Obecnie każda informacja jest na wagę złota, co skłania wielu producentów do zbierania ich w jak największej ilości. Chińscy producenci już niejednokrotnie znajdowali się w ogniu krytyki za sposób, w jaki zarządzają danymi – tym razem sprawa dotyczy popularnego w naszym kraju Xiaomi.
Problem został nagłośniony przez Gabiego Cirliga, specjalistę od cyberbezpieczeństw, który prześledził aktywność swojego smartfona Redmi Note 8. Okazało się, że urządzenie rejestrowało takie czynności, jak otwieranie folderów i nawigację po systemie operacyjnym, zaś domyślna przeglądarka Mint zapisywała pełną historię odwiedzanych stron także w trybie incognito lub w sytuacjach, gdy w tle otwarta była inna przeglądarka. Wszystkie te informacje były następnie wysyłane na wynajęte przez Xiaomi zewnętrzne serwery należące do chińskiego giganta Alibaba. Wśród zbieranych danych znalazły się informacje, które pozwalały na zidentyfikowanie konkretnego modelu urządzenia i obsługiwanej przez niego wersji Androida.
Na odpowiedź Xiaomi nie trzeba było długo czekać. Firma zapewnia, że zbieranie danych służy jedynie poprawie jakości usług – są one wykorzystywane do pomiaru responsywności systemu i jego wydajności, a podjęte środki bezpieczeństwa uniemożliwiają wykorzystanie informacji do identyfikacji konkretnego użytkownika. Zapisywanie historii przeglądania jest natomiast połączone z funkcją synchronizacji przeglądarek, którą można w każdej chwili wyłączyć. Xiaomi wypuściło także aktualizację umożliwiającą wyłączenie śledzenia przeglądania w trybie incognito – cóż, lepiej późno niż wcale.