Walka o prowizje pobierane przez sklepy z aplikacjami toczy się już od lat: przeciwko Apple i Google stawały zarówno duże studia pokroju Epic Games, jak i niezależni deweloperzy. Jeden z pozwów zbiorowych właśnie przyniósł nieoczekiwane rezultaty.
Chodzi tutaj o sprawę z 2019 roku. Deweloperzy wnieśli do sądu pozew oskarżający Apple o nieuczciwą konkurencję: udostępnianie aplikacji w App Store wiązało się z koniecznością rezygnacji z części dochodów generowanych przez program, pochłanianych przez opłaty manipulacyjne. Co najgorsze, deweloperzy byli skazani na to rozwiązanie, ponieważ w regulaminie sklepu zaznaczono, że zakupy przez App Store są jedyną legalną formą prowadzenia mikrotransakcji.
Apple dość nieoczekiwanie zaproponowało zawarcie ugody w tej sprawie, oczywiście na określonych warunkach. Od tej pory, każdy deweloper będzie mógł informować swoich klientów o alternatywnych możliwościach dokonywania płatności, ale informacja ta nie może znaleźć się w apce. Twórcy programów mogą skorzystać na przykład z list mailingowych lub zamieścić stosowny komunikat na swojej stronie internetowej – do tej pory nawet takie formy „obchodzenia” prowizji były niezgodne z regulaminem sklepu.
Właściciel App Store obiecuje także wprowadzenie większej elastyczności w ustalaniu wysokości opłat w sklepie – dotychczas deweloperzy mieli do wyboru mniej niż 100 progów cenowych, a w przyszłości zdecydują się na jeden z ponad 500. Apple obiecuje także, że zmniejszona prowizja dla najmniej zarabiających deweloperów, wprowadzona na czas pandemii, będzie aktywna przynajmniej przez trzy lata. Na chwilę obecną nie wiemy jednak, kiedy powyższe zmiany wejdą w życie.