Reklama nie musi być kosztowna. Wystarczy tylko, że spodoba się internautom, a ci sami prześlą ją do osób zainteresowanych produktem. Albo napiszą o niej artykuł.
Zamknięcie okna przeglądarki to nie jedyna reakcja na reklamę. Te dobrze wykonane, zabawne i zaskakujące spowodują zupełnie inny odzew. Odbiorcy zapamiętają je i prześlą znajomym. Warunek jest jeden: oglądający nie może po raz setny trafić na taką samą animację mikrocząsteczek atakujących złośliwe plamy. Musi zostać zaskoczony, najlepiej w kontrowersyjny sposób, który wywoła dyskusje na blogach i forach.
Zaraź czytelników
Wykorzystanie odbiorców, żeby sami przesłali znajomym link do reklamy czy opowiedzieli o niej w czasie spotkania nosi nazwę {link_wew 280}marketingu wirusowego{/link_wew}. Agencje reklamowe, którym udało się to zrozumieć mogą pozwolić sobie na znacznie więcej niż w telewizji czy prasie. Co więcej, reklama to nie tylko film czy banner. Równie skuteczne może być wypuszczenie gry we Flashu czy kartek z życzeniami.
Nawet reklamy przeniesione prosto z telewizji mogą podbić serca internautów. Setki osób oglądają np. filmy promujące Heinekena i Sony Bravię. Ich jakość, złożoność i sposób wykonania nierzadko przewyższają niektóre produkcje filmowe.
W przypadku reklam alkoholu Internet ma jeszcze jedną zaletę – nie w każdym kraju są one dozwolone, więc reklama w telewizji może być niemożliwa. Sieć jest w praktyce pozbawiona takich ograniczeń.
Równie popularne co reklamy Heinekena są scenki odgrywane przez kabaret Mumio (np. znany wszystkim skecz „Kopytko”), które poza podstawowym celem, czyli zwiększeniem sprzedaży przez sieć Plus GSM, wypromowały sam kabaret.
Prosto do celu
Niektóre spoty, skierowane do konkretnych grup docelowych zwrócą uwagę tylko wybranych odbiorców. I o to chodzi. Reklama nawozu nie zainteresuje szewca, więc po co mu ją przedstawiać? Przykładem może być reklama Intela, który do występu w spocie zaprosił znaną gwiazdę, za którą szaleją tłumy. Niestety poczucie humoru inżynierów nie dla każdego jest zrozumiałe…
Z drugiej strony osoby, których filmik Intela nie rozśmieszy i tak nie zainteresują się produktami tej firmy. Warto dodać, że reklama trafiła do serwisów przeznaczonych dla czytelników zainteresowanych techniką, takich jak np. engadget.com, więc cel został osiągnięty.
Nie tylko YouTube
Osoba, która nie posądziłaby spamerów o poczucie humoru tkwi w błędzie. Nawet spam reklamujący wiadome specyfiki może być zabawny. Co ciekawe, prawie doskonałe filtry klienta poczty dopuściły go do skrzynki odbiorczej. Czyżby Thunderbird uznał obrazek za żartobliwy? Zastanawia tylko jedno: dlaczego link do strony jest pofalowany? Czyżby była to CAPTCHA?
Dobrym miejscem na reklamę są również serwisy społecznościowe. {link_wew 5232}Mikroblogi{/link_wew}, takie jak Twitter, Flaker, czy Blip pozwalają w tani i skuteczny sposób promować firmy. Taka bezpośrednia reklama nie musi trafiać do dużej liczby odbiorców, ale jeśli już ktoś kliknie w link, to zrobi to z pełną świadomością.
Niektóre firmy posuwają się dalej i próbują tworzyć fikcyjne blogi, których autorzy pod pretekstem opisywani własnych przeżyć promują wybrane produkty. Przykładem może być Sony i jej akcja „all i want for xristmas is a psp” (wszystko, czego chcę na Święta to PSP). Stworzony przez agencję (oczywiście anonimowo) blog, na którym autor pisze o tym, jak zachęca rodziców do kupna konsoli zainteresował setki czytelników i zebrał oddaną społeczność, która wykorzystała podane pomysły.
Ta reklama odniosła podwójny sukces – czytelnicy sami reklamowali Playstation w najbliższym otoczeniu, a po wykryciu fałszerstwa o akcji napisały setki magazynów.
Fikcyjni bloggerzy zostają jednak szybko wykryci – w tym przypadku na pierwszy rzut oka widać, że „domowej roboty” naklejki to dzieło profesjonalistów. W dodatku domena pod którą znajdował się blog została zarejestrowana przez Sony.
Pokazuje to tylko, jak bardzo udaną akcję udało się stworzyć agencji pracującej dla Sony. Bo właśnie wywołanie szumu wokół produktu i zwiększenie świadomości marki jest głównym powodem powstawania internetowych reklam.
Niestety Sony popełniło błąd usuwając stronę z sieci – w tym momencie znajdują się na niej reklamy, więc prawdopodobnie domena została wykupiona przez osobę trzecią. W sieci nie zachował się oryginalny wygląd strony z 2006 roku, ale kopię jej treści można jeszcze odnaleźć ( http://web.archive.org/web/20061213211830rn_1/www.alliwantforxmasisapsp.com/blog/).
Reklama w realu
Nawet tradycyjna reklama może być skierowana wyłącznie do internautów. Sieć salonów optycznych Vision Express w jednej z akcji wywieszała w salonach tablice z literami do badania wzroku. Na pierwszy rzut oka nie ma w tym nic dziwnego, ale osoby kojarzące internetowy slang bez problemu wychwyciły ciągi znaków takie jak OMG, WTF czy PWN3D. Skutek? Oczywiście dyskusja na forach, blogach i serwisach społecznościowych, a co za tym idzie darmowa reklama. Warto dodać, że ta sama tablica pojawiła się również w spotach telewizyjnych.
Nietypowa akcja przeprowadzona w kinie może szybko przenieść się do Internetu. Tak stało się po kampanii przeprowadzonej we Włoszech w grudniu 2008 roku. Film trafił do sieci (oczywiście za sprawą agencji), napisano o nim w setkach branżowych tekstów, a akcja reklamowa została przedstawiona na festiwalach reklam.
Reklama może zaszkodzić
Wszystkie przedstawione metody mają na celu tanie dotarcie do precyzyjnie określonej grupy docelowej z wykorzystaniem internautów jako nośnika. Większość z nich, jeśli tylko zainteresuje się reklamą, weźmie udział w akcji przesyłając link znajomym, czyli potencjalnym klientom
YouTube może być jednak groźny. Jedną z ofiar marketingu wirusowego był bank BPH – przerobiona reklama trafiła do wielu serwisów i obejrzały ją tysiące osób. Wulgarna odpowiedź przedstawicielki banku zdecydowanie jest niekorzystna dla BPH. Wbrew opiniom internautów bank nie posunął się do takiej akcji i nie jest ona dziełem agencji robiącej reklamę.
Przysłowie „nie ważne jak mówią, byle by nie przekręcali nazwy firmy” może być użyteczne, ale nie w tym przypadku. BPH rozpoczął więc próbę usunięcia wszystkich kopii reklamy. Niestety nic co trafi do Internetu nie zginie. Przerobiona reklama jest cały czas dostępna w sieci. http://www.smiesznefilmy.net/video/762_Nieoficjalna_wersja_reklamy_BPH.html
Internauci są tak dobrym medium transmisyjnym, że kampanie wirusowe będą wykorzystywane coraz częściej. Niski koszt i prosty sposób dotarcia do sprecyzowanej grupy odbiorców przemawia na ich korzyść. Przed następnym kliknięciem w przesłany przez znajomego link warto zastanowić się, czy przypadkiem nie jest to reklama inspirowana przez jedną z agencji.