Po opóźnieniach i obawach, że to nigdy nie nastąpi, w ubiegłym roku na PC-tach zadebiutował System Shock, remake komputerowego klasyka z początku lat 90., który utorował drogę innym przedstawicielom gatunku. Teraz, niemal równo rok po tym wydarzeniu, tytuł trafił również na konsole: PS5, PS4, XSX i XONE.
Przede wszystkim wybaczcie znawcy tematu, ale ważne jest, by wspomnieć o tym, czym był System Shock dla graczy w latach 90. Produkcja stworzona przez Looking Glass Technologies i opublikowana przez Origin Systems Ltd w 1994 roku, była małą rewolucją w branży gier wideo. Dla wielu to źle rozumiane arcydzieło, które na początku nie zostało przyjęte entuzjastycznie przez masy, ale wywarło wpływ na większe i ważniejsze dzieła, takie jak Deus Ex, System Shock 2 i Half-Life. Przede wszystkim jest pamiętany, ponieważ rozpoczął erę, która zmieniła filozofię, z jaką podchodziło się do tworzenia gier.
Tym, co sprawia, że System Shock jest tak wyjątkowy, jest to, że wprowadził innowacje w narracji, oferując nigdy wcześniej nie widziane poziomy zanurzenia w eksplorację. Jest to gra, która niewiele wyjaśnia, ale w miarę postępów znajdziesz dzienniki audio i pamiętniki, które opisują kontekst, w którym się znajdujesz. Pod wieloma względami postacie, które pozostawiły po sobie te wiadomości, budują atmosferę gry.
Projekt poziomów w System Shock był jak na tamte czasy rewolucyjny. Został zbudowany w okresie, gdy istniały w grach abstrakcyjne labirynty tematyczne, np. te o tematyce fabrycznej. System Shock był inny, ponieważ odszedł od abstrakcji. Stacja Cytadela, miejsce, w którym dzieją się wydarzenia, to wprawdzie przestrzeń labiryntowa, ale zaprojektowana tak, aby można było dostrzec porządek funkcjonalny. Są to na przykład łazienki, korytarze i recepcje, czyli miejsca, które istnieją w naszym realnym otoczeniu.
Kolejny filar to SHODAN, narcystyczna sztuczna inteligencja z kompleksem boga, która stała się jednym z najbardziej charakterystycznych złoczyńców w historii. To ona kontroluje stację, a ty jesteś intruzem, co generuje ukryte i ciągłe napięcie. Nigdy nie jesteś bezpieczny, a poczucie bycia obserwowanym jest obecne przez cały czas.
Biorąc to pod uwagę, System Shock zadebiutował bardzo wcześnie w historii gier i to widać. Jest to tytuł, którego pierwotna wersja jest niegrywalna według współczesnych standardów. Podczas zabawy odnosiło się wrażenie, że masz robota sterowanego za pomocą kilkunastu dźwigni. Co więcej, interfejs użytkownika był maksymalnie prymitywny.
Na potrzeby remake’u wiele z tych problemów zostało rozwiązanych, przybliżając grę do nowoczesnego, przystępnego i spójnego doświadczenia. Godne uwagi ulepszenia obejmują korektę wielu tajemniczych elementów, takich jak wprowadzenie, które stanowi teraz kompletną sekwencję, zapewniającą tak potrzebny kontekst. Co więcej, od początku rozgrywki w zatoce medycznej Cytadeli można zauważyć subtelne zmiany. Na szczęście szanują one oryginał i sprawiają, że remake jest znacznie bardziej przyswajalny, choć konserwatyści pewnie i tak mogą stwierdzić, że to „za dużo”.
Moim zdaniem jednak jest to słuszna wersja, która pozwala na swobodę twórczą, nie zapominając o swoich korzeniach. Sekwencje progresji są inne, nieco bardziej bezpośrednie i mniej skomplikowane niż w oryginale. Gra oferuje opcje, które regulują poziom trudności, czyniąc zagadki i walkę banalnymi w razie takiej potrzeby, nawet dodając znaczniki ekranowe prowadzące gracza. Dzięki temu można przeżyć tę przygodę na własnych warunkach – mniej lub bardziej zgodnych z oryginałem.
Ulepszeniu uległa walka. Chociaż mechanika pozostaje mniej więcej podobna, broń nie jest już zbędna. W oryginalnej wersji były jej prawie dwa tuziny o wspólnych funkcjach. Na potrzeby remake’u zaoferowano nowy system ograniczonego ekwipunku, w którym należy wybrać ten, który najbardziej odpowiada graczowi.
Niestety nie wszystko jest pozytywne. Na przykład łamigłówki mogłyby mieć lepszą krzywą uczenia się, ponieważ ich język jest początkowo mylący. Gdy spotykasz się z nimi po raz pierwszy, masz ogólne pojęcie o tym, co powinieneś zrobić, jeśli rozumiesz język gier wideo. W przeciwnym razie próba ich pojęcia może wymagać dużo pracy. Jednak po pokonaniu tej bariery zagadki pełnią funkcję mentalnych wyzwań, będących zasłużoną odskocznią od dynamiki eksploracji.
Pomimo odświeżenia widać też wiek gry. Jest bardzo oczywiste, że należy do bardzo starożytnej i zapomnianej linii, więc uczucie zagubienia jest stałe, nawet jeśli zwracasz szczególną uwagę na narrację środowiskową. Jeśli nie jesteś specjalnie nastawiony na czerpanie przyjemności z tego typu gier, będziesz mieć problemy z chodzeniem tam i z powrotem po korytarzach, nie czyniąc choćby najmniejszego postępu i gubiąc się bez współczesnych rodzajów znaczników. Mimo to zachęcam, aby dać temu doświadczeniu szansę.
Jeśli chodzi o oprawę wizualną, przypadło mi do gustu dzieło Night Dive Studios. System Shock wykorzystuje rodzaj grafiki pikselowej wspartej wieloma efektami przetwarzania obrazu, które nadają scenom niepokojący element głębi. Z drugiej strony, podczas interakcji z niektórymi łamigłówkami, czytelność jest zaburzona. Jasne, oddaje to bioniczną naturę bohatera, który przeszedł operację wszczepienia implantu, ale jest to pewnego rodzaju polaryzujące uczucie.
Muzyka jest dostosowana do doświadczenia. Można wyczuć mroczne i tajemnicze nuty towarzyszące niektórym poziomom, jednak nie są one tak charakterystyczne jak w oryginale. Z perspektywy czasu można stwierdzić, że niektóre oryginalne kawałki kolidowały z kierunkiem i motywem tajemnicy i samotności, ale była to niezapomniana ścieżka dźwiękowa. W remake’u nie zapada tak w pamięć, ale, co oczywiste, może to być wrażenie gracza, który zakochał się w System Shocku 30 (!) lat temu. Na plus wypada legendarny występ głosowy Terri Brosius jako SHODAN, który powraca w godnym wykonaniu.
System Shock od Night Dive Studios to w ogólnym rozrachunku duży sukces. Twórcy wykazali się niezwykłą starannością podczas odtwarzania starego doświadczenia, ożywiając je i dostosowując do epoki nowożytnej, nie gubiąc się i nie psując jego istoty. Mimo to System Shock nadal pokazuje swój prawdziwy wiek, może więc być to ostrożna rekomendacja dla młodszych graczy. Zarazem ci, którzy chcą poznać jego mechanikę i bogate w szczegóły uniwersum, będą mieli satysfakcjonujące i nostalgiczne doświadczenie dla koneserów. Czekam na odnowienie drugiej odsłony tego klasyka!
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Remake, który powstał z mnóstwem troski, i w końcu oddaje sprawiedliwość grze obarczonej poważnymi wadami, która znacznie wyprzedzała swoje czasy.
Plusy
Szacunek do oryginału z poprawą nieakceptowalnych współcześnie elementów. Wciągająca narracja. Projekt poziomów. Ikoniczny czarny charakter. Opcje regulowania trudności.
Minusy
Zagadki mogłyby mieć lepszą krzywą uczenia się. Wciąż może być myląca i frustrująca dla osób, które nie wychowały się w czasach oryginału.