Od czasów przeciętnego Lego Racers minęły 24 lata. Teraz 2K Games wraz z Visual Concepts wypuściło nowe wyścigi w świecie duńskich klocków: Lego 2K Drive. Sprawdźmy, czy mieszanka humoru Lego, otwartego świata gry i chaotycznych wyścigów à la Mario Kart działa i jak bardzo wpływają na nią mikrotransakcje.
Jak łatwo się domyślić, gra nie ma ekscytującej historii do opowiedzenia i w większości przypadków palec chce lądować na przycisku pomijania cutscenek. Cel ostateczny to oczywiście bycie najlepszym kierowcą i pokonanie głównego, aroganckiego antagonisty, który nie gra fair i ma w zanadrzu parę asów w rękawie. Lego 2K Drive prezentuje przy tym płytki rodzaj żartu, skierowany w znaczącej przewadze do najmłodszego gracza. To on zresztą jest adresatem tej gry, w opozycji do licznych tytułów z klockowego świata, które są bardziej uniwersalnymi pozycjami.
Wyścigi przeciwko sztucznej inteligencji toczą się w szybkim tempie. W zakręty wchodzi się ciasno i karkołomnie, walcząc o zbieranie na nich różnych przedmiotów, od samonaprowadzających się pocisków po miny. Lego 2K Drive pod tym względem celebruje chaos, a kto wygrywa wyścigi, może spodziewać się zdobywania w kampanii nowych pojazdów.
W grze prowadzi się w danym momencie jeden z trzech typów aut, który transformuje się w locie niczym w nieodżałowanym Sonic & All-Stars Racing Transformed. Może on nadawać się do jazdy ulicznej, terenowej lub po wodzie. Najlepsze tory to te, na których wszystkie trzy transformacje odgrywają swoją rolę, pozostawiając miejsce na skróty i śmiałe manewry. Ponad 20 tras w grze jest przekonujących, nawet jeśli nie są tak zapadające w pamięć jak w dominującej serii Nintendo.
Pomiędzy wyścigami w stylu Mario Kart jest więcej do zrobienia w Lego 2K Drive, a hasłem kluczowym jest otwarty świat, podzielony na cztery biomy, od obszaru szkoleniowego, przez przypominający teksańskie i zielonkawe krajobrazy, po taki z „horroru”.
W kampanii wszędzie czekają na gracza przedmioty kolekcjonerskie i inne znajdźki, częściowo wynikające z zadań pobocznych. Jednak Lego 2K Drive nie osiąga przyjemnego flow przez irytujące grindowanie powtarzających się zadań, których kreatywność szybko się wyczerpuje.
Pod jednym względem gra jest wyjątkowe na tle konkurencji i jest to rozbudowany edytor, w którym można wybierać pomiędzy różnymi podwoziami, a następnie poświęcić się budowaniu własnego samochodu. Garaż jest dobrze zaopatrzony w różne klocki i drobne części, ale kolejne opcje można odblokować w miarę postępów w kampanii. Alternatywnie istnieje również wiele prefabrykowanych pojazdów, które również można modyfikować.
Lego 2K Drive ma zarazem jedną ogromną wadę: mikrotransakcje. W grze znajdują się przepustki sezonowe i sklep, w którym wydaje się prawdziwe pieniądze, co w grze w pełnej cenie i skierowanej głównie do dzieci jest wątpliwe etycznie i mało uczciwe. Kupić można nie tylko skórki, ale także auta, których normalne odblokowanie zajmuje kilka godzin, co ociera się o system pay2win.
Na PS5 oferowana oprawa jest przekonująca, bez wywoływania opadu szczęki. Biomy i trasy są uroczo szczegółowe i pełne życia. Częstotliwość odświeżania jest prawie niezmiennie płynna, a czasy ładowania przyjemnie krótkie.
Lego 2K Drive to gra z potencjałem, którą przy odrobinie dodatkowego trudu można by było polecać jako czystą rozrywkę. Pułapka z zakupami w grze i szybko nudzące się zadania poza kampanią sprawiają jednak, że nie jest to pozycja, którą zapamiętam na lata.
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Gdyby nie pęd po dodatkowe pieniądze graczy, Lego 2K Drive byłoby bezstresową, niewinną rozrywką.
Plusy
Pozytywnie chaotyczna zabawa na fajnych trasach. Transformacja pojazdów. Szczegółowy edytor.
Minusy
Mikrotransakcje lub grindowanie. Monotonne zadania poboczne. Tylko dwie perspektywy kamery.