Pamiętamy go przede wszystkim jako zbędne, niezbyt często wykorzystywane akcesorium do gier na Xboksa poprzedniej generacji. Microsoft postanowił przywrócić do życia uśmierconego w zeszłym roku Kinecta, który tym razem stanie się sprzętem nie dla graczy, a dla deweloperów.
Kinect for Azure to niewielkie urządzenie zawierające zaawansowany czujnik głębi, 360-stopniowy układ mikrofonów i akcelerometr, a także samodzielny mikrokomputer. Zostało ono zaprojektowane z myślą o implementacji systemów sztucznej inteligencji w przedmiotach codziennego użytku bez konieczności podłączania ich do chmury. Microsoft przewiduje, że dzięki dokładnym mikrofonom i znanej jeszcze z Xboksów możliwości śledzenia ruchów nowy sensor znajdzie swoje zastosowanie przede wszystkim w systemach bezpieczeństwa, mapowania przestrzennego i smart home. Kinect for Azure jest próbą zastąpienia części funkcjonalności chmury, która według Microsoftu stanie się coraz bardziej kosztowna w utrzymaniu wraz z rozwojem rynku Internetu Rzeczy. Lokalne podzespoły przejmujące część jej funkcji pomogą w rozwiązaniu tego problemu i zmniejszą obciążenie łącz.
Mimo złej sławy, jaką cieszy się Kinect w kręgach fanów konsol, jego historia wcale nie jest zapisem zupełnej porażki. Czujniki po raz pierwszy zastosowane w tym urządzeniu zostały bowiem wykorzystane w stworzeniu szeregu innych produktów Microsoftu, w tym HoloLens czy dronów. Gamingowy dodatek stał się także ulubieńcem wielu artystów, w tym zespołu Nine Inch Nails, który zabrał Kinecta w trasę koncertową w 2013 roku. Posłużył on do stworzenia efektów specjalnych podczas występów. Ciekawe, czy i nowy Kinect znajdzie swoje zastosowanie w sztuce…