Sony nie boi się eksperymentów, a jego Bravia Theatre U jest doskonałym na to przykładem. Głośnik Bluetooth to w zasadzie soundbar z obsługą Dolby Atmos, który nosi się na szyi. Pomysł nie musi być racjonalny, ale za 1 300 złotych musi dobrze działać. Postanowiłem ustalić, czy jest to osobiste urządzenie audio, którego ludzie potrzebują.
Ten niecodzienny głośnik na szyję to wciąż mimo wszystko po prostu urządzenie audio, skupiające się na odtwarzaniu dźwięku. Nawet sposób, w jaki integruje się z systemem PlayStation 5 w celu uzyskania niskiego opóźnienia poprzez podłączenie przewodu do kontrolera, nie jest skomplikowany.
Ponieważ Sony zdecydowało się umieścić w nazwie produktu słowa Bravia i Theatre, firma zamierza kierować produkt głównie dla miłośników kina domowego. To, co ma na swoją korzyść w porównaniu ze słuchawkami, to fakt, że może dostarczyć złożony profil dźwięku, nie zbliżając się do kanałów słuchowych. Dzięki temu możesz słyszeć dokładnie to, co dzieje się w domu. Głośnik jest w większości wygodny dzięki gumowemu, giętkiemu elementowi, który łączy obie strony.
Chociaż nie nazwałbym poziomu basu zaskakującym ani zbyt głębokim, pełne spektrum dźwięku pozostaje obecne. Głosy są wyraźne, a słuchanie muzyki daje pełny życia efekt. Dwa przetworniki zapewniają znacznie większy dźwięk, niż można by się spodziewać po jego fizycznych rozmiarach. Osiągnięcie prawdziwego dźwięku przestrzennego jest możliwe dzięki technologii 360 Spatial Sound Personalizer firmy Sony. Krystalicznie czysty dźwięk dostarczany jest z kolei dzięki nowo opracowanej, skierowanej do góry jednostce głośnikowej X-Balanced.
Należy jednak pamiętać, że Theatre U nie zapewnia całkowicie prywatnego słuchania. Mogłoby się wydawać, że idealnie ustawione pod kątem przetworniki audio mogą w jakiś sposób zachować prywatność dźwięku, tylko dla twoich uszu, ale tak nie jest.
Występuje spora ilość wycieku dźwięku, która znacznie wzrasta, przy zwiększeniu głośności powyżej 50%. Przy umiarkowanym poziomie możliwe jest korzystanie z Theatre U w tym samym pomieszczeniu, co inne osoby, bez przeszkadzania im. Jednak myślę, że w sypialni inna osoba próbująca spać mogłaby się zdenerwować. Wszystkie te różne zastrzeżenia sprawiają, że trudno jest jednoznacznie polecić ten głośnik.
Warto wspomnieć, że poza sparowaniem z telewizorem, możliwe jest także połączenie np. ze smartfonem czy tabletem. Możliwe jest również połączenie dwóch Theatre U z jednym źródłem dźwięku w przypadku nowych modeli telewizorów: A95L, BRAVIA 7, 8 oraz 9.
Chociaż uważam, że gadżet jest łatwiej uzasadnić jako akcesorium do gier, może on również służyć jako zestaw głośnomówiący do pracy, który nosisz na szyi. Byłby to po prostu drogi produkt do tego zadania. Nie miałem problemu z podłączeniem go do mojego komputera i odbieraniem połączeń ze smartfona. Rozmówcy po drugiej stronie brzmieli dla mnie dobrze i nie słyszeli żadnych osobliwości dźwięku. Miło jest nie nosić niczego w uszach lub na uszach podczas godzinnego spotkania. Łatwo też jest sobie wyobrazić scenariusz, w którym rodzic nie chce przeszkadzać w śnie dziecku, a jednocześnie zależy mu, by słyszeć, jeśli go zawoła lub zacznie płakać.
Cieszę się, że Sony regularnie wprowadza na rynek wyjątkowe produkty, nawet kiedy musi zdawać sobie sprawę, że nie zawojują list przebojów. Choć Bravia Theatre U jest bardzo niszowym rozwiązaniem, dobrze jest mieć świadomość jego istnienia, gdy my sami lub ktoś, kogo znamy, może potrzebować podobnej specyfiki dostarczania dźwięku.
Specyfikacja
- CENA 1 299 PLN
- ŁĄCZNOŚĆ Bluetooth
- WYMIARY 235 x 48 x 178 mm
- WAGA 268 g
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Niecodzienny produkt, który powinien znaleźć na rynku swoją bardzo specyficzną niszę.
Plusy
Noszona konstrukcja nie męczy uszu. Wciągający dźwięk. Przeważnie wygodne rozwiązanie.
Minusy
Wycieki dźwięku. Mniej wygodne niż chodzenie ze słuchawkami dousznymi. Niezbyt przyjazne w podróży. Drogie w porównaniu do słuchawek lub pełnowymiarowego soundbara.