Premiera najnowszej gry wideo Star Wars została zbojkotowana przez większość graczy. Dlaczego? Jej deweloper, Dice w porozumieniu z wydawcą, Electronic Arts, zdecydował się na umieszczenie w grze bardzo nieuczciwego systemu mikrotransakcji. Po protestach ze strony graczy EA postanowiło (przynajmniej na razie) zablokować część opcji pay-2-win.
Czego dokładnie dotyczyły kontrowersje związane ze Star Wars: Battlefront II? Implementacja lootboxów (paczek z losową zawartością) zawierających ulepszenia, które pozwalały tym co szczęśliwszym lub bardziej kasiastym graczom szybko osiągnąć przewagę, była tylko wierzchołkiem góry lodowej. Lootboxy zawierały również specjalną walutę, którą można było wymieniać na konkretne pojazdy, bronie i postacie. Jeśli zatem chciało się odblokować np. Luke’a Skywalkera bez wydawania dodatkowych pieniędzy, trzeba było poświęcić ok. 40 godzin gry przy założeniu, że gracz nie dokona żadnych innych transakcji, co czyniło z ładnej i efektownej gry z wartką akcją horrendalnie nudny tytuł pełen grindowania.
Ten żerujący na zawartości portfela graczy system spotkał się oczywiście z oburzeniem. Podczas sesji Q&A z wydawcą gry na portalu Reddit przedstawiciel EA stwierdził, że przecież każdy gracz będzie miał okazję odblokować całą zawartość bez wydawania pieniędzy, tylko zajmie mu to znacznie dłużej. Po próbie internetowego linczu EA próbowało załagodzić sytuację poprzez obniżenie kosztów dodatkowego wyposażenia, co jednak nie uspokoiło wściekłych graczy (wraz z ceną postaci obniżono… ilość waluty dostępnej w każdym lootboxie), którzy przeprowadzili zmasowany atak na portale recenzenckie i zaczęli nawoływać do bojkotu gry. W obliczu tak poważnej sytuacji na kilka godzin przed premierą wydawca zdecydował się tymczasowo zawiesić system mikropłatności. „Tymczasowo” to słowo klucz – po jego optymalizacji wróci on do gry, a z nim wszystkie kontrowersje.