Tablety, gry video, a nawet ?lajkowanie? na Facebooku podpadło ostatnio jednemu z najbardziej wrażliwych krajów na świecie. Magazyn T3 postanowił rzucić okiem na cenzurę za naszą zachodnią granicą?
Pamiętacie jeszcze Dooma? Któż z nas nie spędził dziesiątek radosnych godzin biegając po planecie Mars z gigantycznym BFG 9000 przy boku posyłając całe hordy demonów i potworów z powrotem do piekła? No cóż, jeśli jakimś zrządzeniem losu masz 17 lat i jesteś Niemcem to zapewne nie ty. Doom, w dniu premiery, został umieszczony na liście gier, które mają zgubny wpływ na psychikę i rozwój młodzieży. Dopiero niedawno został z niej usunięty. Po odwołaniu się od decyzji sądu z 1994 roku, gra w końcu została oczyszczona z zarzutów i w oczach Niemieckiego prawa nie stanowi obecnie większego zagrożenia niż Angry Birds.
Dlatego jeśli ukończyliście już 16 lat, możecie bez przeszkód podjąć krwawą batalię, bez obawy, że łamiecie prawo. Coś mi jednak mówi, że przywrócona do łask wersja Dooma sprzed lat nie będzie miała już takiego wzięcia jak kiedyś. Więc o ile nie jesteś Niemieckim hipsterem, który ?jara? się starymi klimatami, to informacja o amnezji dla tej gry zapewne spłynie po tobie jak po kaczce.
Większość nastolatków chciałaby się zapewne dobrać do najnowszej wersji Gears of War, Call of Duty: Black Ops, czy jakiejkolwiek innej nowoczesnej strzelanki. Niestety nie mam dobrych wieści. Wszystkie te gry zostały już tak mocno ocenzurowane, że niekiedy ich gameplay wcale nie przypomina tego, jaki oryginalnie mieli nam do zaproponowanie twórcy gry.
W Niemieckiej wersji Half Life, kiedy nie daj Boże, zastrzelimy jakiegoś człowieka, to nasza ofiara po prostu osunie się na ziemię i zacznie trząść głową. W Modern Warfare 2 jeśli w wyniku jakiejś okrutnej pomyłki przyszło by wam do głowy strzelić do Bogu ducha winnego cywila to waszym oczom ukaże się bezlitosne ?Game Over?. W Polskiej wersji możemy władować w nich cały magazynek i nikt nam złego słowa nie powie.
Dlaczego zatem kraj taki jak Niemcy został tak bardzo ocenzurowany? Ma na to wpływ organizacja rządowa znana, jako Bundesprüfstelle für jugendgefährdende Medien (BPjM). Zajmuje się ona kontrolą i eliminacją materiałów, które mogłyby mieć zgubny wpływ na rozwój młodych ludzi. Potocznie można to nazwać cenzurą z bardzo krótką smyczą.
Pod tasak trafiło już wiele gier komputerowych, które w najlepszym wypadku zostawały po prostu zmieniane tak, aby członkowie PBjM mogli w nocy spokojnie spać. Jeden z wielu ustępów mówi: ?Ofiary gwałtownych aktów przemocy powinny w dominującej części być postaciami zapożyczonymi z mitologii, obcymi formami życia, gadami, lub dinozaurami?. Tylko dzięki temu podpunktowi Gears of War 3 zostało dopuszczone do sprzedaży z ograniczeniem od 18 roku życia, podczas gdy dużo mniej agresywne Call of Duty, czy Modern Warfare musiały przejść cenzurowe piekło tylko dlatego, iż ofiarami działań zbrojnych byli ludzie.
Co ciekawe, problem ten nie dotyczy jedynie świata gier. Kiedy na srebrnym ekranie w filmie Błękitna Głębia z 2005 roku, ukazała się Jessica Alba, a dokładnie jej nagie plecy, w PBjM zagrzmiało. Jak się okazało obraz ten stał w sprzeczności z ustępem mówiącym o zakazie ?prezentowania ciała ludzkiego, jako bezpośredniego obiektu pożądania?. Nie trzeba zatem dodawać, iż krągłości pani Alby zostały poddane sporej dawce obróbki graficznej przed dopuszczeniem tytułu do kin.
Prawdziwym fenomenem jest jednak fakt, iż Niemieccy fani technologii nie mogą legalnie nabyć tabletu Samsung Galaxy Tab 10.1. Tamtejszy sąd przyznał rację Apple i zakazał sprzedaży urządzenia gdyż jak orzeczono ?wykazuje oczywiste podobieństwo? do iPada 2. Samsung w ostrych słowach skrytykował tą decyzję i stwierdził, iż wpłynie ona negatywnie na ?możliwość dokonania świadomego wyboru przez Niemieckiego konsumenta?.
Podobne stwierdzenie już nie raz padały pod adresem Niemieckich władz, które zdają się stać na straży przyzwoitości i dobrego smaku już nie tylko młodzieży, ale wszystkich swoich obywateli. W 2011 roku cenzura nie dopuściła do sprzedaży 128 albumów muzycznych. Można się było z nimi zapoznać jedynie po zakupieniu zakazanego krążka ?spod lady? i to też jedynie po tym jak okazaliśmy się dowodem osobistym. Podobne problemy napotkała usługa Google Street View, która musiała rozmyć obraz tysięcy domów i lokalizacji w obawie przed naruszeniem prywatności ich mieszkańców. W tym roku Google zrezygnowało ze Street View w Niemczech.
Przed cenzurą nie uciekł nawet Niemiecki zespół metalowy Rammstein. Próby ognia nie przeszły nie tylko ich liczne teledyski, ale nawet pewna piosenka, której nie mogą wykonywać na publicznie.
Auf wiedersehen technologio
Jeśli chcesz uniknąć ocenzurowania i nie trafić na Niemiecki ?Indeks? to pamiętaj stosować się do poniższych zasad?
- Wprowadzana technologia nie powinna wykazywać oczywistego podobieństwa w zakresie wzornictwa do jakiegokolwiek innego produktu na rynku.
- Żadne medium nie powinno ukazywać samowoli manifestowanej agresją, jako sposobu egzekwowania prawa.
- Media nie powinny pokazywać młodych ludzi, których życie staje się lepsze po nadmiernym spożywaniu alkoholu.
- Ofiary gwałtownych aktów przemocy powinny w dominującej części być postaciami zapożyczonymi z mitologii, obcymi formami życia, gadami, lub dinozaurami.
- Teksty utworów muzycznych nie powinny propagować aktów przemocy, jako reakcji na pozornie beznadziejną sytuację bytową.
- Nadmierna brutalność i zabijanie nie powinny być szerzone na dużą skalę.
- Media nie powinny propagować ?mrocznej? lub ?krwawej? atmosfery. Ponadto dzieci i młodzież nie powinny być nań wystawione, gdyż jakiekolwiek akty przemocy ukazane w tej atmosferze działają na odbiorcę ze zwielokrotnioną siłą.
Nie sposób w tym miejscu uciec od historycznego kontekstu Niemieckiej cenzury. Dekadę po zakończeniu II Wojny Światowej, RFN było krajem, który pragnął uzdrowić siebie i swój wizerunek. Za cel postawiono sobie usuwanie ze społeczeństwa obrazów i materiałów propagujących przemoc wśród młodzieży. W tym celu powołano do życia BPjS, organizację podobną do wspomnianej BPjM, która zajmowała się cenzurowaniem słowa pisanego.
Tytuły, które stały w sprzeczności z moralnymi standardami trafiały na czarną listę. Tak zwany ?Indeks? oznaczał, iż owa pozycja mogła być od teraz sprzedawana jedynie osobom dorosłym, a jej publiczne reklamowanie zostawało absolutnie zakazane. Pierwszą ofiarą tego systemu był komiks z Tarzanem z 1954 roku. Powód? Materiał ten ?budził silne emocje i ukazywał brutalność? oraz ?przenosił czytelnika w świat kłamstw i fałszu?. Strach pomyśleć, co by napisali wtedy o Kubusiu Puchatku. Narkoman, żyjący w komitywie z postaciami o nadmiernej pobudliwości i skłonnościami do depresji?
?Po wojenne Niemcy desperacko chciały się stać orędownikiem przykładnego zachowania. Pod żadnym pozorem nie chciano dopuścić do deprawacji młodzieży?, twierdzi historyk profesor Donna Harsch. Niestety każdy kij ma dwa końce. ?Indeks? od jakiegoś czasu spotyka się z coraz większą dezaprobatą społeczeństwa. Dał on skądinąd początek fali cenzury w mediach i rozrywce, którą można porównać tylko do tej Orwellowskiej. W latach 80-tych i 90-tych największy nacisk kładziono na przemysł gier komputerowych.
Pierwsza gra, która padała pod jarzmem cenzury to River Raid, strzelanka od Activision. Sterowało się w niej kilkoma pikselami, które przypominały samolot i strzelało do innych wrogich samolotów, statków i balonów.
?River Raid uważa się obecnie za klasyk gatunku i przełom w dziedzinie programowania?, zauważa Tristan Donovan, autor książki ?Replay: Historia Gier Komputerowych?. ?Reprezentuje ona okres niewinności w historii gier komputerowych?. BPjS widziało to jednak inaczej. Wyjaśniając swoją decyzje władze organizacji stwierdziły, iż gracz ?staje się nieprzejednanym siewcą i agentem zniszczenia?, a gra sama w sobie zapewnia ?paramilitarną edukację?.
River Raid było tylko początkiem. Na czarną listę trafiały kolejne tytuły takie jak Wolfenstein 3D, czyli pierwsza gra, która została zakazana w całości z uwagi na widniejące w niej swastyki i odgrywany w tle hymn partii nazistowskiej. Dystrybucja i sprzedaż zostały zakazane na mocy tej samej ustawy, która zakazywała propagowania neonazizmu i zaprzeczaniu istnienia holokaustu.
?Było to jedynie rozwinięcie oczyszczania społeczeństwa z nazizmu, który to proces zapoczątkowały siły Aliantów w 1945 roku. Wtedy właśnie rozpoczęto usuwanie z kraju wszystkich symboli kojarzonych z Nazizmem?, przypomina profesor Harsch. ?Z przyczyn oczywistych, Niemcy nadal podchodzą do tego tematu z ogromną powagą i ostrożnością. Nazistowska ikonografia może być prezentowana jedynie w określonym kontekście. Do takich należą chociażby lekcje, na których uczy się historii Trzeciej Rzeszy?.
Twórcy Wolfensteina musieli ocenzurować całą grę, aby móc w ogóle trafić na rynek. W Niemieckiej wersji gry, usunięto wszystkie swastyki i odniesienia do Nazizmu. Hitlerowi odebrano jego charakterystyczny wąs i przechrzczono na Staatmeistera. Z kolei krew zmieniono na pot w kolorze zieleni. Ostatnie poprawki zakładały zastąpienie Owczarków Niemieckich i Rottweilerów, wielkimi zmutowanymi szczurami. Podobny los czekał grę KZ Manager, która została odrzucona w 1990 roku i w 1994 Mortyr, strzelankę osadzoną w realiach nazistowskich. Do roku 2002 tylko te trzy gry otrzymały całkowity zakaz sprzedaży i reklamy. Cała rzesza innych ?niebezpiecznych? tytułów spoczywała jednak na czarnej liście, która zabraniała sprzedawani ich osobom poniżej 18 roku życia.
W piątek rano, 26 kwietnia 2002 do szkoły Gutenberg-Gymnasium w Erfurcie wszedł 19-letni Robert Steinhäuser, który kilka miesięcy wcześniej został z niej wyrzucony. Uzbrojony w Glocka 17, kaliber 9 mm zastrzelił tam każdego napotkanego na swojej drodze nauczyciela. Ostatnią kulą odebrał sobie życie.
W masakrze zginęło 16 ludzi, w tym jeden policjant. Naród Niemiecki był zszokowany. Jak zwykle w takiej sytuacji kozłem ofiarnym stały się gry komputerowe, filmy i muzyka. Fala antagonizmu nasiliła się po tym jak do wiadomości publicznej podano informacje, iż Steinhäuser był namiętnym graczem Counterstrike?a. Właśnie wtedy BPjS zostało przemianowane na BPjM. Wzrósł jej zakres władzy i środki przeznaczane na walkę z mediami propagującymi przemoc. Rozpoczęto monitorowanie stron internetowych. Niemcy są dzisiaj jedynym zachodnim krajem z ustrojem demokratycznym, który sprawuje kontrolę nad Internetem.
Pojawił się również nowy instrument oceny treści gier komputerowych w postaci organizacji USK. ?Jeśli jakiś tytuł nie zostanie sklasyfikowany przez USK to informacja o tym fakcie zostaje od razu przekazana do BPjM, gdzie skrupulatnie analizujemy treść owego dzieła w poszukiwaniu elementów zagrażających rozwojowi młodzieży?, wyjaśnia Corinna Bochmann, rzecznik prasowy BPjM. ?Jeśli w danym dziele odnajdziemy takie elementy trafia ono do ?Indeksu?. W przeciwnym wypadku otrzymuje zakaz sprzedaży do 18 roku życia?. Niemniej jednak, jak sama pani Bochmann wspomniała to, że tytuł trafił do ?Indeksu? wcale nie oznacza, iż zostanie zakazany. ?Tytuły z czarnej listy można legalnie sprzedawać jedynie osobom dorosłym. Obowiązuje jednak w tym wypadku zakaz reklamowania danego produktu?, dodaje rzeczniczka BPjM. Po 20 latach tytuły usuwane są z listy w trybie automatycznym. Natomiast po okresie 10 lat przyjmowane są pierwsze odwołania od powziętych decyzji (Doom).
Aby jakikolwiek tytuł otrzymał permanentnego Bana, BPjM musi udowodnić, iż stoi on w sprzeczności z prawem karnym. Taki wniosek trafia do rąk prokuratora generalnego. ?Jeśli jego decyzja pokrywa się z naszą oceną sąd zarzeka o zakazaniu sprzedaży gry?, wyjaśnia Bochmann. ?Dalsza dystrybucja i handel danym produktem staje się na terenie Niemiec nielegalna?. Od czasu masakry w Erfurcie taki los spotkał ponad tuzin gier. Wiele innych otrzymało zakaz sprzedaży do 18 roku życia.
Producenci gier są niekiedy zdolni zaakceptować proponowane zmiany, tylko po to, aby uniknąć trafienie na Niemiecką czarną listę. Rachunek jest prosty. Jeśli ich gra otrzyma ocenę 18+ to wpływy z jej sprzedaży zmaleją niepomiernie. Z badań przeprowadzonych w 2011 roku przez Newzoo wynika, iż niespełna połowa dorosłych obywateli Niemiec gra w gry komputerowy niemal codziennie. Co za tym idzie, Niemcy są najważniejszym odbiorcą gier w całej Unii Europejskiej. Rocznie biznes ten odnotowuje dochód na poziomie 4,6 mld euro, uzyskanych od 24 mln graczy. Dla porównania, znacznie bardziej liberalna Wielka Brytania zarabia 4,1 mld euro z trochę ponad 16 mln graczy. Kiedy zatem chodzi o pieniądze to trzeba swoje artystyczne zapędy schować do kieszeni i ciąć jak każą.
Niekiedy stosowane zabiegi wprawiają Niemieckich konsumentów w oburzenie. ?Nie potrzebuje w mojej grze osadzonej w realiach II Wojny Światowej nazistowskich symboli, ale chciałbym chociaż wiedzieć czy mój strzał trafił przeciwnika w głowę?, twierdzi Gregor Wilhelm, 25-letni mieszkaniec Berlina. ?Do 2011 roku nie spotkałem się z tytułem, w którym mogę obserwować bryzgającą krew i rozczłonkowywanie przeciwnika. Kiedy Gears of War 3 trafiło do sklepów z ograniczeniem 18+ byłem naprawdę tym faktem zdziwiony?.
Teoria wielkiego zbanowania
Niemcy zakazali już kilku naprawdę dziwnych rzeczy. Jakimś jednak cudem Jarosław nadal może wpadać z wizytą?
Tetris
Game Boy?a wprowadzono na rynek zanim powstała organizacja zajmująca się ocenianiem gier, dlatego też po dziś dzień taka ocena nie została postawiona. Zatem technicznie rzecz biorąc, Tetris jest tylko dla dorosłych.
Śmieszne imiona dla dzieci
W Niemczech nie znajdziesz żadnego Apple Schmidta, czy Androida Müllera. Każdy tego typu wniosek musi zostać usankcjonowany, a samo imię poddane ocenie ryzyka narażenia dziecka na kpinę i obelgi.
Ironiczny Heavy Metal
Rammstein otrzymał zakaz wykonywania publicznie utworu ?Ich tue Dir Weh? (?Chcę cię skrzywdzić?), ponieważ nawołuje do przemocy.
Imprezy na Facebooku
W Niemczech istnieje ponad 19 milionów użytkowników Facebooka. Nikt z nich nie może jednak promować na stronie imprez. Władze zasądziły, iż stanowią zagrożenie dla ładu i porządku.
Bielizna Beyonce
W teledysku do utworu ?Video Phone? pani Jaz-Z wystąpiła w czymś, co okazało się być ?naruszającą prawa autorskie bielizną? (czyli czarno białymi majtkami, które podobno zaprojektował inny designer).
Red Bull Cola
Kiedy Niemieccy naukowcy odnaleźli w nim śladowe ilości kokainy, napój ten został usunięty ze sklepowych półek. Jakoś nie poskutkowało tłumaczenie, że w celu odurzenia należałoby wypić by go na raz 12 000 litrów.
Tom Crusie
Kręcenie scen do filmu Walkiria w 2008 roku stało się nie lada wyzwaniem i prawdziwym ?mission immpossible? z powodu scjentologicznej karty członkowskiej Toma. Biedak nie wiedział, że Scjentologia jest monitorowana ze względu na jej antydemokratyczny charakter.
Podobnie jak tysiące innych Niemieckich graczy, Gregor kupuje zakazane gry na serwisach aukcyjnych poza granicami swojego kraju. ?Każdy może importować gry z innych krajów Unii Europejskiej, bo celnicy prawie nigdy nie sprawdzają paczek?, twierdzi Gregor. ?Dla wielu graczy, ?Indeks? stał się teraz niczym innym jak listą rzeczy, które powinno się mieć w swojej kolekcji, bo skoro BPjM tego nie aprobuje to pewnie warto w to zagrać?.
Najwidoczniej prawo nie jest na tyle skuteczne, aby zniechęcić zdesperowanych graczy do zakupu pożądanego tytułu. Jeszcze większa część zainteresowanych sięga do sieci peer-to-peer.
?Znam wiele dzieciaków, które namiętnie słuchają hip-hopu i lubują się w dancehallu. Nie robią oni nikomu krzywdy, ale jakimś zrządzeniem losu ich ulubieni artyści tacy jak Sizzla, Elephant Man, czy Bounty Killer, trafiają do ?Indeksu? za homofobiczne teksty?, kontynuuje Wilhelm. ?Jest na szczęście w Berlinie kilka niezależnych sklepów płytowych, które mają dział Indizierung (Zindeksowane), a ich właściciele nie pytają klientów o wiek?.
Zaskakujące jest jednak to, iż większość Niemców jest zadowolona z tak restrykcyjnego systemu cenzury.
Zdaniem Thomasa Kielingera, Brytyjskiego korespondenta dla Niemieckiej gazety ?Die Welt?, większość Niemców wierzy w to, iż standardy panujące w ich kraju powinny obowiązywać w całej Europie.
?Statystyki pokazują, iż współczynnik przestępstw w Niemczech jest obecnie najniższy odkąd zaczęto go w ogóle mierzyć?, zauważa Kielinger. ?Nie jesteśmy tak naiwni, żeby wierzyć, iż jest to spowodowane cenzurą. Panuje jednak przekonanie, iż rząd inwestuje czas i pieniądze w bezpieczeństwo swoich obywateli. Dlatego też większość ludzie jest w stanie zaakceptować takie warunki i przestrzegać ustanowionego prawa?.
?Zagroziłem im wyjazdem z kraju?
Cevat Yerli, głowa Crytek, największego Niemieckiego dewelopera gier i twórca serii Crysis wziął na cel restrykcyjną politykę swojego rządu
Wielu krajach producenci gier komputerowych otrzymują wiele wsparcia, więc kogo matkę i ojca zabiłem, że skończyłem w Niemczech? Każdego dnia musimy mierzyć się z kolejnymi kłodami, jakie są nam rzucane pod nogi. Niekiedy mam wrażenie, że ktoś robi to specjalnie tylko po to, aby nas zgnębić. Ponad wszystko zaskakuje mnie to, że nasz rząd robi wszystko, aby zniszczyć biznes, który może być dla niego tak niesamowicie lukratywny. Już wcześniej zastanawiałem się nad wyjazdem z Niemiec. Niedawno rząd próbował permanentnie wyeliminować wszystkie gry, w których ?promuje? się przemoc. Do tej pory sztuka ta im się nie udała, ale jestem przekonany, iż temat jeszcze powróci. Projekt zakładał zablokowanie sprzedaży i rozwoju każdej gry ?dla dorosłych?. Klasyfikacja ta uniemożliwiałaby ponadto promowanie owych tytułów. Problem leży jednak w czymś innym. Wiele gier, które nie powinny rzeczywiście trafiać w ręce młodych ludzi i tak tam ląduje. Istnieją takie słabe ogniwa jak rodzice, którzy nie interesują się tym co robią ich dzieci i sklepy, którym czasami jest wszystko jedno komu dany tytuł sprzedają. Dlaczego jednak to właśnie my mamy być pociągani do odpowiedzialności? Jestem zwolennikiem kontrolowania własnego przeznaczenia i ciężko jest mi się pogodzić z systemem, który tak bardzo chce mnie tego pozbawić. Jak wy zareagowalibyście na rząd, który cenzuruje pewne aspekty waszego biznesu? Nie jest to już dla mnie zatem jedynie kwestia wyboru, a przetrwania. Chcemy tworzyć coraz to ciekawsze gry i implementować czasami kontrowersyjne rozwiązania. Jeśli sytuacja w Niemczech nie ulegnie zmianie, nie będziemy mieli innego wyboru jak opuścić naszą ojczyznę.
Zdanie na ten temat są bardzo podzielone, zwłaszcza kiedy pyta się młodszych obywateli. Kwestią, która trapi większość przeciwników cenzury jest pytanie o to kogo wrażliwość jest w tym procederze ważniejsza. Ich, czy osób zasądzających o treści gier?
?W Niemieckiej mentalności zakorzenione jest poczucie winy, które niejako każe im ponosić karę za grzechy popełnione przez ich dziadków i pradziadków?, twierdzi Florian Illies, autor Niemieckiego bestsellera ?Instrukcja do tego jak nie czuć się winnym?.
?Właśnie dlatego starsze pokolenia są nadal gotowe na daleko idące poświęcenia i nakazy dyktowane przez rząd. Czują się winni niemal wszystkiego, a już najbardziej lekceważenia władz. Między innymi dlatego większość Niemców nigdy nie bierze dnia wolnego od pracy i z dziecinną ufnością akceptuje wszelkie nowe projekty rządowe, które za cenę ich poświęcenia, mają poprawić życie całego społeczeństwa?.
Wina, o której mówi Illies nieznacznie zmalała wraz z rosnącą liczbą Niemców niezadowolonych z ograniczania ich praw do rozrywki, która wydaje się przeszkadzać tylko ich krajanom.
?Dlaczego mamy być traktowani jak nierozumne dzieci, tylko dlatego, że nasi dziadkowie popełnili tak straszne błędy??, pyta Richard Schleusser, z grupy działającej na rzecz obalenia cenzury i kontroli nad Internetem (AK Zensur). ?Zawsze będę pamiętał o niechlubnej historii mojego narodu, ale nie chcę przez to czuć się jak karcony bękart do końca mojego życia?.
Właśnie tego typu wypowiedzi stały się siłą ruchu, który zapragnął zablokować kontrowersyjną ustawę w Niemieckim Bundestagu w myśl, której odgórnie zakazywano by dystrybucji gier, w których dokonują się akty przemocy na ludziach, lub postaciach człekokształtnych. Ruch zdołał zebrać za pośrednictwem Internetu 67 000 podpisów pod petycją blokującą wprowadzenie owej ustawy.
Ponieważ e-petycja wygenerowała 50 000 podpisów w mniej niż sześć tygodni nie można jej było po prostu zignorować. W myśl prawa, musiała zostać przedyskutowana na posiedzeniu Bundestagu. Młodzi mieszkańcy Niemiec odnieśli tego dnia znaczące zwycięstwo nad systemem. Ich głos trafił w końcu do opinii publicznej i nikt nie mógł ich już uciszyć.
Niestety nie oznaczało to likwidacji funkcjonującego systemu. Każda akcja wywołuje reakcję i ta sytuacja nie była wyjątkiem. W niektórych Niemieckich landach nakazano usunąć przyciski ?Lubię? i ?Udostępnij? z Facebookowych stron organizacji rządowych i niektórych prywatnych pod zarzutem bezprawnego udostępniania danych osobowych Niemieckich obywateli na Amerykańskich hostach. ?Takie decyzje powinniśmy podejmować sami?, twierdzi Schleusser. ?Skoro cała Europa jakoś daje radę to i my możemy obyć się bez Wielkiego Brata?.
Tak oto wracamy do punktu wyjścia i naszego nieszczęsnego Dooma, który stał się ucieleśnieniem stosunku młodych Niemców do tematu cenzury. Gra może i została zdjęta z czarnej listy, ale decyzja ta nie była jednogłośna. Jest nadal kilku członków BPjM, którzy wierzą, że Doom jest w stanie deprawować młodzieńcze umysły.
?Generacja odpowiedzialna za te prawa nadal cierpi na syndrom winy?, podsumowuje Schleusser. ?Może i oddali nam w końcu Dooma, ale mam wrażenie, iż prawdziwa zmiana nadejdzie dopiero po przetoczeniu krwi w Bundestagu?.
Do tego czasu generacja Niemców zafascynowanych technologią, którzy dalecy są od mentalności i zapędów ich morderczych przodków, będzie nadal płaciła za ich błędy. Nie dane będzie im zatem poczuć satysfakcji z celnie oddanego ?head shota? w Call of Duty: Black Ops.