Najnowsza odsłona popularnej serii Burnout potwierdza, że w kategorii zręcznościowych wyścigów samochodowych, w których najważniejsze są kraksy, gra nie ma sobie równych.
W przeciwieństwie do poprzedniej części, czyli Burnout Revenge, tym razem autorzy postawili na całkowicie otwartą strukturę świata. Zamiast rozbudowanego menu, w którym ewentualnie byśmy wybierali poszczególne wyścigi, przeglądali statystyki czy kupowali nowe modele samochodów, w Burnout Paradise dostęp do tych wszystkich atrakcji mamy, swobodnie jeżdżąc ulicami miasta Paradise City.
Otrzymujemy zatem coś na kształt słynnego Grand Theft Auto, tyle że o wyścigach. By przemalować samochód, wystarczy przejechać przez specjalizujący się w tym warsztat. By wystartować w wyścigu, podjeżdżamy do skrzyżowania i po prostu wciskamy odpowiednią kombinację przycisków na padzie. Samo miasto jest całkiem spore i co ciekawe, dostęp do wszystkich dzielnic mamy od początku zabawy.
W grze twórcy przygotowali cztery rodzaje zawodów. Mamy zatem klasyczny wyścig, w którym musimy dojechać do mety na pierwszym miejscu. Mamy zawody z kategorii \”marked man\”, gdzie naszym zadaniem jest dojechanie do określonego punktu w jednym kawałku, podczas gdy rywale próbują dosłownie rozjechać nasze auto.
Kolejnym rodzajem jest \”stunt run\”, gdzie w określonym czasie musimy uzyskać wymaganą liczbę punktów za najrozmaitsze triki kaskaderskie. Ostatnim zaś rodzajem jest \”road rage\”.
Chyba najlepiej oddaje on ideę Burnouta. Naszym zadaniem jest zepchnięcie z trasy wymaganej do zaliczenia wyścigu liczby samochodów. O ile początkowo wszystkie te konkurencje stanowią swoiste wyzwanie i skutecznie nas wciągają w wir zabawy, o tyle z czasem zaczyna nam doskwierać powtarzalność. Bo niby mamy tu dobrze ponad 100 najrozmaitszych zawodów, jednak różnią się one albo kategorią (jedna z czterech wspomnianych), albo punktem startu i mety.
Warto tu podkreślić, że wszystkie wyścigi odbywają się w normalnym ruchu ulicznym w Paradise City. Obranie najkrótszej trasy zależy tylko od gracza, bo gra precyzuje jedynie punkt startu i punkt mety a przy tym nie wyznacza niewidzialnych barier. Wadą takiego rozwiązania jest niestety nieustanne pauzowanie gry i zerkanie na mapę, by wiedzieć, na którym skrzyżowaniu skręcić.
Jeśli jednak zamierzacie grać w Burnouta w krótkich posiedzeniach, wówczas z pewnością owa powtarzalność nie będzie Wam doskwierać. Burnout Paradise to mimo wszystko gra warta polecenia. Oprócz znakomitej oprawy graficznej i dźwiękowej, zachwyca także od strony technicznej.
Ekran wczytywania ujrzymy tylko podczas uruchamiania gry (sic!), później \”wskakujemy\” do wyścigów natychmiastowo, bez uciążliwego czekania. Warto zagrać.
Galeria zdjęć
Dystrybutor:Electronic Arts
Platforma: PC, Playstation 3, Xbox 360
Recenzja ukazała się w czasopiśmie \”Młody Technik\” nr 05/2008