Gdy w 2001 roku Microsoft wypuścił na rynek Windows XP, Apple odpowiedział iPodem, który zrewolucjonizował przemysł muzyczny. W roku premiery Windows Vista firma z nadgryzionym jabłkiem w logo uderzyła ponownie, urządzeniem, które według Steva Jobsa, szefa Apple, ma całkowicie zmienić podejście do komunikacji, związki między telefonią komórkową, internetem i przenośnymi odtwarzaczami multimediów. Czy iPhone będzie rewolucją na miarę iPoda?
Przedmiot pożądania
Publiczne wystąpienia prezesa Apple w komputerowym
światku nazywane są \”momentami
zakłócenia pola rzeczywistości\”. W styczniu
tego roku, podczas corocznej konferencji
Macworld Conference & Expo w San Francisco,
Jobs ubrany w swój słynny oficjalny strój,
czyli niebieskie dżinsy, czarny golf i białe buty
do biegania, czarował jak zwykle. Na wielkim
ekranie za plecami pięćdziesięciodwuletniego
szefa Apple pojawiły się kolejno przełomowe
produkty firmy – pierwszy komputer z graficznym
systemem operacyjnym – Macintosh
z 1984 roku i pionierski model iPoda.
– Dziś chcemy przedstawić trzy produkty
tej klasy – mówił Jobs. – Pierwszy z nich to
szerokoekranowy iPod, drugi to rewolucyjny
telefon komórkowy, trzeci nowatorskie urządzenie
do komunikacji przez internet. To nie
są trzy oddzielne urządzenia. To iPhone.
Jobs wyciągnął z kieszeni telefon, zaprojektowany
przez nadwornego projektanta Apple
Johnatana Ive. Po sali przeszedł szmer. iPhone
to płaski, wygodnie mieszczący się w dłoni,
trzyipółcalowy ekran dotykowy, całkowicie
pozbawiony klawiatury.
Akcje firmy z dnia na dzień podskoczyły
o osiem procent.
Marketing na piątkę
Premiera iPhone to spory sukces marketingowy
– porównywalny z wprowadzeniem na rynek
Macintosha w 1984 roku. Wtedy główną rolę
w strategii firmy odegrała wyjątkowa reklamówka,
nakręcona za zawrotne wówczas pieniądze
przez Ridleya Scotta. Miała być zaprezentowana
tylko raz, w najlepszym czasie reklamowym,
podczas Super Bowl – finału rozgrywek
futbolu amerykańskiego. Jednak film
Scotta okazał się wyjątkowy, tak wyjątkowy,
że powtórzyły go w głównych wydaniach
wiadomości najważniejsze stacje telewizyjne,
dając Apple bezcenną, darmową reklamę.
Macintosh zaczął znikać ze sklepów jak świeże
bułeczki.
Dziś rolę reklamówki Scotta pełnią publiczne
wystąpienia Jobsa i internet. Miesiące
przed premierą telefonu sieć pełna była informacji o iPhone, telefon doczekał
się poświęconego mu
podcastu, na forach internauci
dyskutowali o wadach i zaletach
nieistniejącego jeszcze
fizycznie produktu.
Internetowa gorączka przeniosła
się do rzeczywistego
świata. Przed sklepami Apple
w Stanach formowały się
kolejki. Termin premiery –
piątek, godzina 18 – to dokładnie
przemyślany element
strategii marketingowej.
Piątek
to oczekiwanie na weekend
– zwykle spokojny, z lekka
uśpiony dzień. O 18 rozpoczyna
się pasmo wieczornych
wiadomości w stacjach
telewizyjnych. Marketingowi
czarodzieje z Apple zrobili
wszystko, by \”wstrzelić
się\” z premierą w ten moment
– stacje dostały \”gorący\”
news, Apple darmową
reklamę. Udało się.
Po pierwszym
weekendzie sprzedaży do rąk użytkowników trafiło ponad 700 tys.
telefonów. W połowie sklepów wyprzedano
cały zapas urządzeń. iPhone stał się najlepiej
debiutującym telefonem oferowanym w sieci
AT&T, bijąc na głowę dotychczasowego lidera
– Motorolę RAZR.
Kto potrzebuje rysika?
Według przedstawicieli firmy w iPhone zastosowano
200 nowych, opatentowanych przez
Apple rozwiązań. Wielofunkcyjnemu ekranowi
dotykowemu użytemu w telefonie bliżej do
tego, co widzieliśmy na filmie \”Raport mniejszości\”
z Tomem Cruisem, niż do ekranów
obecnie stosowanych bankomatów czy trącanych
rysikiem wyświetlaczy smartfonów.
Dzięki
technologii multi-touch ekran reaguje na
gesty – rozsunięciem kciuka i wskazującego
palca powiększymy do pożądanych rozmiarów
zdjęcie lub wybrany fragment strony internetowej.
Lekkim dotknięciem opuszka palca
wybierzemy opcję z menu. Szybszy
lub wolniejszy ruch palca spowoduje
dynamiczną reakcję opcji menu, listy
kontaktów czy katalogu okładek
płyt odtwarzacza muzycznego.
Wirtualna klawiatura, wywoływana
wtedy, gdy użytkownik
pragnie napisać SMS-a lub e-maila
ma działać inteligentnie, korygując
przypadkowe pomyłki i dotknięcia
między klawiszami.
Projektanci smartfonów borykali
się dotychczas z dylematem: duży
ekran dający multimedialne możliwości,
czy wygodna klawiatura potrzebna
do obsługi zróżnicowanego oprogramowania.
Inżynierowie z Apple zamiast rozsupływać
mozolnie ten węzeł gordyjski przecięli
go w efektowny sposób.
iPhone ma tylko jeden przycisk – \”home\”,
który pozwala natychmiast powrócić
z każdej opcji menu na główny
ekran telefonu.
Z tygrysem w tle
Firma z jabłkiem w logo wkracza
na trudny teren. Będzie
musiała zmierzyć się z gigantami,
takimi jak fińska Nokia
czy amerykańska Motorola,
oraz wyspecjalizowanymi
producentami inteligentnych
urządzeń przenośnych. Steve
Jobs marzy o przejęciu jednego
procenta rynku. To niebagatelna
liczba iPhone’ów,
biorąc pod uwagę fakt, że
w zeszłym roku sprzedano na
świecie miliard komórek.
Siłą Apple\’a jest jego unikalna
pozycja na rynku. Firma
jest nie tylko doświadczonym
producentem hardware\’u, ale
również właścicielem jednego
z najlepszych systemów operacyjnych
świata – Mac OS X.
Mogła więc na potrzeby nowego
projektu stworzyć mobilną
wersję systemu, dostosowaną
do możliwości urządzenia.
Dzięki temu iPhone zawiera
wersję przeglądarki internetowej
Safari z wbudowanymi
wyszukiwarkami Google
i Yahoo oraz program pocztowy
współpracujący z kontami POP3 i IMAP.
Specjalnie zaprojektowana aplikacja do obsługi
Google Maps umożliwia oglądanie map,
zdjęć satelitarnych, zaplanowanie trasy podróży,
uzyskanie informacji o korkach, odnalezienie
konkretnego miejsca, np. najbliższej
sieciowej kawiarenki lub sklepu komputerowego.
Google Maps nie tylko pokaże szukane
miejsce na mapie i obliczy jak najszybciej
do niego dotrzeć. Przekaże również użytkownikowi
potrzebne informacje, łącznie z numerem
telefonu – wystarczy jedno dotknięcie, by
aktywować połączenie telefoniczne.
Małe aplikacje nazywane \”widgets\” umożliwiają
uzyskanie użytecznych informacji – takich
jak kursy walut, prognoza pogody czy
skrót najnowszych wiadomości.
Zobacz film i… pocztę głosową
iPhone to także szerokoekranowy odtwarzacz
multimedialny wyposażony opcjonalnie w 4
lub 8 gigabajtów wbudowanej pamięci flash
i rozbudowaną wersję aplikacji znanej z dotychczasowych
iPodów. Specjalne czujniki kontrolujące
pozycję w jakiej trzymany jest telefon
automatycznie dostosowują sposób wyświetlania
obrazu – po przekręceniu iPhone
na bok umożliwiają oglądanie filmów w wersji
panoramicznej.
Urządzenie zostało wyposażone w dwumegapikselowy
aparat fotograficzny i program do
obsługi zdjęć oparty na znanym użytkownikom
Maków iPhoto. Magiczne sztuczki multi-touch
umożliwiają wygodne przeglądanie zgromadzonych
w pamięci aparatu fotografii, dowolne
ich powiększanie i kadrowanie, oglądanie
w wersji panoramicznej. Za pomocą kilku dotknięć
można przypisać zdjęcie do kontaktu
w książce telefonicznej, wysłać mailem, użyć
jako tapetę głównego ekranu telefonu.
Inżynierowie z Cupertino do całej gamy
możliwości oferowanych przez współczesne komórki dodali dwie interesujące funkcjonalności.
Pierwsza to interfejs do obsługi SMS-ów,
pozwalający na oglądanie wiadomości SMS
pogrupowanych w konwersacyjne \”drzewka\”
i wyposażony w wirtualną klawiaturę QWERTY,
która ma działać lepiej od niewygodnych,
plastikowych klawiaturek dzisiejszych smartfonów.
Druga to wizualny system prezentacji
wiadomości zgromadzonych na poczcie głosowej,
który daje możliwość błyskawicznego
odnalezienia interesujących użytkownika informacji,
bez mozolnego odsłuchiwania poszczególnych
nagrań.
iPhone w Stanach jest oferowany przy
współpracy z AT&T. Pierwsza generacja telefonów
działa w sieciach GSM, wykorzystując
technologię EDGE stojącą pomiędzy drugą
a trzecią generacją telefonii internetowej. Telefon
został również wyposażony w Wi-Fi
i Bluetooth 2.0, co oprócz serfowania w internecie
umożliwia także korzystanie z komunikatorów
VoIP.
W wybranych krajach Europy telefon ma
pojawić się pod koniec bieżącego roku. W Polsce
najprawdopodobniej w pierwszej połowie
2008 roku.
Nic nie jest doskonałe
Doświadczeni użytkownicy sprzętu z jabłkiem
w logo zwykle dosyć ostrożnie podchodzą do
pierwszych wersji nowych produktów. Urządzenia
Apple są zwykle nowatorskie i pięknie
zaprojektowane, firma Jobsa nie odkryła
jednak patentu na nieomylność. W przeszłości
zdarzały się wpadki – produkowane w 2002
roku komputery Power Macintosh G4 (o kodowej
nazwie Mirrored Drive Doors) szumiały jak
małe odkurzacze, a na powierzchni wyposażonych
w procesor Intela laptopów MacBook
Pro po pewnym czasie pracy można ugotować
jajko.
Apple znane jest z \”cichych\” upgrade’ów sprzętu. Właściciel kupionego w czerwcu
zeszłego roku MacBooka Pro może dojść do
wniosku, że posiada komputer w wersji \”beta\”
– dziś oferowany przez Apple w tej samej cenie
i pod tą samą nazwą laptop ma lepszy
procesor, więcej pamięci RAM, większy dysk
twardy, port FireWire 800 i napęd z dwuwarstwową
nagrywarką.
Nic więc dziwnego, że także iPhone oglądany
jest przez technicznych maniaków ze wszystkich
stron. Lista zarzutów, jakie pojawiają się
wobec najnowszego dziecka Apple, jest całkiem
długa. Podobnie jak starszy brat – iPod,
iPhone nie ma wyjmowanej baterii ani wymiennych
kart pamięci. Co dziwne dla przenośnego
multimedialnego odtwarzacza, aparat
fotograficzny telefonu nie ma możliwości
rejestrowania wideo, nie ma także możliwości
wysyłania MMS-ów. Nie ma też komunikatora
internetowego. Użytkownik nie ma możliwości
przypisania własnych dzwonków. Przeglądarka
nie dostarcza \”pełnego\” internetu, nie
obsługuje Javy i plików flash. Z kont pocztowych
typu \”push e-mail\” da się skonfigurować
jedynie to oferowane przez Yahoo. iPhone
jest zamknięty dla zewnętrznych twórców
oprogramowania.
Część z tych niedopatrzeń to z pewnością
efekt typowego dla Apple syndromu \”produktu
beta\” – w kolejnych wersjach telefonu zostaną
naprawione. Część to wynik świadomej polityki
firmy – chęci zachowania \”integralności\”
produktu, pełnej nad nim kontroli i celowego
ograniczenia funkcjonalności – iPhone skierowany
jest do szerokiego kręgu odbiorców indywidualnych.
Biznes póki co powinien pozostać
przy swoich BlackBerry.
Telefon przyszłości?
W 2001 roku miłośnicy muzyki w standardzie
MP3 pragnęli otrzymać przenośny odtwarzacz
o przyjaznym interfejsie, pojemnym dysku, niezbyt
dużych rozmiarach i możliwości szybkiego
ściągnięcia muzyki z komputera. iPod na głowę
pobił konkurentów we wszystkich kategoriach,
przy okazji rewolucjonizując metody dystrybucji
muzyki i sposoby jej sprzedaży.
Dziś zarówno firmy telekomunikacyjne, jak
i posiadacze telefonów modlą się o mieszczące
się w kieszeni urządzenie łączące funkcje
komputera z dostępem do internetu, telefonu
i mobilnego centrum rozrywki. Urządzenia, które
w pełni będzie mogło wykorzystać możliwości
takich technologii jak EDGE i budowanych
właśnie za ogromne pieniądze sieci komórkowych
trzeciej generacji.
Już dziś widać, że pojawienie się telefonu
giganta z Cupertino wywołało wstrząs w branży.
Wyniki sprzedaży iPhone, póki co, są znakomite.
Od styczniowej prezentacji Jobsa dotychczasowi
gracze na rynku mobilnej komunikacji
zaczęli się prześcigać w ujawnianiu produktów
mających konkurować z telefonem Apple\’a.
Tajwańska
firma HTC zaprezentowała własny telefon
z wielofunkcyjnym ekranem dotykowym,
noszący nazwę Elf. LG zaprojektowała wraz ze
słynnym domem mody Prada przypominający
iPhone model LG KE850 Prada. Palm oferuje
Palm Foleo – sub-notebook o dziesięciocalowym
monitorze i pełnowymiarowej klawiaturze,
mający poszerzać możliwości produkowanych
przez firmę smartfonów. Microsoft rozpoczyna
ofensywę z Ultra Mobile PC i Microsoft
Surface – własnym komputerem wyposażonym
w ekran multi-touch.
Niezależnie od tego w ilu kieszeniach na
stałe zagości telefon z jabłuszkiem w logo, jedno
jest pewne: Apple znów przeciera nowe drogi
i wyznacza standardy. W ciągu najbliższych
lat rynek mobilnej komunikacji czeka rewolucja.
Na dzisiejsze komórki już niedługo spoglądać
będziemy z mieszanką nostalgii i rozbawienia,
tak jak dziś na wielkie analogowe \”cegłówki\”
z połowy lat dziewięćdziesiątych.