Jakieś dwa lata temu trwała wojna na gigabajty. Dziś nikt już nie mówi o powiększaniu skrzynek, bo trwa inna wojna – na serwisy Web 2.0. Kto wygrał wojnę na gigabajty i co z tego mamy?
W tradycyjnym świecie wszystko, co jest darmowe albo gratis, wzbudza w nas podejrzenia. W sieci zupełnie odwrotnie. Internet od zawsze kojarzył się z przestrzenią \”totalnej darmochy\”. Internauci twierdzą, że \”jeśli nie widać różnicy, to po co przepłacać\”. I słusznie, bo darmowe konta mają praktycznie wszystko to, co płatne. Ale…
Za darmo tylko pozornie
Bądźmy realistami – czy skrzynka jest naprawdę darmowa? Czy te gigabajty, które otrzymujemy i na których trzymamy ukochane e-maile z ogromnymi załącznikami są darmowe? Nie. Nic w życiu nie ma za darmo. Zakładając skrzynkę wypełniamy ankietę (mniej lub bardziej starannie, ale wypełniamy). To kwalifikuje nas do statystyk użytkowników danego serwisu. W przyszłości możemy spodziewać się reklam wysyłanych e-mailem, którymi możemy być zainteresowani, bo tak wynikałoby z ankiety, którą wypełniliśmy podczas rejestracji. Wszystko oczywiście zgodnie z prawem, bo przecież czytaliśmy regulamin i zgodziliśmy się na takie warunki.
Poza tym możemy spodziewać się doklejania reklam do naszych listów oraz inwazji banerów i latających okienek reklamowych podczas czytania e-maili przez stronę WWW. Jakim prawem? Ano takim, że w regulaminie serwisu był zapis, iż wyrażamy na to zgodę. Jeśli już mowa o reklamach, to wędrując po cyberprzestrzeni albo po prostu logując się na swoje konto e-mailowe przez WWW (czyli przez tzw. webmail), nie zapomnijmy o wyłączeniu dźwięku. Chyba że lubimy kilka razy dziennie być o krok od zawału serca.
Darmowe – tak, ale z renomą
Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę zapytanie o darmowe konta e-mail, żeby przekonać się o bogatej ofercie. Niestety musimy być ostrożni, jeśli chodzi o wybór dostawcy, ponieważ w tym przypadku mało znana lub młoda firma oznacza duże ryzyko utraty poczty. Sama tego doświadczyłam.
W zeszłym roku założyłam sobie skrzynkę, która miała służyć mi do subskrypcji newsletterów. Kilka miesięcy później zauważyłam, że nie mogę odbierać wiadomości z tej skrzynki. Po wejściu na stronę okazało się, że mojego dostawcy skrzynki pocztowej po prostu nie ma! I nie ma go do dziś. Strata oczywiście niewielka, bo e-maile od znajomych przychodziły na inny adres, ale niesmak do nieznanych skrzynek pozostał. Dziś newslettery prenumeruję na konto założone w jednym z portali. Szansa, że tym razem stracę wszystko jest naprawdę niewielka.
Mamy dużo skrzynek e-mail
Trochę statystyk (źródło: sare.pl, 2006 r.)
- 1% internautów nie posiada żadnego konta e-mail
- 85% odbiera pocztę za pomocą programu pocztowego
- 59% odbiera pocztę za pomocą strony WWW (przez webmail)
- 65% ma zdecydowanie negatywny stosunek do spamu
- 90% subskrybuje przynajmniej jeden newsletter
Z badań sare.pl z roku 2006 wynika, że 63% internautów założyło trzy lub więcej skrzynek. Nic więc dziwnego, że większość z nas wybiera darmowe rozwiązania – kto miałby ochotę płacić za każdą skrzynkę?
Darmowe skrzynki przyciągają także amatorów szkodzenia innym. Przecież wystarczy kilka kliknięć i już można swobodnie obrażać innych w cyberprzestrzeni, wysyłając e-maile lub rejestrując się za pomocą e-maila na różne fora dyskusyjne. Na drugi dzień można przecież założyć nową skrzynkę. Nic to nie kosztuje i sprawia wrażenie bycia anonimowym. Nic bardziej mylnego – administratorzy dysponują logami, dzięki którym można namierzyć każdego.
Rzut okiem na regulaminy
Warto czytać regulaminy, żeby potem nie mieć nieuzasadnionych pretensji. W regulaminach można znaleźć zapisy, że:
- firma nie odpowiada za awarie i utratę wiadomości,
- zgadzamy się na otrzymywanie wiadomości reklamowych, doklejanie reklam i oglądanie reklam na stronie (jeśli nie zgadzamy się, to po prostu nie możemy mieć darmowej skrzynki),
- konta nie można używać do rozsyłania spamu,
- firma może nam zamknąć konto, jeśli nie logujemy się na nie przez jakiś czas,
- gdy dane przy rejestracji konta wyglądają na fałszywe, to mogą usunąć nam konto,
- dostawca w każdej chwili może zaprzestać świadczenia usług bez podawania przyczyny,
- brak zgody na reklamy oznacza zaprzestanie świadczenia usług pocztowych.
Oczywiście to są przykłady i nie muszą występować w każdym regulaminie, ale z pewnością znajdziemy takie punkty u większości dostawców darmowych skrzynek e-mail.
W tym artykule nie będę pisała o…
- filtrach antyspamowych i ich działaniu – bo teraz jest to norma i nawet mali dostawcy, których jutro może nie być, mają takie filtry,
- webmailu – bo każdy, kto udostępnia skrzynkę pocztową, zadbał o wygląd i funkcjonalność prawie na poziomie programów pocztowych,
- książce adresowej – bo kiedyś to było wydarzenie, a dziś jest to norma,
- kasowaniu nieużywanego konta – bo z moich doświadczeń wynika, że takie zjawisko nie istnieje (jest wbrew interesowi dostawcy),
- skanerach antywirusowych – bo to także norma.
W rankingu wzięłam pod uwagę renomowane skrzynki, które na pewno nie znikną z dnia na dzień. Wśród dostawców kont jest Google. Firma nie ma takiego portalu informacyjnego jak reszta dostawców, ale jest wiarygodna i rozpoznawalna marka – z tym każdy się zgodzi, prawda?
Kilka słów o dostawcach
Onet.pl
Tak jak dwa i pół roku temu, tak i teraz nadal nie rozumiem polityki Onetu. Wtedy Onet twierdził, że daje skrzynkę 250 MB, podczas gdy domyślnie miała ona 10 MB. Aby mieć wiekszą, trzeba było wejść w ustawienia i ręcznie powiększyć sobie pojemność. Tak jest do dziś – skrzynka początkowo ma 10 MB, ale można ją powiększyć do 1 GB. W regulaminie jest zapis:
Indywidualny użytkownik ma możliwość podniesienia wielkości konta do maksymalnej pojemności 1 GB, co obowiązuje przez 7 kolejnych dni kalendarzowych. Po upływie 7 dni automat zmniejszy pojemność konta do 250 MB. Konto można powiększać do pojemności 1 GB dowolną ilość razy pod warunkiem, że przed ponownym powiększeniem zajęta pojemność konta będzie poniżej 250 MB.
WP.pl
Obecnie Wirtualna Polska daje 3 GB powierzchni na pocztę e-mail. I to beż żadnego powiększania, a potem pomniejszania, jak u innych dostawców. Niepokoi mnie fakt, że pobieranie wiadomości z innych kont i autoresponder nie dotyczy darmowych kont WP. W mojej ocenie ten dostawca ma najładniejszy webmail.
INTERIA.PL
INTERIA.PL zaskoczyła mnie pod dwoma względami. Po pierwsze konto bez ograniczeń. Ucieszyłam się, zarejestrowałam i od razu zalogowałam. I tu moje drugie zaskoczenie – w skrzynce \”na dzień dobry\” było 16 reklam! I wszystkie zgodnie z regulaminem. Zaczęłam się zastanawiać, ile będzie do mnie przychodzić takich przesyłek za parę tygodni…
o2.pl
Ten portal chyba trochę przysnął. Kiedyś słynął ze swojego 1 GB. Przez ponad dwa lata nie zmieniło się nic, nawet szata graficzna webmaila. Niezmiennym znakiem firmowym pozostają trzy adresy konta, czyli o2, go2 i tlen (wszystko oczywiście .pl). Jeśli mamy skrzynkę w portalu o2, to nie ma znaczenia jaką końcówkę z tych trzech podamy znajomemu – ważne, żeby zgadzał się nasz login i wiadomość do nas dotrze.
W panelu rejestracyjnym o2 wyeksponowało dwie informacje: 1 GB oraz to, że nie doklejają reklam. Owszem, nie doklejają, za to wysyłają osobne reklamy. I tym się już nie pochwalili.
Gazeta.pl
Agora nic się nie zmieniła. Opis skrzynki nadal ogranicza się do kilku podpunktów i wszystko mówiących słów: \”i inne użyteczne rzeczy…\”. W webmailu długo szukałam folderu antyspam. Okazało się, że antyspam generalnie jest, ale trzeba go samodzielnie włączyć i stworzyć sobie folder do spamu.
Jeśli chodzi o powiększenie skrzynki, to ten proces precyzuje zapis w regulaminie: Każdy użytkownik otrzymuje początkowo skrzynkę pocztową o pojemności 256 MB. Użytkownik może następnie powiększać pojemność swojej skrzynki pocztowej co 7 dni, każdorazowo o 16 MB, pod warunkiem, że skrzynka zostanie zapełniona w co najmniej 91% oraz wszystkie listy z ostatnich 30 dni zostaną przeczytane (poza folderami oznaczonymi przez użytkownika jako \”Wysłane\” i \”Kosz\”).
Gmail.com
Skrzynka od Google po polsku! Od lutego 2007 poczta Gmail jest dostępna bez zaproszeń. Zaletą jest bardzo dobry filtr antyspamowy, który naprawdę bardzo rzadko przepuszcza spam. Poza tym Google jako jedyny dostawca nie dokleja reklam ani nie rozsyła ich osobnymi wiadomościami. Miejmy nadzieję, że tak pozostanie.
Ciekawym rozwiązaniem jest alias. Dostawcy darmowych kont nie dają możliwości tworzenia aliasów (innych nazw dla jednego konta). Google robi podobnie, choć za nazwą skrzynki można dostawić znak + i dopisać cokolwiek, a wiadomość i tak dojdzie na adres, który jest przed plusem. Nie rozumiem tylko jednego: dlaczego taki gigant nie może zapłacić za przetłumaczenie działu \”Pomoc\” na język polski?
Pomoc
Na pomoc nie ma co liczyć. Po pierwsze dlatego, że przy dużej liczbie użytkowników trudno ogarnąć korespondencję. Z pewnością tutaj zadziała zasada, że im mniejsza ilość skrzynek obsługiwana przez danego dostawcę, tym większe prawdopodobieństwo odpowiedzi. Po drugie czasami trudno znaleźć formularz kontaktowy (oczywiście jest to przypadek…). Po trzecie dokumentacja pomocy do skrzynek jest bardzo rozbudowana i napisana niezwykle prostym językiem. Większość problemów użytkownicy mogą rozwiązać sami, jeśli tylko zadadzą sobie trud przeczytania treści znajdujących się w pomocy.
Antyspam
Trudno wyobrazić sobie dziś skrzynkę e-mail bez antyspamu. Niestety, co któryś list wpada do folderu \”Spam\”, chociaż nie powinien. Z tego powodu wymyślono coś takiego jak biała lista. Wystarczy wejść do spamu, odnaleźć list, który nie jest spamem i dodać adres nadawcy (lub całą domenę) do białej listy. Od tej pory adresy z białej listy już nigdy nie będą uznawane za spam.
Dodanie do białej listy 20 adresów albo w ogóle brak możliwości ich dodawania to nieporozumienie. Taka lista w ogóle nie powinna mieć ograniczeń! Do spamu wpadają najczęściej newslettery, które są rozsyłane do wielu użytkowników i przez to filtry mogą je uznać za niepożądane.
Jestem mile zaskoczona działaniem antyspamu Google. Poza tym firma ta uruchomiła ciekawe narzędzie \”Zgłoś spam\”, dzięki czemu użytkownicy mogą wspólnymi siłami sprawić, że nadawca trafi na czarną listę. Oczywiście wszystko jest sprawdzane. Pamiętam, że w czasach, kiedy antyspam dopiero się pojawił, wystarczyło wysłać list do PolSpamu, że dany e-mail jest spamem, i list od nielubianej cioci Krysi nie dochodził do nikogo.
Dlaczego? Otóż nie sprawdzano nawet treści listu, tylko dodawano do bazy spamerów każdego, kto został zgłoszony. Często firmy zgłaszały konkurencję, żeby wiadomości nie dochodziły do ich klientów. Na szczęście dzisiaj nie trzeba się martwić, że ktoś gdzieś nas zgłosi i od razu zostaniemy zablokowani.
Cechy szczególne
Po pierwsze pobieranie wiadomości z innych kont to rzecz w dzisiejszych czasach bardzo potrzebna, zwłaszcza że każdy używa kilku adresów. Nie ma więc sensu logować się na każdą skrzynkę z osobna. Po drugie nie byłam zdziwiona, że żaden dostawca nie pozwala na powiadamianie SMS-em o nowej poczcie. Takie usługi, owszem, istnieją, ale są płatne. Po trzecie logowanie SSL, niestety nie jest włączone domyślnie. Zwykle pod formularzem znajduje się informacja w stylu \”loguj się bezpiecznie\” albo \”logowanie przez SSL\” i trzeba zaznaczyć tę opcję, zanim się zalogujemy.
E-maile uzależniają!
Może to śmiesznie zabrzmi, ale podejmując temat darmowych skrzynek, czuję się w obowiązku poinformować o uzależnieniu związanym z… pocztą elektroniczną. Według badań firmy Symantec (producent m.in. Norton AntiVirus) z roku 2006 wynika, że 75% Europejczyków jest uzależnionych od e-poczty. W Polsce odsetek ten wynosi 56%.
W badaniu wyodrębniono cztery grupy użytkowników:
- zdyscyplinowani – korzystają w wyznaczonych ramach czasowych i traktują e-mail jak każdą inną formę kontaktu,
- lękliwi – wysyłają i odbierają maile tylko wtedy, gdy muszą, nie lubią komputerów i najlepiej wszystko załatwialiby \”głosowo\”,
- przeciążeni – boją się odbierać pocztę, bo nie są w stanie zapanować nad ilością e-maili,
- uzależnieni – obsesyjnie i bezustannie sprawdzają e-mail, a kiedy nie mogą uzyskać dostępu do poczty, wpadają w panikę.
Na pewno uważasz, że jesteś w pierwszej grupie…
Kilka rad dla mailoholików
- Zrezygnuj z subskrypcji biuletynów, których nie czytasz.
- Włącz filtry antyspamowe i spam kieruj do folderu o tej nazwie. Dzięki temu będziesz mieć porządek w wiadomościach. Folder \”Spam\” przeglądaj raz w tygodniu.
- Pocztę w pracy odbieraj codziennie rano. Gdyby coś było naprawdę ważne, to ktoś by zadzwonił, a nie wysyłał maila. Tym samym nie musisz sprawdzać poczty co pół godziny.
- Prywatną pocztę odbieraj raz dziennie, najlepiej wieczorem.
- Ustaw w telefonie komórkowym przypomnienie, które powiadomi, kiedy masz sprawdzić pocztę. I sprawdzaj tylko, kiedy zadzwoni!
- Na pocztę poświęcaj najwyżej jedną godzinę. Jeśli od razu odpowiesz na wiadomości, to nie będą zalegać. Na przeciętny e-mail można odpowiedzieć w ciągu ok. dwóch minut.
- Nie rozsyłaj żadnych łańcuszków ani śmiesznych zdjęć. Jeśli nadawcami są znajomi, poproś ich, żeby nie wysyłali ci takich wiadomości.
- Załatwione sprawy przenoś do folderu \”Archiwum\”. Wszystko inne, co jest nieważne, po prostu kasuj.
Pomyśl, że kiedyś ludzie żyli bez e-maila i komunikatorów. Naprawdę!