Zjawisko geoblockingu pojawia się w świecie technologii na każdym kroku – niektóre usługi, produkty cyfrowe czy zawartości tworzone są z myślą o konkretnym rynku lub ich premiera w innym regionie planowana jest w późniejszym terminie. Okazuje się, że część tych praktyk może być niezgodna z prawem unijnym, o czym właśnie przekonało się Valve.
Właściciel platformy Steam oraz pięć innych podmiotów – Bandai Namco, Capcom, Focus Home Interactive, Koch Media oraz ZeniMax – znalazły się na celowniku Unii Europejskiej za sprawą porozumienia dotyczącego blokad regionalnych. Pozwalało ono wydawcom na sprzedaż gier w niższych cenach na rynkach wybranych państw członkowskich (przede wszystkim w Europie Wschodniej, w tym w Polsce), jednocześnie oferując ten sam produkt w wyższej cenie w pozostałych krajach. Geoblocking uniemożliwiał zakup klucza z grą w jednym regionie i następnie otwarcie go gdzie indziej. Pierwsze przypadki tego zjawiska zostały zaobserwowane już w 2007 roku.
Sytuacja wyszła na jaw w 2017 roku, a Unia Europejska natychmiast wszczęła śledztwo w sprawie potencjalnych praktyk monopolistycznych i działań mogących zaszkodzić wolnej konkurencji na rynku unijnym. Zostało ono zakończone na początku bieżącego roku. Zgodnie z ustaleniami Komisji Europejskiej, Valve złamało prawa antymonopolowe Unii, co skłoniło organy unijne do nałożenia nań kary pieniężnej w wysokości 1,6 miliona EUR. Kwota ta mogłaby być niższa, ale wydawca nie zdecydował się na współpracę z Komisją. Pozostałe podmioty również zostały objęte grzywną, lecz ze względu na to, że podjęły one dobrowolną współpracę w trakcie śledztwa, ich kary zostały obniżone o 10-15%.