Autka spod znaku Mini cieszą się opinią zadziornych, wesołych i nie do końca praktycznych, za których kierownicą mamy się przede wszystkim dobrze bawić. Tym razem na rynek (i do redakcji) trafiła pierwsza komercyjnie dostępna propozycja marki wyposażona w napęd elektryczny, Cooper SE. Zobaczmy, czy potrafi ona wywołać takie emocje, jakie do tej pory budzili w nas jego spalinowi kuzyni.
„Gorące hatchbacki” Mini wydają się ponadczasowe. Tego designu nie da się pomylić z żadnym innym modelem – zaokrąglona maska, wystające lusterka boczne i duże, mocno zaakcentowane nadkola wyglądają po prostu rewelacyjnie! W wersji elektrycznej retro stylistyka została przełamana nowoczesnymi, jaskrawymi akcentami i niezwykłym rysunkiem felg, wbrew pozorom nie gryzących się z klasycznym charakterem Coopera SE. Jeżdżąc po ulicach Warszawy, niejednokrotnie zauważałem, jak przechodnie i inni kierowcy z podziwem patrzyli na to stylowe auto.
Wnętrze „miniaka” to kolejny element pasujący do charakteru samochodu. Nie jest ono największe (przy maksymalnym odsunięciu fotelu kierowcy jego oparcie niemal styka się z siedzeniem kanapy), ale pełne charakteru. Dominują zdecydowanie poprowadzone linie i żółte wstawki na kolumnie centralnej, kierownicy oraz desce rozdzielczej; nawet klasycznie czerwony przycisk Start/Stop doczekał się innej odmiany kolorystycznej. Okrągła ozdoba dookoła ekranu infotainment, koliste wykończenie cyfrowych zegarów, charakterystyczne przełączniki lotnicze – wygląda to bardzo kosmicznie, ale w praktyce Coopera SE obsługuje się bez większych problemów. Godne pochwały są również dobrze wyprofilowane, sprężyste fotele ze skórzaną tapicerką oraz obszyta skórą kierownica.
Bagażnik elektrycznego Mini nie powala pojemnością – 211 l z niskim progiem załadunkowym wystarczy, żeby spakować dwie niewielkie walizki, ale na większe zakupy lepiej złożyć oparcia kanapy. Pod podłogą znajduje się miejsce na kable do ładowania; w standardzie dostajemy zarówno taki do ładowania domowego, jak i obsługujący szybkie ładowarki.
Do częstych wizyt przy tych ostatnich powinniśmy się przyzwyczaić, ponieważ Cooper SE otrzymał stosunkowo niewielki akumulator 28,9 kWh, na dodatek w parze z rozkosznie zrywnym silnikiem 184 KM. Dynamiczna jazda samochodem dostarczyła mi naprawdę sporo radości – samochód jest zwinny, chętnie przyspiesza, a dzięki doskonale dostrojonemu układowi kierowniczemu perfekcyjnie wchodzi w zakręty. Na pochwałę zasługuje automatyczna skrzynia biegów, pracująca z iście sportowym zacięciem.
Mina nieco mi zrzedła, gdy po kilkunastu minutach takich ekscesów spojrzałem na cyfrowe zegary i zauważyłem, że średnie zużycie wynosiło 16,5 kWh/100 km. Oznaczało to, że pozostało mi niecałe 200 km zasięgu. W mieście nie stanowi to problemu, nawet w przypadku, gdy musimy skorzystać z klimatyzacji lub ogrzewania, ale szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie wypadu Cooperem SE w dłuższą trasę – bałbym się, że bateria się wyczerpie, zanim uda mi się zlokalizować punkt ładowania. Na szczęście akumulatory ładują się sprawnie – pół godziny szybkiego ładowania to jakieś 55% uzupełnionej energii, a ładowanie baterii z gniazdka powinno zawrzeć się w 10 godzinach.
Jazdę elektrycznym Miniakiem uprzyjemniają kulturalnie pracujące systemy bezpieczeństwa. W wersji wyposażenia L były to czujniki parkowania z przodu i z tyłu, aktywny tempomat i asystent parkowania, jak również nawigacja Connected Plus z Apple CarPlay – wszystko przejrzyste i opatrzone perfekcyjną polszczyzną.
Ceny Coopera SE rozpoczynają się od 139 200 PLN, co oznacza, że auto jest niewiele droższe od swoich spalinowych kuzynów. Jeśli poruszasz się głównie po mieście i zależy ci na zakupie fajnie wyglądającego, bezemisyjnego samochodu, który dostarczy ci sporo przyjemności z jazdy, możesz spokojnie wybrać wersję z napędem elektrycznym, ale entuzjaści długich podróży powinni wybrać raczej Mini z klasycznym napędem… lub innego „elektryka”.
Specyfikacja
- Cena 164 869 PLN
- Prędkość maksymalna 150 km/h
- 0-100 km/h 7,3 sekundy
- Silnik elektryczny
- Moc 184 KM
- Moment obrotowy 270 Nm
- Maksymalny zasięg (WLTP) 232 km
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Uroczy, zgrabny i beztrosko niepraktyczny – to samochód, w którym łatwo się zakochać.
Plusy
100% przyjemności z jazdy. Szybkie ładowanie baterii. Z każdej strony stylowy. Przystępna cena.
Minusy
Bardzo krótki zasięg na jednym ładowaniu. Mało miejsca na tylnej kanapie.