Limbo, niezależny tytuł studia Playdead, właściwie samodzielnie zapoczątkował gatunek łączący elementy przygodówki, platformówki i side-scrollera. W świecie indie deweloperów zapanowała moda na trójwymiarowe postacie, poruszające się po dwuwymiarowych mapach, a gry inspirowane Limbo możemy liczyć w dziesiątkach. Trend ten nie przeminął do tej pory, o czym świadczy najnowszy projekt niemieckiego studia Mixtvision, A Juggler’s Tale. Czy dorówna on sławnemu protoplaście?
Fabuła przedstawiona została w formie teatrzyku kukiełkowego. Główna bohaterka, Abby, wychowuje się w cyrku, gdzie jest trzymana w klatce i zmuszana do wykonywania niebezpiecznych trików. Pewnego dnia dziewczynka decyduje się na ucieczkę, ale po opuszczeniu cyrku szybko odkrywa, że z otaczającym ją światem jest coś nie w porządku. Zadaniem gracza będzie bezpieczne przeprowadzenie Abby przez pięć niebezpiecznych lokacji i odkrycie, kto tak naprawdę stoi za nieszczęściami bohaterki. W trakcie zabawy niejednokrotnie usłyszymy także głos lalkarza-narratora, czasami pomagającego sympatycznej kukiełce, a czasami starającego się ją przestraszyć.
A Juggler’s Tale to przygodówka z elementami platformowymi. Abby porusza się po dwuwymiarowym (no dobra, 2,5-wymiarowym) świecie, rozwiązując zagadki i starając się uniknąć pościgu. Łamigłówki opierają się najczęściej na znajdowaniu przejścia, co zostało zresztą rozwiązane w oryginalny sposób: bohaterka jest kukiełką, co oznacza, że sterujące jej ruchami sznurki zaplątują się w niektóre elementy scenografii. By przejść dalej, gracz musi znaleźć sposób na ominięcie lub zniszczenie przeszkody. Tytuł od czasu do czasu podsuwa nam także elementy zręcznościowe, wymagające szybkich palców i jeszcze szybszego refleksu.
Niestety, tutaj A Juggler’s Tale pokazuje swoją największą słabość – mało precyzyjne sterowanie. W krytycznych sytuacjach trudno było mi wycelować w kolejną platformę do skoku, co kończyło się nagłą śmiercią lub pojmaniem Abby. Same łamigłówki nie należą do specjalnie trudnych, a na ich rozwiązanie można wpaść właściwie od razu. Nawet jednak, gdyby tak nie było, gra jest bardzo, ale to bardzo krótka. Jej ukończenie to kwestia półtorej godziny, a osobiście splatynowałem ją w dwie i pół.
Przy swoich niedociągnięciach A Juggler’s Tale to naprawdę efektowna produkcja. Kolorowa oprawa graficzna przywodzi na myśl produkcje dla dzieci, ale w przedstawionym świecie cały czas kryje się pewien niepokój, przebijający się nawet przez najbardziej relaksujące chwile. Uproszczone modele postaci są płynnie animowane, zaś lokacje zachwycają umiejętnym wykorzystaniem światłocienia.
Równie dobrze wypada warstwa dźwiękowa. W grze słyszymy tylko jeden głos, wspomnianego już narratora: potrafi on fenomenalnie oddać mniej i bardziej dobrotliwe aspekty lalkarza. Podczas rozgrywki przygrywa nam natomiast słodka, minimalistyczna ścieżka dźwiękowa.
A Juggler’s Tale to interesująca, ale króciutka gra. Bez względu jednak na to, czy zdecydujecie się ją ograć już teraz, czy poczekacie na stosowną „promkę”, nie powinniście czuć się zawiedzeni.
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Gdyby nie to, że takie krótkie, A Juggler’s Tale mogłoby być naprawdę świetnym tytułem.
Plusy
Sympatyczna, zadziwiająco głęboka fabuła. Przepiękna pod względem wizualnym. Ciekawy pomysł w wykorzystaniem sznurków kukiełek.
Minusy
Nieprecyzyjne sterowanie. Zaledwie dwie-trzy godziny zabawy.