System oceny filmów na YouTube można bardzo łatwo wykorzystać do przeprowadzenia ataku na danego twórcę lub tematykę – całkiem niedawno przekonał się o tym sam YouTube, którego zeszłoroczne podsumowanie stało się najmniej lubianym filmem na portalu. Być może już niedługo „łapki w dół” znikną ze strony.
Problem został określony przez YouTube mianem „dislike mobs”, co oznacza grupy użytkowników, które za pomocą opcji „nie podoba mi się” przeprowadzają skoordynowane ataki na dany film lub twórcę. Najczęściej osoby te nie zapoznają się z treścią wideo, a nawet go nie odtwarzają. Jako, że ilość „łapek w dół” wpływa na częstotliwość polecania filmy przez algorytmy YouTube, ataki te mogą potencjalnie pozbawić autora części dochodów i ograniczyć zasięg jego filmów.
W odpowiedzi na wątpliwości użytkowników portal ma zamiar wprowadzić środki, które sprawią, że atakowanie twórców za pomocą tego narzędzia będzie nieskuteczne. Wśród proponowanych rozwiązań wymieniane jest ukrycie wszystkich statystyk polubień i znielubień lub tylko tych ostatnich, konieczność podania uzasadnienia po przyznaniu „łapki w dół” lub nawet całkowite zrezygnowanie z przyznawania negatywnych ocen. YouTube przyznaje, że żadne z nich nie jest idealne, a to najbardziej radykalne może wręcz wydawać się ciosem w możliwość wyrażania własnej opinii, ale także okazać się najskuteczniejsze.
YouTube nie zamyka się w tej sprawie na sugestie użytkowników. Jedna z nich proponuje, aby możliwość oceniania filmu pojawiała się dopiero po obejrzeniu określonej części wideo, na przykład połowy lub 5 minut. Ma ona swoich zwolenników i przeciwników wśród osób korzystających z portalu. Póki co nie wiemy, czy pomysł ten spodobał się przedstawicielom YouTube i jakie dokładnie kroki podejmą oni w sprawie walki ze zjawiskiem nadużywania „łapek w dół” – na więcej informacji musimy poczekać.