Z raportu opublikowanego przez Identity Theft Resource Center (ITRC) wynika, że ponad 35 milionów rekordów z danymi zostało nielegalnie pozyskanych w roku 2008. W samych tylko Stanach Zjednoczonych, liczba tego typu incydentów wzrosła o niemal 50% i nic nie wskazuje na to, by tendencja ta uległa zmianie.
Dlaczego tak się dzieje? Coraz więcej przestępstw dokonywanych jest drogą elektroniczną i problem ten jest coraz mocniej akcentowany przez media. Trzeba bowiem zaznaczyć, że wycieki danych nie są czymś nowym, jednak ostatnimi czasy występują ze wzmożoną częstotliwością oraz, co gorsza, ich konsekwencje są coraz poważniejsze.
Nie dalej jak w ubiegły piątek hakerzy wykradli z amerykańskiego portalu z ogłoszeniami o pracę – Monster – ogromną bazę danych, zawierającą nazwiska, hasła, e-maile, numery telefonów oraz dane demograficzne zarejestrowanych tam użytkowników. Nie trzeba jednak szukać takich skandali za wielką wodą, podobne wydarzenia mają miejsce także w Polsce. Tajne dane można u nas znaleźć na ulicy. Znaleziony w tym miesiącu na chodniku pod sklepem w podwarszawskim Komorowie pendrive zawierał 4000 plików – akt spraw, które prowadzili prokuratorzy z Pruszkowa, Rzeszowa i Warszawy w latach 2004-2007. Jakim cudem dane te znalazły się na ulicy? Odpowiedź na to pytanie jest prosta – mało kto dba o bezpieczeństwo danych.
Menedżerowie, wobec tylu sygnałów o zagrożeniach, powinni zwrócić szczególną uwagę na problem ochrony danych. Skutki lekceważenia kwestii bezpieczeństwa są bowiem fatalne. Badania przeprowadzone w 2008 roku przez Instytut Poneman’a wykazały, że przeciętna strata przedsiębiorstw z tytułu ataku na dane wynosi 6.3 miliona dolarów (około 20 milionów złotych). Oprócz bezpośrednich strat finansowych wyciek danych często niesie ze sobą spadek wizerunku firmy, utratę klientów, a także sankcje prawne. Jak skutecznie bronić się przed atakami? Jedynym skutecznym sposobem jest kryptograficzna ochrona informacji, czyli szyfrowanie. Dane chronione dzięki użyciu silnych algorytmów szyfrujących (obecnie standardem jest AES z 256-bitowym kluczem), nawet gdy trafią w niepowołane ręce, są całkowicie bezużyteczne. Odczytanie ich bez klucza (hasła o odpowiedniej długości) jest na dzień dzisiejszy niemożliwe.
Na rynku jest kilka rozwiązań. Jedynym, które łączy w sobie zaawansowane szyfrowanie z ochroną przed wyciekiem danych (Data Leakage Prevention) jest oprogramowanie Utimaco Safeware – niemieckiej firmy specjalizującej się od 25 lat w technologiach ochrony informacji. Oprogramowanie to jest całkowicie transparentne dla użytkownika, a dane są szyfrowane i deszyfrowane „w locie”. Monitoruje ono w czasie rzeczywistym przepływ informacji elektronicznych i automatycznie uaktywnia metody ochrony odpowiednie dla wszystkich typów interfejsów komunikacyjnych, zarówno fizycznych, jak i bezprzewodowych. Co więcej, może być wykorzystane do zaszyfrowania dysków lokalnych jak i serwerów sieciowych na poziomie plików oraz folderów, którym przydziela się indywidualne prawa dostępu.