Mikrobloging w USA bije rekordy popularności. Wraz z nim serwis internetowy Twitter.com. Skutek jest taki, że zamiast wprowadzać nowe funkcje, ekipa serwisu na gwałt szuka kolejnych pracowników. Są oni niezbędni, ponieważ ruch w portalu od początku roku wzrósł aż trzykrotnie, do 30 milionów odwiedzin miesięcznie.
Twitter to serwis umożliwiający publikowanie krótkich wiadomości tekstowych zawierających do 140 znaków, a także zdjęć, w tym z telefonów komórkowych. Oprócz tego, że Twitter umożliwia wysyłanie wiadomości do znajomych, jest także doskonałym źródłem informacji ze świata. Przesyłane przez świadków zdarzeń komunikaty wyprzedzają często doniesienia agencyjne (tak jak to było np. z awaryjnym lądowaniem samolotu pasażerskiego na rzece Houdson w Nowym Jorku, kiedy to pierwsze informacje i zdjęcia przekazali użytkownicy Twittera). Nic zatem dziwnego, że Twitter od dawna był oczkiem w głowie dziennikarzy, zwłaszcza tych z branży IT.
Od początku tego roku Twitter zaczął się jednak rozwijać w imponującym tempie, zbliżając się momentami do wzrostu o 10 milionów odwiedzających miesięcznie. Jak podaje serwis Techcrunch (http://www.techcrunch.com/2009/05/20/twitter-surges-past-digg-linkedin-and-nytimescom-with-32-million-global-visitors/), Twitter w kilka miesięcy wyprzedził takich internetowych gigantów, jak serwis społecznościowy digg.com, czy portal nytimes.com. Dla założycieli działającego od 2006 r. Twittera byłaby to z pewnością doskonała wiadomość, gdyby nie fakt, że tak nagły wzrost popularności może przytłoczyć niewielką, bo zatrudniającą do niedawna ledwie 21 pracowników, firmę.
Brak dokładnych informacji o liczbie użytkowników korzystających stale z Twittera. W branży internetowej mówi się o ok. 10 milionach osób. Pomogła w tym wydatnie reklama ze strony największych amerykańskich gwiazd. Dziennikarka Oprah Winfrey opowiadała, jak korzysta z Twittera, natomiast aktor Ashton Kutcher (http://twitter.com/aplusk) rzucił wyzwanie telewizji CNN, rozpoczynając wyścig o to, kto pierwszy przekroczy próg 1 miliona tzw. followersów, czyli osób śledzących dany profil w serwisie. Wygrał ten pierwszy, o czym rozpisywały się największe amerykańskie dzienniki.
Jak obecnie wygląda sytuacja Twittera? Firma zatrudnia teraz 45 osób i szuka sposobu na zarabianie pieniędzy. Najbanalniejszym z nich byłoby umieszczanie w portalu reklam tekstowych, tak jak to czyni z powodzeniem Google, ale twórcom Twittera (żaden z nich nie ma jeszcze 40-tki) marzy się coś więcej. Najbardziej ambitna z wizji dotyczy systemu wyszukiwania w czasie rzeczywistym, mającego w przyszłości zastąpić Google, które coraz gorzej radzi sobie z zalewem cyfrowego szumu, a w dodatku jest powolne. Mechanizm wykorzystujący Twittera umożliwiałby wyszukanie ważnych informacji zaraz po tym, jak weszłyby do obiegu.
Na razie, Twitter dysponuje pieniędzmi od inwestorów (łącznie 55 milionów dolarów, a mówi się o kolejnych inwestycjach) i szuka nowych pracowników. Jeżeli serwis będzie nadal rozwijał się w takim tempie jak dotychczas, ich liczba może się nawet podwoić. Nowy sztab będzie musiał sprostać zadaniu utrzymania rzeszy nowych użytkowników, jak również zapewnienia stabilnego działania serwisu, z czym w przeszłości bywały już problemy. Do końca roku okaże się, czy Twitter nie padnie ofiarą swojej popularności. Jeżeli wyjdzie z tego zwycięsko, najpewniej zasiądzie w klubie internetowych potęg na dłużej, zaraz obok Google, Yahoo, Facebooka i YouTube.