Stworzony przez Pawła Pilarczyka serwis PCLab.pl cieszy się coraz większą popularnością wśród osób entuzjastycznie nastawionych do komputerów, zapewniając im m.in. dostęp do obszernych testów najnowszych urządzeń. Czy w obliczu wzrastającej presji wywieranej przez tematyczne serwisy internetowe na prasę drukowaną można już uznać, że PCLab.pl jest poważnym rywalem dla pism o tematyce komputerowej?
W poszukiwaniu odpowiedzi na powyższe pytanie warto zapoznać się z historią tego serwisu, jego stanem obecnym i planami rozwoju. Sprawdzić, co oferuje swym użytkownikom i przyjrzeć się głównym atutom. Rozmowa przeprowadzona z Pawłem Pilarczykiem była również okazją do tego, aby dowiedzieć się, czy przedstawiciele tego typu przedsięwzięć są traktowani przez firmy na równi z dziennikarzami klasycznych, drukowanych magazynów. Pozwoliła także uzyskać informacje o tym, w jakich okolicznościach powstał PCLab.pl.
Narodziny PCLab.pl
Serwis został uruchomiony przez Pawła Pilarczyka we wrześniu 2002 roku, dwa miesiące po zamknięciu popularnego wówczas portalu PC.com.pl, w którym pełnił funkcję redaktora naczelnego.
– PCLab.pl z założenia miał stanowić kontynuację PC.com.pl, a dzięki innemu modelowi biznesowemu miał być \”odporny\” na krach na rynku reklamy internetowej – wspomina Paweł Pilarczyk. – Chciałem, aby był skonstruowany i prowadzony w taki sposób, że nawet przy praktycznie zerowych dochodach nie groziłoby mu zamknięcie – dodaje.
Kilka słów o właścicielu
Jedynym właścicielem PCLab.pl od momentu uruchomienia witryny aż do chwili obecnej pozostaje Paweł Pilarczyk. Ukończył Politechnikę Warszawską, wydział Elektroniki i Technik Informacyjnych, kierunek Komputerowe Systemy Sterowania. Od 1994 roku zajmuje się dziennikarstwem komputerowym. Opublikował setki artykułów w pismach branżowych.
– Na początku mojej kariery zawodowej pisałem recenzje gier do pisma Gambler, a z czasem zacząłem publikować artykuły o sprzęcie w magazynach ENTER, PCkurier, CADCAMforum, e-Photo, Poradnik Komputerowy, Reset czy Świat Gier Komputerowych – mówi o swojej pracy w roli dziennikarza.
Cenne doświadczenia związane z publikowaniem w internecie zdobył pracując przez półtora roku na stanowisku redaktora naczelnego portalu PC.com.pl. – Wieloletnia praca w roli dziennikarza komputerowego na pewno bardzo ułatwiła mi rozwijanie PCLab.pl. Współpracuję bezpośrednio ze wszystkimi liczącymi się na polskim rynku producentami komponentów komputerowych. Dzięki moim kontaktom już w pierwszych dniach działania PCLab.pl mogłem opublikować testy najnowszych urządzeń, jeszcze długo przed tym, zanim pojawiły się w sprzedaży detalicznej w Polsce. Gdybym uruchamiał serwis bez nabywanych przez lata kontaktów, na pewno jego rozwijanie byłoby o wiele trudniejsze – mówi oceniając wpływ, jaki miał przebieg jego kariery zawodowej na proces tworzenia PCLab.pl.
Kim są użytkownicy witryny?
– Serwis kierowany jest do entuzjastów komputerowych, ludzi, których pasją są komputery, którzy sami je budują, modernizują i uwielbiają o nich czytać – stwierdza Paweł Pilarczyk. – Naszymi czytelnikami w większości są studenci – dodaje.
Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że witryna jest też często odwiedzana przez osoby zawodowo związane z technologią IT. Można znaleźć wśród nich menedżerów, programistów, pracowników sklepów komputerowych, a także przedstawicieli producentów i dystrybutorów zarówno komponentów, jak i całych zestawów komputerowych. Zdaniem właściciela serwisu wynika to m.in. z faktu, że często publikuje on materiały odnoszące się do trendów na rynku IT.
Infrastruktura
PCLab.pl funkcjonuje w oparciu o własny serwer w obudowie 2U. Jest on wyposażony w dwa procesory Xeon (Nocona, 64-bit) taktowane zegarem o częstotliwości 3,0 GHz oraz w 4 GB pamięci RAM. Dysponuje ponadto pięcioma dyskami twardymi SCSI (Seagate Cheetah), których talerze wirują z prędkością 15 tysięcy obrotów na minutę. Łącze wykorzystywane wyłącznie przez PCLab.pl ma przepustowość 10 Mbit/s. Jest ono udostępniane przez firmę ATM, z której usług korzystają największe polskie serwisy, takie jak Onet.pl, o2.pl oraz komunikator Gadu-Gadu.
System zarządzania treścią zmieniał się wraz z rozwojem serwisu. – Na początku korzystaliśmy z gotowego systemu zarządzania treścią PostNuke, który z czasem modyfikowaliśmy, by w końcu opracować od podstaw nasz własny system – mówi Paweł Pilarczyk. Podkreśla, że działanie serwisu opiera w dużym stopniu na rozwiązaniach opracowanych na jego potrzeby. – Z gotowych rozwiązań wykorzystujemy jedynie komercyjny system forum, Invision Power Board – wyjaśnia, odnosząc się do kwestii stosowania powszechnie dostępnych rozwiązań informatycznych.
Doświadczeni współpracownicy
W prace związane z rozwojem i funkcjonowaniem witryny jest zaangażowanych kilkanaście osób, spośród których największą grupę stanowią dziennikarze. Nad stroną techniczną czuwa czterech programistów, dwóch grafików i administrator serwera. Nie są oni zatrudnieni na stałe, lecz angażowani do wykonywania konkretnych zadań.
Właściciel witryny dba o to, aby publikowane materiały były przygotowywane przez doświadczonych autorów, aczkolwiek stara się także pozyskiwać zdolne osoby, które dopiero rozpoczynają swą przygodę z dziennikarstwem. – Osoby piszące artykuły dla PCLab.pl to w większości profesjonalni dziennikarze komputerowi, od wielu lat związani z prasą IT, publikujący swoje artykuły także na łamach popularnych pism drukowanych. Współpracują z nami też hobbyści, którzy dopiero na PCLab.pl po raz pierwszy zaczęli publikować własne teksty. Staramy się, by dziennikarze piszący dla PCLab.pl byli specjalistami i jednocześnie pasjonatami w konkretnych dziedzinach. Fanów kart graficznych nie zmuszamy do pisania o dyskach twardych. Każdy współpracujący z nami dziennikarz pisze o tym, co go interesuje – mówi o autorach tekstów pojawiających się na łamach serwisu.
Codziennie coś nowego
Istotne znaczenie dla użytkowników ma fakt, iż serwis jest aktualizowany codziennie, wliczając w to święta i dni wolne od pracy. – Od dnia uruchomienia serwisu nie opuściliśmy ani jednego dnia! Nowe wiadomości ze świata IT dodajemy już od samego rana i kończymy wieczorem. Często zdarza się nam dodawać newsy w środku nocy – podkreśla Paweł Pilarczyk.
Autorskie materiały są publikowane zazwyczaj co drugi dzień. Planowane jest jednak zwiększenie tempa prac, które ma zaowocować udostępnianiem użytkownikom serwisu co najmniej jednego nowego artykułu dziennie.
Najbardziej popularne materiały
– Najchętniej czytane są publikacje dotyczące tematów, które interesują większość pasjonatów komputerów, a więc traktujące o kartach graficznych, płytach głównych czy procesorach – mówi Paweł Pisarczyk, wskazując materiały cieszące się największą popularnością. – Nasi czytelnicy lubią także artykuły poradnikowe i testy porównawcze wielu produktów. Chętnie czytają też publikacje o podkręcaniu – dodaje.
Jednym z poważnych atutów PCLab.pl jest fakt, że na jego łamach zamieszczane są relacje z największych na świecie targów komputerowych. Przedstawiciele serwisu odwiedzają m.in. odbywający się w Hanowerze CeBIT oraz targi Computex organizowane w Tajpej. Uczestnictwo w tego typu imprezach pozwala na prezentowanie produktów na długo przed oficjalną premierą, często w sytuacji, gdy znajdują się one jeszcze w fazie prototypowej.
– Pasjonaci komputerowi zawsze chcą być na czasie, zawsze chcą pierwsi dowiedzieć się, co w świecie komputerów piszczy – stwierdza właściciel serwisu, uzasadniając konieczność odwiedzania imprez targowych. Z tego typu wydarzeniami wiąże się jeszcze jedna kategoria materiałów budzących szczególne zainteresowanie. – Nie ukrywam, że dużą popularnością w naszych relacjach z targów cieszą się również zdjęcia hostess – wyjaśnia z przymrużeniem oka.
Interakcja z użytkownikami
Ogromne znaczenie dla twórcy serwisu ma interakcja z użytkownikami. – Jest to coś, czego bardzo mi brakowało w pismach drukowanych – stwierdza Paweł Pilarczyk. – Czytelnicy mogą natychmiast zgłaszać swoje uwagi czy sugestie odnośnie naszych artykułów, wskazują tematy, które wzbudzają ich duże zainteresowanie oraz te, które uważają za nudne i mało ciekawe – dodaje. – Tym samym mogę kształtować PCLab.pl nie tylko według mojego \”widzimisię\”, ale również tak, aby jak najlepiej dopasować serwis do oczekiwań jego użytkowników – podkreśla.
Rozbudowane forum dyskusyjne
Narzędziem zapewniającym czytelnikom możliwość bezpośredniej komunikacji z redakcją jest forum dyskusyjne. Poza zgłaszaniem uwag odnośnie serwisu i publikowanych artykułów wykorzystują je do wskazywania urządzeń, które warto przetestować. – Czasami wskazują nam nieliczne (na szczęście) błędy, które natychmiast poprawiamy – wyjaśnia Paweł Pilarczyk.
Forum pozwala także na bezpośrednią i niczym nie skrępowaną wymianę doświadczeń praktycznie w czasie rzeczywistym.
– Czytelnicy mogą w ciągu kilku minut uzyskać odpowiedź na niemal każde dręczące ich pytanie. Na naszym forum znajdują się także chętnie odwiedzane działy niezwiązane z komputerami (\”Dyskusje na tematy różne\”, \”Sport\”, dział \”Tylko dla Pań\”, a nawet… \”Kulinaria\”) – stwierdza twórca PCLab.pl. – Stanowi ono platformę komunikacji nie tylko dla specjalistów, ale także dla amatorów dopiero wkraczających w świat komputerów i mających okazję zasięgnąć wiedzy od tych, którzy się naprawdę na tematach IT znają – dodaje.
O sporej popularności forum świadczy fakt, że skupia ono ponad 35 tysięcy zarejestrowanych, aktywnych użytkowników. Każdego dnia dodają oni ponad cztery tysiące nowych wypowiedzi, co daje w rezultacie ponad sto tysięcy wpisów miesięcznie. Warto dodać, iż raz w roku usuwane są konta, na które użytkownicy nie logowali się od kilku miesięcy.
\”Recenzje na żywo\”
– \”Recenzje na żywo\” to forma publikacji wprowadzona przeze mnie jeszcze w ramach PC.com.pl. Polega na testowaniu i recenzowaniu sprzętu w czasie rzeczywistym, czyli zamiast przetestować urządzenie, a potem przygotować za jednym zamachem cały artykuł, publikujemy tekst w kawałkach, dodając kolejne aktualizacje co kilkanaście minut – wyjaśnia Paweł Pilarczyk.
– W ten sposób mamy możliwość publikacji testu produktu już tego samego dnia, gdy ten zjawi się w naszym laboratorium, a jednocześnie umożliwiamy naszym czytelnikom kształtowanie samego artykułu. To oni sugerują, jakie zdjęcia produktu mamy zamieścić i jakie testy powinniśmy przeprowadzić. Co prawda nie jesteśmy w stanie spełnić wszystkich próśb (w przeciwnym przypadku nad jednym artykułem musielibyśmy pracować kilka tygodni), ale spełniamy najbardziej popularne – dodaje.
Tego typu materiały obecnie nie pojawiają się zbyt często, co wynika z faktu, że są niezwykle pracochłonne. – Na pewno nie zrezygnowaliśmy z tej formy publikacji – zapewnia twórca serwisu.
Płatny dostęp?
Coraz częściej mówi się w ostatnim czasie o konieczności wprowadzania opłat za dostęp do serwisów internetowych lub ich wybranych elementów. Czy myśli o tym również twórca PCLab.pl? – Nie, dopóki serwis jest w stanie na siebie zarobić ze sprzedaży reklam internetowych – wyjaśnia Paweł Pilarczyk.
Problemem dla twórców serwisów internetowych jest fakt, że użytkownicy chętnie blokują reklamy. – To może przynieść katastrofalne skutki. Reklamodawcy zauważą, że ich przekaz reklamowy dociera tylko do bardzo wąskiej grupy odbiorców, więc przestaną inwestować w reklamę internetową. Spowoduje to znaczny spadek (a może nawet całkowitą utratę!) naszych dochodów ze sprzedaży reklam – mówi odnosząc się do tego zagadnienia.
– W takim przypadku mamy dwa wyjścia: przestać publikować artykuły i zostawić jedynie \”przy życiu\” forum lub… wprowadzić opłaty za dostęp do publikacji. Z opłat tych pozyskiwalibyśmy fundusze na honoraria dla autorów artykułów – dodaje.
– Myślę, że prędzej czy później większość popularnych, internetowych serwisów informacyjnych wprowadzi opłaty za dostęp do części lub wszystkich swoich zasobów. Staram się jednak jak najdłużej odkładać chwilę wprowadzenia opłat na PCLab.pl, tak aby czytelnicy nadal mogli otrzymywać informacje za darmo. Jak jednak wspomniałem, blokując reklamy powodują, że będziemy zmuszeni do wprowadzenia opłat – wyjaśnia wyraźnie podkreślając, iż darmowy dostęp do materiałów jest ściśle związany z zachowaniami użytkowników.
Reklamy
Pozyskiwaniem reklam, stanowiących główne źródło utrzymania serwisu, zajmuje się Małgorzata Madej, która prywatnie jest życiową partnerką Pawła Pilarczyka. – W przypadku wielu związków partnerom nie udaje się pracować w jednej firmie, zwłaszcza gdy jeden z nich jest jej właścicielem. Nam się udało pogodzić obowiązki służbowe i życie prywatne. Nigdy nie dochodzi między nami do konfliktów – wyjaśnia twórca PCLab.pl. Małgosia jest odpowiedzialna za dział reklamy i marketingu już od czterech lat. Radzi sobie na tym polu świetnie, a efekty jej pracy widać na stronie głównej serwisu – dodaje.
Godny odnotowania jest fakt, że spora część reklam to efekt umów zawieranych z zagranicznymi partnerami. – Większość polskich firm nadal traktuje internet niepoważnie, jako nieuporządkowany zbiór bezwartościowych informacji – stwierdza Paweł Pilarczyk. – Na szczęście w ostatnim czasie zauważyliśmy duże postępy wśród polskich firm. Coraz więcej z nich decyduje się wykupić reklamę w internecie, oprócz, a czasem nawet zamiast reklamy w prasie drukowanej – dodaje, zwracając uwagę na widoczną poprawę sytuacji na rodzimym rynku reklamowym.
Tradycyjne formy promocji czy reklama w internecie?
Twórcy serwisów internetowych rywalizują w pozyskiwaniu reklam m.in. z prasą drukowaną. Na co może zatem liczyć firma zainteresowana współpracą reklamową z PCLab.pl? – Oferujemy wiele form promocji, od typowych banerów we wszystkich światowych standardach określonych przez organizację IAB, poprzez linki sponsorowane, konkursy, aukcje, a nawet artykuły sponsorowane (które wyraźnie oznaczamy) – wyjaśnia Paweł Pilarczyk.
Wśród atutów, które mogą jego zdaniem stanowić o przewadze reklam zamieszczonych w PCLab.pl nad tradycyjnymi formami promocji w prasie drukowanej znajduje się możliwość dotarcia do bardzo dużej rzeszy czytelników. – PCLab.pl odwiedza ponad pół miliona osób miesięcznie. Tylu czytelników teoretycznie przegląda największe polskie pisma drukowane – zakładając, że jeden numer przegląda kilka osób. Reklama na PCLab.pl jest przy tym znacznie tańsza niż w piśmie drukowanym – wyjaśnia.
Reklama w internecie to również możliwość tworzenia interaktywnych form przekazu oraz modyfikowania parametrów prowadzonej kampanii reklamowej. – Reklamodawcy otrzymują od nas precyzyjne raporty na temat liczby odsłon banerów i liczby kliknięć, więc dokładnie wiedzą, jak wiele osób zainteresowało się reklamowanym przez nich produktem i jak wysoki jest współczynnik CTR (Click Through Rate). Przy mało widocznej reakcji na reklamę mogą nawet w połowie trwania kampanii wymienić banery na inne, efektywniejsze. Takiej możliwości nie ma w przypadku reklamy w prasie drukowanej. Raz wydrukowanej reklamy nie da się już poprawić, trzeba czekać do następnego numeru – mówi podkreślając atuty internetowej promocji.
– Efekty reklamy w prasie bardzo trudno ocenić, bowiem zwiększona sprzedaż produktu nie musi być koniecznie spowodowana właśnie ukazaniem się reklamy w piśmie, a na przykład okresem przedświątecznym – dodaje.
Tymczasem PCLab.pl korzysta z zaawansowanego adserwera, dzięki któremu możliwe jest regulowanie częstotliwości emisji reklam, ograniczanie liczby odsłon dla pojedynczego użytkownika (tzw. capping), wyświetlanie banerów tylko w artykułach o tematyce zbliżonej do promowanego produktu oraz prezentowanie reklam wyłącznie w określonych dniach lub o określonych godzinach.
Serwisy internetowe kontra prasa drukowana
Sporo mówi się w ostatnim czasie o zwiększeniu presji wywieranej przez serwisy internetowe na prasę drukowaną. Twórca PCLab.pl wyraźnie to dostrzega, obserwując m.in. zmiany zachodzące w redakcjach pism drukowanych. Podaje także przyczyny tego zjawiska. – Entuzjaści komputerów masowo przenoszą się do internetu, bo mają tam dostęp do znacznie obszerniejszych informacji, które w dodatku ukazują się natychmiast, a nie z miesięcznym czy dwumiesięcznym opóźnieniem, jak w przypadku prasy drukowanej – wyjaśnia.
– Informacje w sieci czytelnicy dostają za darmo, a recenzje interesującego ich produktu mogą porównywać na wielu portalach, aby wyeliminować swoje obawy o nierzetelność dziennikarza. W przypadku pism drukowanych musieliby kupować kilka do kilkunastu tytułów, co wiązałoby się z wydatkiem od kilku do kilkunastu złotych za pojedynczy magazyn – stwierdza zwracając uwagę na ekonomiczny aspekt tego zjawiska z punktu widzenia czytelników.
Za istotny atut serwisów internetowych uznaje także nieograniczoną przestrzeń dla publikacji. – Nasze artykuły mogą mieć dziesiątki stron i tyle samo ilustracji. To sprawia, że zaspokajamy głód informacji pasjonatów komputerowych, którzy po przeczytaniu zajmującej pół strony recenzji produktu w piśmie drukowanym zawsze czują niedosyt – wyjaśnia.
Zwraca ponadto uwagę na zasadniczą wadę mediów drukowanych, którą jest w jego przekonaniu zerowa interakcyjność. – Po ukazaniu się artykułu pytania można zgłaszać do autora jedynie poprzez pocztę elektroniczną lub tradycyjną. Autor nie musi wcale na list odpisać. Tymczasem w internecie czytelnicy mają możliwość komentowania artykułów, a odpowiedzi na swoje pytania często otrzymują po kilku minutach, m.in. od innych osób odwiedzających serwis – mówi po raz kolejny doceniając znaczenie interakcji z użytkownikami.
Wspomina też o reakcji ze strony wydawców prasy. – Sprzedaż pism drukowanych przeznaczonych dla entuzjastów szybko spada, a wydawnictwa, chcąc ratować swoje tytuły, zmieniają ich profil. Pisma przeznaczone wcześniej dla pasjonatów przekształcane są na pisma poradnikowe, kierowane przede wszystkim do początkujących użytkowników komputerów, posiadających zbyt małą wiedzę, aby potrzebne im informacje odszukać samodzielnie w internecie.
Współpraca z partnerami
Urządzenia prezentowane na łamach PCLab.pl są pozyskiwane przede wszystkim na drodze bezpośredniej współpracy z producentami sprzętu komputerowego. – Sprzęt otrzymujemy z siedzib firm ulokowanych na całym globie albo za pośrednictwem ich polskich biur. Najwięcej współpracujących z nami firm mieści się na Tajwanie, ale kooperujemy także z producentami z USA czy Niemiec – wyjaśnia Paweł Pilarczyk.
Fakt, że serwisy internetowe takie jak PCLab.pl nie reprezentują tradycyjnie pojmowanej prasy może być przyczyną potencjalnych trudności w kontaktach z firmami. – Niewielkie utrudnienia występują w zakresie akredytacji podczas targów CeBIT, gdzie przedstawiciele serwisów internetowych muszą się udać na drugie piętro budynku biura targowego po przepustkę prasową, zamiast zarejestrować się przy wejściu na targi, jak przedstawiciele prasy drukowanej. Poza tym żadnych innych utrudnień nie zaobserwowałem, zwłaszcza za granicą, gdzie dziennikarze internetowi traktowani są z co najmniej tak samo dużym szacunkiem, jak piszący dla pism drukowanych – mówi oceniając ten problem w oparciu o własne doświadczenia.
Trudno nie przyznać mu racji, zwłaszcza że jest często zapraszany na prezentacje produktów organizowane przez zagranicznych partnerów w różnych rejonach świata, będąc zwykle jednym z nielicznych przedstawicieli mediów z naszego kraju. – Istotny wpływ ma na to pozycja naszego serwisu na rynku. Firmy zapraszając nas mogą liczyć na relacje, które przeczytają dziesiątki, a nawet setki tysięcy osób – wyjaśnia.
– Ważne jest także nasze podejście do prowadzenia serwisu. Zatrudniamy profesjonalnych dziennikarzy, którzy są jednocześnie entuzjastami, więc do swojej pracy podchodzą z pasją. Wiele polskich serwisów komputerowych prowadzonych jest przez nastolatków z niewielkim doświadczeniem, który popełniają w swoich artykułach dużo błędów merytorycznych, stylistycznych, a nawet ortograficznych. Dokładamy ogromnych starań, aby nasze publikacje były takich błędów pozbawione. Wreszcie, obecność na wielu zagranicznych konferencjach zawdzięczam moim wieloletnim kontaktom z przedstawicielami dużych firm komputerowych – dodaje, komentując świetne relacje z zagranicznymi partnerami.
Co ciekawe, nie wyklucza możliwości tłumaczenia wybranych artykułów na język angielski. – Na pewno dotarlibyśmy do znacznie większej liczby odbiorców. Niestety bardzo trudno byłoby przebić się na rynku międzynarodowym, bo działa na nim obecnie wiele potężnych portali, takich jak Tom’s Hardware Guide czy AnandTech – mówi oceniając możliwość stworzenia angielskiej wersji językowej swego serwisu.
Przyszłość PCLab.pl
Paweł Pilarczyk zapewnia, że trwają intensywne prace, które mają na celu wprowadzenie elementów unikalnych na skalę światową. – Na razie, niestety, nie mogę nic więcej powiedzieć na ten temat. Uchylę jedynie rąbka tajemnicy. Już niedługo PCLab.pl doczeka się nowej szaty graficznej – stwierdza pytany o najbliższą przyszłość PCLab.pl.
Warto podkreślić, że mało prawdopodobna wydaje się zmiana właściciela serwisu, mimo iż był zachęcany do jego sprzedaży. – Takie propozycje padały ze strony wydawnictw i wiodących polskich portali internetowych. Uważam jednak, że fakt prowadzenia własnej firmy, w której sam mogę podejmować decyzje, bez konieczności konsultacji ze wspólnikami mogącymi odrzucać moje pomysły lub wręcz narzucać własne, daje mi niezwykły komfort psychiczny. Dlatego wszystkie propozycje zakupu serwisu czy tworzenia spółek z innymi podmiotami odrzuciłem – stwierdza przedstawiając swoje stanowisko w tej sprawie.
Pasja i niezależność gwarancją sukcesu
Wiele wskazuje na to, że PCLab.pl, który jest obecnie odwiedzany przez ponad pół miliona czytelników miesięcznie, generujących powyżej sześciu milionów odsłon, już dziś może być traktowany jako poważny rywal drukowanych czasopism o tematyce komputerowej. Doświadczony, entuzjastycznie nastawiony do swego przedsięwzięcia Paweł Pilarczyk stara się dynamicznie rozwijać swój serwis i planuje nowe projekty, takie jak chociażby ITbiznes.pl. Swobodę działania zapewnia mu niezależność, dla której odrzuca nawet intratne propozycje biznesowe.
ITbiznes.pl – biznesowe oblicze informatyki
Nowym przedsięwzięciem Pawła Pilarczyka jest serwis ITbiznes.pl. Powstał on m.in. w wyniku sugestii podsuwanych przez współpracującą z nim agencję reklamową, dotyczących utworzenia serwisu o notebookach. Koncepcja ta poszerzona m.in. o telefony komórkowe, serwery, bezpieczeństwo, oprogramowanie dla firm stworzyła podwaliny projektu uzupełniającego PCLab.pl o tematykę bardziej zaawansowaną.
ITbiznes.pl jest kierowany do osób, które wykorzystują technologie informatyczne w pracy zawodowej. Znalazło to odzwierciedlenie w nazwie serwisu, wywodzącej się od sformułowania \”IT for business\”. – Osoby te nie muszą być entuzjastami komputerów, mogą pracować w zupełnie innej branży, jednak siłą rzeczy wykorzystują rozwiązania informatyczne i telekomunikacyjne – stwierdza Paweł Pilarczyk.
Serwis dostarczy im także informacji o zmianach na rynku IT, ważnych konferencjach, targach i szkoleniach. Warto podkreślić, że różni się on od PCLab.pl nie tylko za sprawą tematyki i docelowych odbiorców, lecz również dzięki bardziej stonowanej szacie graficznej.