Pierwszy start Falcon Heavy od SpaceX odbył się w zeszłym roku, a do tej pory rakieta wykonała już trzy misje. Ta ostatnia, przeprowadzona dziś w nocy i oznaczona symbolem STP-2, okazała się najbardziej wymagająca – to pierwszy nocny start w historii rakiety, a na dodatek z wykorzystaniem aż dwóch elementów z „odzysku”.
Misja STP-2 miała początkowo rozpocząć się o 5:30 naszego czasu, ale ze względu na niekorzystne warunki SpaceX zdecydowało się na opóźnienie startu o trzy godziny. Elon Musk przewidywał, że będzie to najtrudniejsza misja w historii rakiety: po raz pierwszy zaplanowano nocny start, a obydwa boczne człony pochodzą z poprzedniego lotu Arabsat-6A, który odbył się ledwie dwa miesiące temu.
Start przebiegł bezproblemowo, podobnie jak bezpieczne odzyskanie bocznych członów, które wylądowały na przygotowanych statkach. W planach było także wylądowanie środkowym, najpóźniej odłączającym się członem rakiety, ale niestety zakończyło się ono niepowodzeniem – poruszający się z ogromną prędkością element nie trafił w przygotowaną oceaniczną platformę i eksplodował przy uderzeniu w powierzchnię Atlantyku. Udało się natomiast odzyskać jedną z części kapsuły chroniącej przenoszone satelity podczas startu.
Falcon Heavy niesie ze sobą 24 obiekty i projekty badawcze, w tym atomowy zegar NASA (nadajnik, który umożliwi bezpieczne loty autonomicznych pojazdów kosmicznych), kosmiczny żagiel LightSail 2 (sprawdza możliwości wykorzystania energii słonecznej do zasilania satelitów) czy Green Propellant Infusion Mission, satelitę testującego nowe paliwo rakietowe. Muszą one zostać rozmieszczone na aż trzech orbitach i w odpowiednich miejscach, dlatego cały proces potrwa ponad 6 godzin. W momencie powstania niniejszego artykułu misja nie dobiegła jeszcze końca, ale do tej pory każde wypuszczenie satelity zakończyło się sukcesem.