Chociaż sytuacja na rynku złącz do ładowania wydaje się unormowana w stosunku do lat 2000 – 2010 (pamiętacie, jakie wtedy były problemy ze znalezieniem kompatybilnej ładowarki, kiedy nie mieliśmy ze sobą własnej?), Unia Europejska chce pójść o krok dalej. Tym razem sprawa dotyczy obecnych w produktach Apple złączy Lightning.
W piątek Parlament Europejski przegłosował wniosek o wprowadzenie jednolitych portów ładowania we wszystkich urządzeniach przenośnych sprzedawanych na terenie Unii. Za przyjęciem uchwały opowiedziała się znacząca większość europosłów. Wniosek trafi do Komisji Europejskiej, która ma opracować stosowną regulację do lipca bieżącego roku.
W trakcie poprzedzającej głosowanie dyskusji, członkowie europarlamentu podkreślali zalety powszechnych standardów: wygodę obywateli, którzy obecnie są zmuszeni podróżować z licznymi ładowarkami, a w nagłych sytuacjach mogą mieć problem ze znalezieniem kompatybilnego złącza, jak również zmniejszenie objętości generowanych elektroodpadów. Parlament Europejski tłumaczy, że cykle życiowe urządzeń elektronicznych są obecnie bardzo krótkie, a dołączane do nich ładowarki niepotrzebnie trafiają na śmietnik, gdy konsumenci np. postanowią przejść z iOS na Androida. Jeden standard rozwiązałby ten problem.
Apple patrzy na tę kwestię z zupełnie innej strony. Producent podkreśla, że nagłe zastąpienie złącza Lightning wcale nie ograniczyłoby ilości odpadów, lecz wręcz przeciwnie – wygenerowałoby całe tony nowych, na które składałyby się… stare ładowarki Lightning. Na dodatek Apple twierdzi, że trzymanie się jednego standardu ma „ograniczać innowacyjność”. To nie pierwszy raz, gdy firma z Cupertino nie zgadza się w tej kwestii z Unią Europejską – w 2010 roku jako standard ładowania przyjęty został MicroUSB, ale zamiast zainstalowania go w swoich urządzeniach Apple zdecydowało się na dorzucanie stosownych przejściówek.