W Immortals of Aveum królestwa fantastycznego świata Aveum są uwikłane w brutalną, nieustanną wojnę o magię. Ta toczy się pomiędzy dwoma królestwami: bezwzględnym Rasharnem i szlachetnym Lucjum. Gracz wciela się w Jaka, ulicznika, którego pozornie normalne życie zostaje przerwane przez nagły atak Rasharn, w wyniku którego jego rodzina ginie. Wszystko zmienia się, gdy budząc się, odkrywa w sobie moc. Jest rzadkim triarchą, obdarzonym wszelkimi rodzajami magii i dzięki tej nowo odkrytej umiejętności wyrusza, aby dołączyć do Nieśmiertelnych, elitarnego zakonu bitewnych Lucjum, których celem jest zakończenie Wszechwojny.
Immortals of Aveum to świetny przykład tego, jak… nie kreować postaci. Prawie wszyscy bohaterowie to niewyczerpane źródło anachronicznych uszczypliwości i żartów. Każdemu komentarzowi musi towarzyszyć połączenie szyderstwa niskich lotów. Jak jest w centrum uwagi przez jego złośliwości w każdym wersie, ale bardzo niewiele z nich jest choć odrobinę mądrych lub ma sens.
Bohater, mimo że całe życie spędził w tym świecie, wszystko traktuje tak, jakby spotkał po raz pierwszy. Trudno też przejmować się czymkolwiek, co się dzieje, gdy wszyscy wydają się być wobec tego nonszalanccy. Nawet gdy złoczyńcy dopuszczają się wielkich okrucieństw, wszyscy są z tego powodu zblazowani, a to eliminuje jakiekolwiek wrażenia. Nawet gry i filmy takie jak seria Strażnicy Galaktyki wie, kiedy pozwolić sobie na odpowiednie manipulowanie nastrojami.
Pomijając to, Immortals of Aveum wciąż wydaje się być czymś złożonym przez generator sztucznej inteligencji, któremu powierzono zadanie stworzenia historii fantasy. Jest po prostu wypełniony niekończącymi się stereotypami. Każdy moment fabuły, w tym zwrot akcji, są tak absurdalnie boleśnie powtarzalne i przewidywalne, że prawie niemożliwe jest zaangażowanie się w tę historię.
Walka w Aveum to w rzeczywistości „magiczny FPS” dla pojedynczego gracza. Jako triarcha Jak może manipulować wszystkimi trzema kolorami magii, które pełnią funkcję świecących dział laserowych. Niebieska magia to jednostrzałowa broń uniwersalna, czerwona przypomina strzelby lub granatniki, a zielona to karabiny maszynowe czy snajperki. Rękawica, którą założysz, określa rodzaj broni, jej siłę ataku i wszelkie otrzymywane premie pasywne.
Dodatkowe ataki pozwalają na złapanie i przyciągnięcie wroga do siebie, spowolnienie go czy ogłuszenie. Dodatkowy pasek many z kolei pozwala na rzucanie zaklęć, choćby gigantycznej fali uderzeniowej energii, wystrzelenie samonaprowadzających rakiet lub wywołanie eksplozji. W walce warto też pamiętać, że każdy typ wroga jest zwykle podatny na magię tego samego koloru, którego używa. Obrona również jest odrobinę nietypowa. Podstawowymi metodami również są zaklęcia: szybki unik i wzniesienie tarczy energetycznej.
Walka w Immortals of Aveum jest przyjemna, ale nie bardzo wyjątkowa. Gra jest na tyle szybka i płynna, że łatwo jest czerpać przyjemność z przebijania się przez roje wrogów i przełączania zaklęć. Projekt przeciwników jest jednak zbyt ogólny, aby wyróżniał się tak bardzo jak taki Doom Eternal, ale jest to wystarczająco fajne doświadczenie.
Poza walką tytuł oferuje lekką eksplorację w stylu metroidvanii. Możesz odblokować portale prowadzące do poprzednich obszarów gry, do których możesz się udać w zasadzie w dowolnym momencie, gdy fabuła cię do czegoś nie zmusza. W miarę zdobywania nowych umiejętności będziesz mógł powrócić do poprzednich obszarów, aby znaleźć ukryte miejsca, zawierające potężniejszą broń, sprzęt, a nawet kilka dodatkowych zaklęć. Nie jest to absolutnie konieczne, ponieważ podstawowy arsenał pomoże ci przejść przez grę, ale jest kilka fajnych rzeczy, które mogą utrzymać cię przy zabawie na dłużej.
Mimo to sama eksploracja nie jest szczególnie wciągająca. Mam wrażenie, że bardziej liniowe doświadczenie oparte na fabule prawdopodobnie zadziałałoby na korzyść gry. Choć na pierwszy rzut oka ta wygląda na stosunkowo otwartą, wracając do różnych miejsc można zauważyć, że w świecie Immortals of Aveum mnóstwo jest niewidzialnych ścian, co w obliczu takich umiejętności jak unoszenie się w powietrzu, jest dość rozczarowujące.
Wizualnie gra prezentuje się solidnie. Animacje postaci są przyjemne, choć rzeczywiste otoczenie jest nudne. Gra działa płynnie przez większość czasu, a aktorstwo głosowe jest w większości dobre i sprawdza się pomimo słabego scenariusza.
Immortals of Aveum jest nietypowym FPS-em o tematyce magicznej. Dość przyjemna rozgrywka miesza się w nim z cringe’ową historią, w efekcie oferując średniaka z potencjałem, który wielu może odkryć dopiero na promocji.
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Plusy
Ładne środowisko i modele postaci. Projekt walk.
Minusy
FABUŁA. Postacie nie przestają żartować… nigdy. Ograniczenia świata.