Zawsze pojawia się nowy tracker fitness, lepsze słuchawki lub telefon, który obiecuje odrobinę więcej niż ten w twojej kieszeni. Najnowsza technologia zawsze wydaje się szybsza, mądrzejsza i lepsza, dlatego twoje gadżety mogą tak nagle stracić swój blask.
Wszyscy znamy to uczucie i większość z nas doświadczyła go wiele razy. Nasze obecne urządzenia wciąż działają – nie są zepsute, nie są nawet złe w tym, co robią – po prostu nie są nowe. A nawet gdy są nowe, wystarczy kilka miesięcy, aby zaczęły wydawać się przestarzałe.
Tak działa cykl aktualizacji. Produkty technologiczne i marketing, który je napędza, są zaprojektowane tak, by „nowe” oznaczało „lepsze”, nawet gdy zmiany są ledwie zauważalne. Branża technologiczna żyje dzięki temu nieustannemu młynowi. Ale gonitwa za najnowszym modelem ma swoją cenę – nie tylko dla twojego portfela, ale i dla planety. Jak więc przerwać ten cykl?
Odpowiedzią nie jest całkowite zaprzestanie kupowania technologii. A przynajmniej nie musi nią być. Proszenie ludzi, by nie korzystali z technologii, jest nierealistyczne – wielu z nas na niej polega. Musimy jednak porozmawiać o tym, co dzieje się za kulisami. Bo za urokiem każdego nowego gadżetu kryje się rosnący i znacznie mniej efektowny problem: elektrośmieci.
Ciemna strona twoich urządzeń
W 2022 roku świat wygenerował 62 miliony ton elektrośmieci – a według szacunków do 2030 roku ta liczba wzrośnie o jedną trzecią. Jak podaje ONZ, ilość tego rodzaju odpadów rośnie pięć razy szybciej niż możliwości systemów ich recyklingu. Do elektrośmieci zaliczają się telefony, laptopy, baterie, ładowarki – wszystko, co ma wtyczkę lub zasilanie bateryjne. Jeśli nie zalega w szufladzie, to w ogromnej mierze trafia na wysypiska.
To problem nie tylko ze względu na skalę, ale i na to, co w tych odpadach się znajduje – toksyczne substancje, takie jak rtęć czy ołów. Są one nieodzowne w nowoczesnej elektronice – wykorzystywane w czujnikach, przełącznikach, wyświetlaczach i płytkach drukowanych – ale niewłaściwie utylizowane mogą powodować poważne szkody dla środowiska i zdrowia. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że aż 70% metali ciężkich na wysypiskach pochodzi z elektrośmieci. Szczególnie niebezpieczna jest rtęć – jej opary, nawet przy krótkotrwałym kontakcie, mogą uszkodzić płuca, układ nerwowy, nerki i inne organy.
Ale to tylko część całej historii. Każde urządzenie przechodzi długą i często niepokojącą drogę, zanim trafi w nasze ręce. Wydobycie surowców, takich jak lit czy kobalt, może prowadzić do niszczenia siedlisk naturalnych, zanieczyszczenia wód i niebezpiecznych warunków pracy. Energochłonna produkcja i rozbudowane łańcuchy dostaw przyczyniają się do wzrostu emisji. A nadzór etyczny nad warunkami pracy w wielu częściach branży elektronicznej wciąż pozostaje niewystarczający.
Nie, nie musimy całkowicie rezygnować z technologii. Ale musimy kupować mniej – i mądrzej. Nie ma jednego, prostego sposobu na znalezienie idealnego produktu, ale są kroki, które możemy podjąć, by wybierać bardziej odpowiedzialnie. To wymaga nieco wysiłku, ale jest jak najbardziej możliwe. A każda bardziej świadoma decyzja, jaką podejmiemy, pomaga pchnąć tę branżę w lepszym kierunku.
Dlaczego kupujemy?
Dr Jasmine Ahmed, badaczka z tytułem doktora, specjalizująca się w marketingu, zachowaniach konsumenckich i psychologii, która studiowała na Leeds University Business School, twierdzi, że nasza relacja z technologią sięga głębiej, niż nam się wydaje. – Istnieje ogromna presja społeczna, by zawsze mieć najnowszy telefon, laptop czy gadżet – wyjaśnia. – Czy chodzi o nadążanie za mediami społecznościowymi, dopasowanie się do znajomych, czy po prostu chęć posiadania najlepszych funkcji – bardzo łatwo poczuć, że trzeba się stale aktualizować.
Nawet osoby, które starają się kupować bardziej świadomie, często wpadają w ten sam cykl. Firmy technologiczne potrafią sprawić, że aktualizacja nie wydaje się tylko atrakcyjna – jest przedstawiana jako konieczna. – Reklamują ulepszenia jako coś niezbędnego, a nie opcjonalnego – mówi Ahmed. Od wydarzeń premierowych po dopracowane reklamy obiecujące jeszcze sprytniejsze funkcje – przekaz jest jasny: jeśli nie aktualizujesz, zostajesz w tyle.
To nie wada systemu. To właśnie system. Od dziesięcioleci technologia jest projektowana w taki sposób, by zachęcać do szybszych i częstszych zakupów. Czasem to oczywiste – jak wtedy, gdy urządzenie psuje się tydzień po wygaśnięciu gwarancji. Innym razem jest subtelniej – telefon, który kiedyś działał błyskawicznie, nagle wydaje się ociężały, albo starszy laptop, który przestaje obsługiwać nowe aplikacje.
Jedną z najbardziej kontrowersyjnych taktyk jest tzw. planowane postarzanie, czyli projektowanie produktów z założeniem ograniczonej trwałości. Zdarzyło ci się zauważyć, że twój telefon zaczyna się dziwnie zachowywać akurat wtedy, gdy wchodzi nowy model? To nie zawsze przypadek. W niektórych sytuacjach urządzenia są celowo konstruowane tak, by z czasem spowalniały lub traciły kompatybilność z nowym oprogramowaniem. Starzenie się technologii nie dzieje się samo. Ono jest zaplanowane.
Naprawa systemu
Jednym z rozwiązań jest zmiana sposobu, w jaki powstaje technologia oraz tego, jak marki postrzegają swoją rolę w całym ekosystemie. Za kulisami oznacza to bardziej odpowiedzialne pozyskiwanie materiałów, projektowanie z myślą o trwałości i redukcję emisji. Publicznie – promowanie mądrzejszych nawyków, a nie tylko nakręcanie konsumpcji.
Niektóre firmy zaczynają przecierać szlaki. Przykładem jest POCA Audio, która niedawno wprowadziła na rynek głośnik i powerbank PINE Beat z wymiennymi bateriami. Urządzenie zostało wykonane z tworzyw odzyskanych z oceanów, aluminium z recyklingu i organicznej bawełny – a zaprojektowano je tak, by można je było naprawiać i ulepszać, co zmniejsza potrzebę wymiany na nowe.
Ale stworzenie naprawdę zrównoważonej technologii nie jest łatwe. – Niektóre materiały, jak bambus, mogą wydawać się bardziej ekologiczne, ale ich trwałość jest ograniczona. Trzeba by je wymieniać znacznie częściej niż np. aluminium – mówi Aaron Ox, współzałożyciel POCA Audio.
Dlatego przy projektowaniu bierze się dziś pod uwagę również przyzwyczajenia użytkowników. Części, które najczęściej się psują – jak porty ładowania czy baterie – powinny być łatwe do wymiany. – W głośniku Bluetooth jedynym elementem, który naprawdę się zmienia z czasem, jest układ Bluetooth – mówi Ox. – Gdy pojawi się wersja Bluetooth 6, chcemy móc zaktualizować tylko ten moduł, a reszta głośnika niech nadal działa – zamiast lądować na wysypisku.
To podejście nazywa się modułowym projektowaniem – tworzeniem produktów z wymiennych elementów, które łatwo zastąpić, naprawić lub ulepszyć bez konieczności wyrzucania całego urządzenia. Dzięki temu technologia staje się łatwiejsza w utrzymaniu, bardziej elastyczna i wydłuża swój cykl życia, co znacząco ogranicza ilość elektroodpadów.
Inne firmy również podejmują działania w tym kierunku – czy to przez etyczne pozyskiwanie surowców, ograniczanie odpadów opakowaniowych, czy budowę trwałych, modułowych urządzeń. Na przykład House of Marley produkuje gramofony, głośniki i słuchawki z materiałów pozyskiwanych w sposób zrównoważony – takich jak drewno z certyfikatem FSC, aluminium z recyklingu czy tkaniny z odzysku. Z kolei marka Gomi tworzy powerbanki i kable z plastiku pochodzącego z odpadów.
Wiele z tych przykładów dotyczy mniejszych urządzeń audio i akcesoriów, ale także telefony i laptopy mogą być bardziej modułowe i ekologiczne. Fairphone od lat wyznacza kierunek w świecie smartfonów – ich urządzenia są budowane z myślą o długowieczności i z materiałów wolnych od konfliktów zbrojnych.

Rzecznik firmy powiedział, że Fairphone 5 ma zupełnie inne podejście do projektowania niż większość konkurencji – został zaprojektowany z myślą o co najmniej ośmiu latach użytkowania, a wsparcie sprzętowe i programowe ma trwać długo po premierze. W przeciwieństwie do telefonów, które szybko stają się przestarzałe, Fairphone oferuje wszystkie potrzebne funkcje bez kompromisów. – Wybierając Fairphone, nie musisz już wybierać między jakością a etyką – mówi przedstawiciel marki. – Dostajesz świetną technologię, stworzoną z myślą o trwałości, uczciwości i zrównoważonym rozwoju.
W podobnym duchu działa Framework – firma wyznaczająca standardy modułowych laptopów. Ich urządzenia mają wymienne komponenty, dostęp do platformy upgrade’ów i mocne zobowiązania wobec naprawialności i zrównoważonego rozwoju. Można wymienić baterię, zaktualizować płytę główną, a nawet zmienić porty – bez konieczności wyrzucania całego laptopa.
Te mniejsze marki wspólnie budują bardziej cyrkularne, przyjazne planecie podejście do elektroniki. Warto to doceniać, bo tworzenie trwałej technologii nie jest ani łatwe, ani tanie. – Nieustannie balansujemy między stworzeniem najbardziej ekologicznego produktu a tym, by był on w ogóle dostępny na rynku – mówi Mariana Cardenas, współzałożycielka POCA Audio. – Naszą przewagą jest szybkość i intencja. Działamy błyskawicznie, uczymy się szybko i zawsze trzymamy się naszych wartości.
Pościg wielkiego techu
Nie tylko mniejsze, zorientowane na misję marki podejmują działania. Najwięksi gracze w branży technologicznej również zaczynają przestawiać się na nowe tory – przemyślawszy na nowo sposób, w jaki projektują produkty, pozyskują materiały i ograniczają swój wpływ na środowisko. Postęp następuje, choć wolniej i często w bardziej ograniczonym zakresie.
Mimo to, te zmiany mają znaczenie. Dr John Mitchell, dyrektor generalny globalnego stowarzyszenia przemysłu elektronicznego IPC, mówi, że zrównoważony rozwój nie jest już opcją – to konieczność. – Elektroodpady generują 57 miliardów dolarów strat dla branży elektronicznej – tłumaczy. – Przemysł musi wyznaczać ambitne cele – a potem mierzyć swoje postępy i skuteczność ich realizacji. Większe inwestycje w inicjatywy zrównoważonego rozwoju pomogą firmom napędzać innowacje i realnie rozwiązywać problemy środowiskowe.
Najwięksi technologiczni giganci na świecie wdrażają dziś formalne strategie zrównoważonego rozwoju. Projektują urządzenia z większym udziałem materiałów z recyklingu, poprawiają efektywność energetyczną, wydłużają wsparcie programowe, a w niektórych przypadkach – otwierają się nawet na możliwość naprawy. Składają też głośne deklaracje: od neutralności węglowej po recykling w obiegu zamkniętym i przejście na czystą energię.
Apple zobowiązało się do osiągnięcia neutralności węglowej w całym łańcuchu dostaw i cyklu życia produktów do 2030 roku. Plan „Apple 2030” obejmuje projektowanie z większym udziałem materiałów odnawialnych i z recyklingu, zasilanie produkcji energią odnawialną i odzyskiwanie cennych surowców z urządzeń zwracanych przez użytkowników. To duża zmiana dla firmy, która była wcześniej krytykowana za projektowanie sprzętów trudnych do naprawy i wymiany.
Inne firmy idą w ich ślady. Google wykorzystuje w obudowie Pixela 8 w 100% aluminium z recyklingu i zapewnia długie wsparcie systemowe. Samsung zaczął stosować tworzywa sztuczne odzyskane z oceanów w swoich urządzeniach Galaxy. Dell, HP i Microsoft oferują niektóre modele laptopów z modułowymi komponentami, które można łatwo wymienić lub ulepszyć.
To wszystko są kroki we właściwym kierunku. Ale nie zapominajmy: łatwo jest firmom mówić, że robią postępy. Trudniej to zweryfikować, a jeszcze trudniej zmierzyć realny wpływ na środowisko. Dlatego choć pozytywnie, że zrównoważony rozwój trafia na listy priorytetów, odpowiedzialność nadal spoczywa na nas. Firmy mogą składać obietnice – ale to konsumenci muszą naciskać, pytać i wybierać mądrzej, kiedy tylko mogą.
Więc jak to zrobić? Dbaj o to, co już masz
Kupuj nową elektronikę tylko wtedy, gdy naprawdę jej potrzebujesz. To może brzmieć banalnie, ale to jedna z najskuteczniejszych rzeczy, jakie możesz zrobić, by przeciwdziałać narastającemu problemowi elektroodpadów. Każde urządzenie niesie ze sobą koszt środowiskowy – od wydobycia surowców i produkcji, przez zużycie energii, aż po utylizację.
– Najbardziej ekologiczne urządzenie to to, które już posiadasz – mówi dr Jasmine Ahmed. Dlatego warto przyzwyczaić się do korzystania z posiadanych sprzętów przez dłuższy czas. Jeśli twój telefon lub laptop nadal działa – nie wymieniaj go. A żeby działał, trzeba o niego odpowiednio zadbać.
Używaj solidnych etui i szkieł ochronnych. Regularnie czyść urządzenia miękką ściereczką z mikrofibry, by zapobiec gromadzeniu się kurzu i zabrudzeń w portach. Unikaj przeładowywania baterii i całkowitego ich rozładowania – stosuj wyłącznie ładowarki dobrej jakości. Pamiętaj też o regularnych aktualizacjach systemów operacyjnych i aplikacji – to zwykle poprawia bezpieczeństwo i wydajność urządzenia.
Naucz się naprawiać
Jeśli coś się zepsuje – spróbuj to naprawić. Niektóre usterki dzięki polityce producentów są nienaprawialne, inne wymagają pomocy specjalisty, ale zdziwisz się, ile jesteś w stanie zrobić samodzielnie. Strony takie jak iFixit oferują instrukcje krok po kroku i zestawy narzędzi do setek urządzeń – od telefonów po laptopy czy konsole do gier. Coraz częściej można też zobaczyć na TikToku, jak użytkownicy wymieniają pęknięte ekrany iPhone’ów na żywo, używając zestawów DIY – zamieniając naprawę w treść, która buduje naszą pewność siebie.
Może już wkrótce w Polsce zaczną być popularniejsze repair café – czyli spotkania społeczności, podczas których wolontariusze pomagają naprawiać urządzenia, często za darmo. To nie tylko praktyczne, ale też wzmacniające doświadczenie. Sprawia, że dbanie o technologię staje się czymś wspólnym, twórczym i namacalnym, niemal jak w latach 90., gdy ludzie często pomagali sobie nawzajem z elektroniką.
Istnieje silna presja społeczna, by zawsze mieć najnowszy gadżet
Naprawianie sprzętu staje się też coraz łatwiejsze dzięki rosnącej liczbie przepisów o prawie do naprawy. Nowe regulacje dają konsumentom prawo do samodzielnej naprawy zakupionych produktów – lub wyboru, kto ma je naprawić – bez konieczności korzystania z drogich, autoryzowanych przez producenta usług. Część firm technologicznych sprzeciwiała się tym przepisom, powołując się na kwestie bezpieczeństwa, ochrony danych czy praw własności intelektualnej. Zwolennicy twierdzą jednak, że chodzi głównie o kontrolę – nad zyskami z napraw i żywotnością produktów.
Choć obecnie prawo to obejmuje głównie sprzęty AGD, jak pralki czy zmywarki, coraz więcej mówi się o jego rozszerzeniu na laptopy, smartfony i elektronikę osobistą. Celem tych przepisów jest ograniczenie elektroodpadów, przełamanie cyklu ciągłych aktualizacji i walka z planowanym postarzaniem produktów – a także przywrócenie konsumentom realnej kontroli i wsparcie gospodarki mniej obciążającej środowisko.
Oddaj i wykorzystuj ponownie
Jeśli podoba ci się idea repair café, pomyśl, co jeszcze możesz zrobić lokalnie. Możesz zorganizować zbiórkę nieużywanego sprzętu elektronicznego albo nawiązać współpracę ze szkołami czy organizacjami społecznymi i wspólnie odnawiać urządzenia, by trafiły do rodzin, które ich potrzebują.
Jeśli chcesz przekazać swój stary sprzęt komuś innemu, istnieje wiele inicjatyw, które wydłużają życie urządzeń i wspierają cyfrową inkluzywność. Trzeba jednak uważać – przeszkodą mogą być kwestie bezpieczeństwa danych i brak aktualizacji oprogramowania. Starsze urządzenia, które nie otrzymują już wsparcia producenta, mogą narażać nowego właściciela na ryzyko.
Zanim więc przekażesz komuś swój telefon czy laptop, sprawdź na stronie producenta, czy sprzęt nadal otrzymuje aktualizacje bezpieczeństwa. Możesz też zapytać organizację zajmującą się zbiórką, w jaki sposób przeprowadza czyszczenie danych i czy zapewnia aktualizacje.
Nie wyrzucaj śmieci
Jeśli uznasz, że twoje urządzenie nie nadaje się już ani do naprawy, ani do przekazania dalej, nie wyrzucaj go do kosza.
Wyrzucenie elektroniki do zwykłego śmietnika to najgorsze, co można zrobić – nie tylko z powodu utraty cennych surowców, ale przede wszystkim ze względu na toksyczne substancje, które mogą przedostać się do środowiska.
W Polsce oddawanie elektrośmieci jest regulowane przepisami prawa, które mają na celu ochronę środowiska i zdrowia publicznego. Każda gmina w Polsce ma obowiązek prowadzenia PSZOK-ów, gdzie mieszkańcy mogą bezpłatnie oddać elektrośmieci. Sklepy sprzedające sprzęt elektryczny i elektroniczny są zobowiązane do przyjęcia zużytego sprzętu od klientów przy zakupie nowego urządzenia tego samego typu. Niektóre organizacje oferują też bezpłatny odbiór dużych elektrośmieci bezpośrednio z domu. Również niektóre punkty skupu złomu oraz serwisy RTV/AGD przyjmują zużyty sprzęt elektroniczny.
Zanim kupisz – zrób research
Jeśli chcesz kupić nowe urządzenie – nikt cię nie ocenia. Ale warto podejść do tego świadomie. Firmy bardzo często przedstawiają swoje produkty jako bardziej ekologiczne, niż są w rzeczywistości – stosując ogólnikowe hasła, „zielony” design czy marketing bazujący na emocjach. Ten mechanizm ma nawet swoją nazwę – greenwashing – czyli ekologiczne mydlenie oczu.
Niestety, nie zawsze łatwo go rozpoznać. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest zrobienie porządnego rozeznania przed zakupem. Jak radzi współzałożyciel POCA Audio, Aaron Ox, warto zacząć od gwarancji – im dłuższa, tym lepiej. To sygnał, że marka wierzy w jakość swojego produktu, procesu produkcji i łańcucha dostaw.
Następnie przyjrzyj się samej firmie i temu, co mówi (lub nie mówi) o zrównoważonym rozwoju oraz ograniczaniu e-odpadów. – Czy komunikaty są konkretne, czy tylko powierzchowne? – pyta Ox. – Jeśli marka mówi jedynie o opakowaniach bez plastiku czy materiałach nadających się do recyklingu, robi absolutne minimum.
Prawdziwie odpowiedzialne marki stawiają na transparentność. Szukaj raportów zrównoważonego rozwoju, danych o śladzie węglowym, informacji o pochodzeniu materiałów czy niezależnych audytów. Te firmy, którym naprawdę zależy, zazwyczaj tłumaczą więcej, niż muszą – i nie chowają swoich działań za ładnym logo.
Szukaj certyfikatów
Masz wrażenie, że to niesprawiedliwe, że cała odpowiedzialność za zrównoważone wybory spada na konsumentów? To prawda. Na szczęście istnieją certyfikaty, które mogą ułatwić podejmowanie świadomych decyzji zakupowych.
Przykłady, na które warto zwracać uwagę:
- EPEAT – ocenia produkty pod kątem wpływu na środowisko w całym cyklu życia, użytych materiałów i możliwości ponownego wykorzystania. Ocenia na poziomach: brąz/srebro/złoto. Najczęściej występuje na laptopach, monitorach i telefonach.
- TCO Certified – skupia się na etycznej produkcji, w tym warunkach pracy oraz trwałości produktów. Zwykle znajdziesz go na sprzęcie IT (tablety, monitory, komputery).
- Energy Star – powszechnie stosowany certyfikat efektywności energetycznej, spotykany w różnych urządzeniach elektronicznych i AGD.
Wszystkie te certyfikaty opierają się na niezależnej weryfikacji, więc ich obecność realnie zwiększa wiarygodność ekologicznych deklaracji producenta. Nie są one oczywiście jedynym kryterium wyboru, ale pomagają odsiać greenwashing od rzeczywistych działań.

W przyszłości proces wyboru może być jeszcze prostszy dzięki cyfrowym paszportom produktów (Digital Product Passports, DPP). To coś w rodzaju cyfrowej metki, która będzie zawierać informacje o pochodzeniu produktu, składzie materiałowym, śladzie węglowym i możliwościach utylizacji. Choć dopiero zaczynają być wdrażane w UE, mogą na dobre zmienić sposób, w jaki kupujemy, używamy i pozbywamy się elektroniki.
Kupuj odnawiane, wypożyczaj, wymieniaj
Jeśli do tej pory kupowałeś elektronikę tylko nową i na własność, warto rozważyć inne modele użytkowania. Na przykład leasing w subskrypcji pozwala korzystać z nowego lub odnawianego sprzętu za miesięczną opłatą. W cenie masz często wliczone naprawy, możliwość zwrotu oraz pewność, że urządzenia będą ponownie użyte po zakończeniu umowy. To sposób na tańszy dostęp do nowoczesnej technologii, który jednocześnie wspiera gospodarkę obiegu zamkniętego.
Wspominaliśmy już o oddawaniu sprzętu markom i sprzedawcom – ale warto też kupować sprzęt odnowiony. Jeśli nigdy tego nie próbowałeś, możesz się zdziwić, jak bardzo taki sprzęt przypomina nowy – większość urządzeń przechodzi gruntowne testy, czyszczenie i naprawy, zanim ponownie trafi do sprzedaży.
Oficjalnie odnawiane urządzenia znajdziesz u dużych producentów i sprzedawców. Istnieją również wyspecjalizowane w tym serwisy. Kupując przez jakąś platformę sprzedażową, sprawdź opinie sprzedawcy, opis techniczny i warunki gwarancji, aby uniknąć nieporozumień.
Dzięki tym rozwiązaniom możesz zaoszczędzić pieniądze i zmniejszyć swój ślad środowiskowy – bez rezygnowania z jakości i funkcjonalności.
Zmiana myślenia, nie tylko sprzętu
Być może najważniejszą zmianą, jakiej potrzebujemy, nie jest to, jak kupujemy technologię, ale jak o niej myślimy.
Zatrzymanie się przed impulsywną decyzją o wymianie sprzętu to mały, ale znaczący krok. Zadaj sobie pytanie – czy naprawdę potrzebuję tych nowych funkcji, czy może to, co mam, wciąż działa wystarczająco dobrze? Czasem wystarczy dać sobie kilka dni na przemyślenie decyzji, by wyrwać się z zaklętego kręgu ciągłych aktualizacji. To może zapoczątkować trwalszą zmianę w naszym podejściu do elektroniki – od „muszę mieć najnowsze” do „doceniam to, co już mam”.
– Chodzi o to, by zmienić sposób, w jaki wyceniamy technologię – z „najnowsza i najbardziej błyszcząca” na „trwała i odpowiedzialna” – mówi dr Jasmine Ahmed. Bo zrównoważone podejście do technologii nie musi oznaczać ciągłych wyrzeczeń – może po prostu oznaczać bycie mądrzejszym i bardziej świadomym.
Gdy zaczniesz zmieniać swoje nawyki – naprawiając zamiast wyrzucać, wybierając sprzęt odnawiany, albo po prostu czekając dłużej z zakupem – dziel się tym. Takie decyzje rzucają wyzwanie kulturze nieustannego ulepszania i pomagają pisać nowe zasady. Zwłaszcza jeśli jesteś rodzicem, opiekunem czy nauczycielem – nasze postawy wobec posiadanych rzeczy przechodzą dalej. Może nawet uda się stworzyć nowe rytuały: rok bez nowego sprzętu, weekend wspólnego naprawiania albo ozdabianie starego telefonu naklejkami, zamiast kupowania nowego.
Bo ostatecznie zrównoważona technologia to nie tylko to, co kupujemy – ale to, w co wierzymy. Kultura jednorazowości nie jest czymś nieuniknionym. Nie zmienimy całej branży z dnia na dzień, ale dzięki świadomości, wsparciu i lepszym wyborom możemy współtworzyć przyszłość, w której technologia działa lepiej – dla nas i dla planety.