Osoby, które wczoraj wieczorem chciały skorzystać z Facebooka, Instagrama lub WhatsAppa, czekała niemiła niespodzianka – próby wejścia na media społecznościowe kończyły się niepowodzeniem. Awaria okazała się na tyle poważna, że Facebook poradził sobie z nią dopiero po kilku godzinach.
Problemy rozpoczęły się w poniedziałek około godziny 17:30 – użytkownicy, próbując zalogować się do mediów społecznościowych, otrzymywali informację o błędzie. Nie działały aplikacje mobilne Facebook, Instagram i WhatsApp, wersje przeglądarkowe Facebooka i Instagrama oraz ekosystem Oculus VR. Na oficjalnym Twitterze, Facebook potwierdził, że wystąpił problem, i obiecał jego jak najszybsze rozwiązanie. Okazało się jednak, że sytuacja była naprawdę poważna, a usługi wróciły do sieci dopiero około północy.
Początkowo użytkownicy obawiali się, że problemy mogły zostać wywołane przez atak hakerski. Tak naprawdę ich przyczyną była wadliwa aktualizacja protokołu BGP, obsługującego komunikację pomiędzy centrami danych Facebooka. Przez pewien czas, media społecznościowe pozostawały zamknięte nie tylko dla użytkowników, ale także pracowników – wewnętrzna infrastruktura Facebooka również została objęta aktualizacją, co uniemożliwiało dostęp do niej. Przedstawiciele firmy zapewniają, że w trakcie awarii nie wyciekły żadne dane osobowe.
Awaria Facebooka i pokrewnych serwisów social media pokazała, że mimo kontrowersji, wciąż korzysta z nich mnóstwo osób – użytkownicy dosłownie zalali Twittera, a sprawdzający status stron portal Is It Down Right Now miał problem z obsługą wszystkich zgłoszeń. Na dodatek nie pozostała ona bez wpływu na kwestie finansowe: eksperci szacują, że tak długa obecność offline kosztowała Facebooka około 60 mln dolarów przychodu z reklam, a akcje platformy spadły o niemal 5%. Przedstawiciele portalu oficjalnie przeprosili za niedogodności dla biznesów i indywidualnych użytkowników, które wywołała awaria.