać osoby ciężko chore lub z jakiegoś powodu czasowo pozbawione dostępu do internetu.