Trudno jest nie odnieść wrażenia, że kompaktowe aparaty z wymienną optyką są traktowane przez Canona jako ledwie uzupełnienie oferty firmy, która największą kasę trzepie na sprzedaży lustrzanek. Moim zdaniem bardzo dobrze ilustruje to najnowszy model z linii EOS, który z jednej strony jest całkiem udanym aparatem, ale z drugiej nie pozwala nacieszyć się właściwościami, jakie oferują urządzenia konkurencji.
Sercem EOS-a M5 jest 24,2-megapikselowy sensor APS-C CMOS, którego efekty pracy przetwarzane są przez procesor obrazu DIGIC 7. Poza tymi komponentami w korpusie znajdziemy również 5-osiowy system cyfrowej stabilizacji obrazu oraz 49-punktowy autofokus, mogący pracować również w trybie strefowym, obsługując maksymalnie 9 wybranych przez użytkownika punktów. M5 został wyposażony w wyświetlacz z mechanizmem umożliwiającym jego odchylanie w pionie – panel ten posiada przekątną 3,2 cala i bez dwóch zdań jest jednym z największych atutów opisywanego aparatu. Nie dość, że z racji rozmiarów pozwala na niesłychanie wygodną obsługę urządzenia oraz kadrowanie bez konieczności korzystania ze, skądinąd bardzo porządnego, wizjera OLED, to jeszcze dzięki czytelnemu układowi prezentowanych menusów umożliwia szybką zmianę naprawdę sporej liczby ustawień aparatu. Ostatnią czynność możemy wykonać oczywiście również z użyciem licznych pokręteł i przycisków funkcyjnych, które ogólnie rzecz biorąc zostały rozmieszczone w całkiem przemyślany sposób, co w połączeniu z dobrze wyprofilowaniem korpusu przekłada się na wysoką ergonomię użytkowania.
ZDJĘCIA WYKONANE MODELEM M5 GENERALNIE WYGLĄDAJĄ ŁADNIE. PROBLEMY POJAWIAJĄ SIĘ NATOMIAST PRZY ZBYT ENTUZJASTYCZNEJ ZABAWIE Z ISO.
Jakość zdjęć? Jak na taki sensor JPEG-i wyglądają „tylko” przyzwoicie. RAW-y są z kolei niezłe, ale tylko przy niezbyt podkręconym ISO – jeśli mocno zwiększymy wartość tego parametru, to na fotach zaczynają pojawiać się zauważalne szumy. Filmy? Te w Full HD są ładne, tych w 4K nie ma z kolei w ogóle, gdyż Canon nie wyposażył tego modelu w funkcję ich nagrywania.
Warto skrobnąć jeszcze kilka słów o wykonaniu samego aparatu, które moim zdaniem lekko rozczarowuje. Jak na produkt tej klasy, EOS M5 powinien otrzymać zdecydowanie ładniej prezentujący się korpus. Nie zauważymy tu zbyt dużej ilości metalu, który w wielu miejscach został wyparty przez tworzywo sztuczne. Co więcej, M5 nie jest uszczelniony, co utrudnia korzystanie z niego podczas sesji w trudnych warunkach.
Kolejne kwestie świadczące na niekorzyść modelu M5 paradoksalnie związane są nie z samym sprzętem, a polityką jego producenta. Pierwszą z nich jest fakt, że Canon konsekwentnie nie rozwija asortymentu obiektywów dla swojej linii aparatów bezusterkowych, przez co ich nabywcy już na starcie mają pod górkę. Drugim mankamentem EOS-a M5 jest jego cena, której wysokość nie koreluje niestety zbyt dobrze z funkcjonalnością oferowaną przez ten aparat.
SPECYFIKACJA
- CENA 4 800 PLN
- SENSOR 24,2 Mpix APS-C CMOS
- ZAKRES ISO 100–25 600
- WYŚWIETLACZ 3,2-calowy LCD, 1 620 000 punktów
- ŁĄCZNOŚĆ WI-FI, Hi-Speed USB, micro HDMI, Bluetooth, wejście 3,5 mm
- WAGA 427 g (korpus)
- WYMIARY 115,6×89,2×60,6 mm
Ocena
Zdaniem T3
M5 to całkiem przyzwoity bezlusterkowiec, ale na jego kupno zdecydują się raczej wyłącznie zapaleni fani marki Canon.
-
Design
-
Jakość wykonania
-
Funkcjonalność
-
Cena