To chyba najbardziej oczekiwana premiera wśród serwisów streamingowych – w końcu po raz pierwszy w jednym miejscu dostępne będą wszystkie produkcje z uniwersum Marvela, Gwiezdnych Wojen czy klasyczne, disneyowskie filmy. Czego jeszcze możemy spodziewać się po usłudze Disney+?
Pierwsze testy usługi przeprowadzane były w Holandii, a w dniu dzisiejszym została ona oficjalnie uruchomiona także w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. W ofercie startowej Disney+ znajdziemy znane filmy i programy telewizyjne: kultowe produkcje Disneya, Pixara i te ze świata Marvela, dokumenty National Geographic oraz trzydzieści sezonów Simpsonów. Łącznie na starcie dostępne jest prawie 500 filmów i 7500 odcinków seriali. Wiele spośród nich zostanie po raz pierwszy wydane w jakości 4K ze wsparciem Dolby Atmos i Dolby Vision, na przykład komplet filmów ze świata Gwiezdnych Wojen i oryginalna trylogia Toy Story.
Wśród nich znajdziemy także oryginalną zawartość. Jako pierwszy na platformie pojawi się serial The Mandalorian z uniwersum Gwiezdnych Wojen, którego pierwszy odcinek został zaprezentowany w momencie premiery – Disney+ nie zamierza udostępniać całych sezonów jednocześnie, ale pozostać przy tradycyjnej formule jednego odcinka na tydzień. Już wkrótce premierę będzie miał także serial o Obi-Wanie Kenobim oraz serie z uniwersum Marvela.
Abonament Disney+ kosztuje 7 USD (ok. 27 PLN) miesięcznie lub 70 USD (ok. 270 PLN) rocznie. Przed zakupem można wypróbować usługę za darmo przez 7 dni. Platforma otrzymała także aplikacje na iOS, Androida i Chromecasta, PS4, Xboksa One, Samsung SmartTV i wiele innych ekosystemów smart home.
Ok, ale czy będziemy mogli cieszyć się tymi wszystkimi filmami i serialami w Polsce? Wszystko wskazuje na to, że tak: oficjalna strona Disney+ ma polską wersję językową, a niektóre dostępne na niej filmy mogą być uruchomione z napisami w naszym języku ojczystym. Nie wiadomo jednak, kiedy dokładnie platforma pojawi się w Polsce – niektóre źródła podają optymistyczną premierę na przełomie 2019/2020 roku (wtedy ma ona trafić także do wielu innych krajów europejskich), a inne nakazują nam uzbrojenie się w cierpliwość i poczekanie aż do 2021 roku.