Pamiętacie, jak premiera odświeżonego Suzuki Jimny wprawiła rynek motoryzacji w szaleństwo? Nagle każdy chciał mieć swoją terenówkę – nie miejskiego crossovera, ale SUV-a z prawdziwego zdarzenia, który wjedzie i na piaszczystą górkę, i w gęste bagno. W bagno wpadł także producent auta, któremu groziły poważne kary za przekraczanie limitu emisji dwutlenku węgla przez model. By obejść to ograniczenie, Suzuki zaprojektowało wersję N1, czyli spełniającą ciężarową homologację, gdzie dopuszczalne granice są wyższe. Sprawdźmy, czy również na jej punkcie można oszaleć…
Kanciasty, „pudełkowaty” design Jimny to jedna z jego największych zalet. Nie ma tu miejsca na jakiekolwiek ozdobniki, przetłoczenia i dekoracyjne listwy – ma być po prostu praktycznie i solidnie. Samochód otrzymał wyraźny, acz niezbyt monumentalny prześwit (21 cm), potężne nadkola i charakterystyczne, okrągłe reflektory przednie, zaś żółtozielony kolor testowego egzemplarza podkreślał jego niebanalny charakter.
W środku czeka na nas spora niespodzianka. Drugi rząd siedzeń zniknął, zastąpiony przez płaską przestrzeń bagażową – producent twierdzi, że większość osób i tak nie korzystała z kanapy – oddzieloną od reszty kabiny za pomocą kraty. Ten detal był niezbędny, by samochód otrzymał homologację N1, stając się tym samym najmniejszą terenową ciężarówką na rynku. Na dodatek Suzuki skutecznie ukróciło możliwości przewozu dodatkowych osób w bagażniku, nie przewidując tam nawet jakichkolwiek mocowań na fotele.
Z tego powodu zmieniły się także warunki z przodu, gdzie znajdziemy odrobinę mniej wolnego miejsca na nogi. Nieoznacza to, że w Jimny N1 siedzi się niewygodnie, acz bardzo wysocy kierowcy i pasażerowie mogą odczuć różnicę.
Japońska terenówka jest przy tym mniej „surowa” od wielu rynkowych konkurentów. Z przodu znajdziemy ekran komputera pokładowego między analogowymi zegarami, a centralny punkt deski rozdzielczej zajmuje malutki wyświetlacz systemu muzycznego z odtwarzaczem CD, Bluetoothem i tunerem DAB, któremu towarzyszą głośniki szerokopasmowe. Fotele są podgrzewane, a lusterka zewnętrzne możemy ustawiać elektrycznie. Na standardy nowoczesnego, miejskiego SUV-a to niewiele, ale uwierzcie, w tym segmencie to niemalże luksus. Jimny N1 oferuje zresztą zadziwiająco bogaty wybór asystentów drogowych: system rozpoznawania znaków drogowych, asystenta ostrzegania o zjeżdżaniu z pasa ruchu oraz system stabilizacji toru jazdy. W „dziczy” nie skorzystamy z żadnego z nich, ale na asfalcie – jak najbardziej.
Tylna przestrzeń ładunkowa urosła do 863 l. Jej proste, praktyczne wymiary i niezbyt grube wyściełanie wskazują jej przeznaczenie: to doskonały sposób na przewożenie ładunków przemysłowych i ciężkiego sprzętu roboczego, najlepiej odpowiednio zabezpieczonego; chociaż krata działowa dba o to, żeby kierowcy i pasażerowi nic się nie stało, drobne przedmioty mają tendencje do obijania się o ściany kufra. Samo wrzucanie ciężkich pakunków do auta okazało się proste: drzwi otwierają się do boku, więc progu załadunkowego nie ma w ogóle.
No dobra, ale jak się tym jeździ? Jimny N1 został wyposażony w tę samą jednostkę co wariant, hmm, osobowy – 1,5-litrowy silnik benzynowy, któremu towarzyszy manualna skrzynia biegów i napęd na cztery koła. Mieliśmy okazję pojeździć nim zarówno po mieście, jak i w (niezbyt hardkorowym) terenie, i, jak nie powinno nikogo dziwić, w tym drugim przypadku prowadziło się go znacznie wygodniej.
Na piachu i błocie propozycja Suzuki zachowuje dużą przyczepność, co umożliwia spokojne pokonywanie przeszkód. Utwardzone ulice pokazują jednak, że to nie jest samochód w trasę – w kabinie zaczyna robić się głośno już przy prędkościach rzędu 80 km/h. Silnik nie należy także do najbardziej oszczędnych; w trakcie testu uzyskaliśmy średnie spalanie na poziomie 8,9 l/100 km.
Suzuki Jimny N1 dostępny jest tylko w jednej wersji, tej opisywanej powyżej. Osoby, które często wyjeżdżają w teren, na pewno powinny zainteresować się tym samochodem, a zdeklarowane „mieszczuchy”… cóż, nie powstrzymamy ich przed jego wyborem, ale przed zakupem powinni oni być świadomi wyzwań, jakie stanowi poruszanie się po mieście w tak rasowo terenowym pojeździe.
Specyfikacja
- CENA 98 590 PLN
- PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 145 km/h
- SILNIK 1.5 VVT
- MOC 102 KM
- MOMENT OBROTOWY 130 Nm
- ŚREDNIE ZUŻYCIE PALIWA (WG PRODUCENTA) 7,7 l/100 km
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Jimny N1 nie jest samochodem do miasta, ale miłośnicy offroadowych przygód na pewno go pokochają.
Plusy
Piękna, oryginalna stylistyka. Ładowny i zadziwiająco bogaty w funkcje dodatkowe. W terenie nie ma sobie równych.
Minusy
Bardzo wysokie spalanie. Niewygodny w trasie i w mieście.