Limit kontrowersji z udziałem Facebooka na ten rok jeszcze się nie wyczerpał. Tym razem dotyczą one uprawnień, które przyznane zostały zewnętrznym partnerom. Okazało się, że wielu spośród nich miało możliwość wglądu do prywatnych wiadomości ich użytkowników.
Wśród aplikacji, które otrzymały taki dostęp, znajdowały się między innymi Netflix, Spotify czy Dropbox. Podczas zakładania w nich konta za pomocą Facebooka użytkownicy wyrażali zgodę na dostęp do części prywatnych informacji, w tym na przykład listy znajomych czy osi czasu. Udostępnienie tych danych wiązało się jednak z przyznaniem portalom szerokich uprawnień, które w praktyce umożliwiały także czytanie prywatnych wiadomości wysyłanych i odbieranych przez powiązane konta. Program łączenia kont był eksperymentalny i został zakończony prawie trzy lata temu, ale związane z nim wątpliwości pozostały nierozwiązane do dnia dzisiejszego.
Największe kontrowersje budzi oczywiście możliwość wglądu osób trzecich w prywatne wiadomości. Przedstawiciele portalu wyjaśniają, że rozwiązanie to było konieczne, aby z zewnętrznych aplikacji przesyłać wiadomości do facebookowych znajomych – bez niego niemożliwe byłoby pełne zintegrowanie obydwu kont. Ponadto Facebook uspokaja, że zakres, w jakim partnerzy korzystali z uprawnień, był ściśle określony w zawartych z nimi umowach i nie doszło do jego nadużycia. Potwierdzają to sami partnerzy, spośród których wielu było nawet nieświadomych faktu, że mogli zajrzeć do prywatnych wiadomości użytkowników.
Chociaż w tym przypadku nie doszło do żadnego wycieku danych, dobitnie pokazuje on największy błąd Facebooka – brak pełnej transparentności w określaniu, które dane użytkowników są przekazywane partnerom i reklamodawcom, a które są przez nich zbierane. Liczne analizy bezpieczeństwa wykazały, że Facebook gromadzi informacje z aplikacji randkowych i innych programów przechowujących wrażliwe dane, a część danych z nich przekazuje dalej bez ich wiedzy. Jeśli portal nie dopilnuje, aby w jasny i zrozumiały sposób przedstawiać zakres zbieranych informacji, trudno będzie mu naprawić nadszarpnięte zaufanie użytkowników.