Można zaryzykować stwierdzenie, że jesteś uwięziony. Kurczowo trzymasz się czegoś, co można by nazwać satelitą. Ale to połączenie kilku statków kosmicznych, które zostały zespolone ze sobą na przestrzeni lat, tworząc rodzaj gwiezdnego kadłuba. W środku znajdują się kluczowe dane, dla których ryzykujesz swoim dobrostanem. Twoje syntetyczne mięśnie zanikają – lewa ręka ma awarię i jest zasadniczo bezużyteczna. Nie masz już zapasów, a stres wyprawy, zarówno psychiczny, jak i fizyczny, doprowadziły do tego, że obaj twoi towarzysze załogi się poddali.
Możesz polegać tylko na sobie. Możesz ufać tylko sobie. Ale kiedy twoje ciało tak szybko się rozkłada, kiedy awarie pojawiają się w losowych odstępach czasu, kiedy potrzebujesz go bardziej niż kiedykolwiek, aby uciec przed niemożliwie długim ramieniem twojego oprawcy – twoje warstwa zewnętrzna się wyłącza. Twoje zapasy się kończą, ale jesteś tak blisko złamania kodu, zdobycia cennych danych, których potrzebujesz, aby zacząć od nowa. Czy doprowadzisz się do punktu krytycznego, czy wycofasz się, przegrupujesz i spróbujesz innego podejścia?
To pytania, które Citizen Sleeper 2: Starward Vector zadaje ci niemal w każdym cyklu, a nigdy bardziej niż podczas podejmowania kontraktów. Te są jednym z najważniejszych sposobów, w jaki Starward Vector rozwija swojego poprzednika. Deweloper Gareth Damian Martin powiedział, że sequel znacznie bardziej opiera się na mechanice RPG, aby wysłuchać tych, którzy nazwali pierwszą grę raczej powieścią wizualną.
Kontrakty to ograniczone czasowo misje, w których ty i dwaj członkowie załogi musicie osiągnąć cel w wyznaczonym czasie. Twój czas jest dyktowany przez liczbę zabranych zapasów. Potem będziesz gromadzić stres za każdy kolejny cykl. A jeśli jesteś spłukany i nie stać cię na zapasy? Trudno, masz mniej cykli, aby osiągnąć te same cele, a zatem musisz zaryzykować swoje życie.
Celem tej mechaniki jest stworzenie tarcia, napięcia, które Śpiący zawsze czuje w tym karzącym wszechświecie. I to osiąga. Ale czasami zastanawiam się, czy nie jest to trochę za surowa mechanika, w której nawet neutralne rzuty kośćmi dają negatywne skutki. Taka jest brutalna rzeczywistość życia w Gwiezdnym Pasie – momentami zbyt frustrująca i wydaje mi się, że przydałaby się jej odrobina optymalizacji na korzyść gracza. Podejrzewam zarazem, że to podejście jest celowe i Damian Martin chce wywołać poczucie rozpaczy, entropii, daremności misji.
![](https://magazynt3.pl/wp-content/uploads/2025/02/scmwob-1024x576.jpg)
![](https://magazynt3.pl/wp-content/uploads/2025/02/scmwoc-1024x576.jpg)
![](https://magazynt3.pl/wp-content/uploads/2025/02/scmwod-1024x576.jpg)
![](https://magazynt3.pl/wp-content/uploads/2025/02/scmwog-1024x576.jpg)
![](https://magazynt3.pl/wp-content/uploads/2025/02/scmwq6-1024x576.jpg)
To naturalne, że nie znasz Pasa tak dobrze jak Oka z pierwszej gry. Podczas gdy spędzasz cały Citizen Sleeper na pokładzie jednej rozpadającej się stacji kosmicznej, w Starward Vector latasz między dziesięcioma różnymi lokacjami. Żadna z nich nie przypomina domu, którym stało się Oko.
Również ku temu jest dobry powód. Rig jest twoim domem. Twój rozklekotany statek kosmiczny, pilotowany przez najlepszego przyjaciela Serafina, jest jedyną ucieczką przed nieustannym niebezpieczeństwem Pasa. Od bibelotów zdobiących deskę rozdzielczą po uroczego pasażera na gapę, który pojawia się w połowie 12-godzinnej historii, Rig jest twój, chyba jako jedyna rzecz w tej galaktyce poza załogą.
Citizen Sleeper 2 jest najlepszy, gdy podejmuje współczesne problemy i umiejętnie łączy je z koncepcjami science-fiction
Tą możesz zrekrutować w zależności od wrażenia, jakie na tobie zrobią postaci. Jest garść zapadających w pamięć bohaterów, w tym takich z pierwszej części gry. Od drażliwego Yu-Jina przez dwulicową Juni, do powracającego, zahartowanego Bliss – każda postać ma swoje własne cele w Pasie i to od ciebie zależy, czy chcesz im pomóc. Wszystkie są dobrze scharakteryzowane i napisane z głębią, jakiej można oczekiwać od gry fabularnej tego autora, i otrzymujesz od nich tyle, ile włożysz – podobnie jak w prawdziwym związku. Jeśli pomożesz im w ich zadaniach, znajdziesz mityczny statek kosmiczny, na który polują lub po prostu dasz im miejsce, które mogą nazwać domem, otworzą się i zjednają sobie twoją sympatię w trakcie gry. Nie wkładaj wysiłku, a przegapisz wiele pięknej historii Citizen Sleeper 2.
Z drugiej strony wolałbym, aby bohaterowie mieli trochę więcej sprawczości – gdyby mogli zdradzić przyjaźń dla własnych celów, jak jest to zasugerowane na początku gry. Gdyby mogli opuścić załogę, ponieważ odłożyło się ich osobiste misje na dalszy plan. Gdyby mogli ze sobą współdziałać niezależnie od działań gracza. Zginąłbym za Flinta, ale chcę wiedzieć, co by zrobił, gdybym nie dał mu z siebie wszystkiego.
To samo dotyczy samego Śpiącego. Pierwsza gra miała wiele zakończeń, a nawet różne rezultaty w każdym zakończeniu. Nie dotyczy to tej gry, która, mimo że oferuje swobodę całego systemu, wydaje się bardziej liniowa. Potrzebujesz przedmiotu X, aby dostać się na stację kosmiczną Y i nie ma nic innego do roboty poza udaniem się tam. Zadania członków załogi wydają się być zadaniami pobocznymi, a ich ukończenie oferuje świetny element fabularny, ale nie ma alternatywnego zakończenia do tego przewidzianego przez główną serię nieuniknionych wydarzeń.
Jednak ta urocza, różnorodna załoga sama generuje trudne decyzje. Czy zabierasz swoich ulubionych członków załogi na kontrakty, czy tych, którzy są najbardziej odpowiedni? Nie wiesz, co przyniesie ci każdy kontrakt, więc najlepiej jest zmaksymalizować zakres umiejętności, którymi dysponujesz. Ale czy nie przegapisz myśli swojego najlepszego przyjaciela na temat misji, którą masz wykonać, albo, co gorsza, jakiegoś kluczowego rozwoju postaci między wami?
Pomimo wytknięcia paru problemów, tak naprawdę Starward Vector zawodzi tylko w porównaniu do swojego poprzednika, który był grą totalnie odświeżającą. Tęsknię za poznawaniem jednej stacji jak własnej kieszeni. Rig jest substytutem tego, a postaci oferują towarzystwo w ponurej postkapitalistycznej przyszłości, ale wszystko wydaje się zbyt rozciągnięte w systemie, którego nie czuję, że znam aż tak dobrze, nawet po paru rozgrywkach. Citizen Sleeper wyróżniał się opowiadaniem głębokich historii w ograniczonym otoczeniu. Pozwalając nam puścić wodze fantazji w całym systemie, Starward Vector traci część napięcia, część intymności i część magii.
Citizen Sleeper 2 jest najlepszy, gdy podejmuje współczesne problemy i umiejętnie łączy je z koncepcjami science-fiction. Związki zawodowe pracowników, gospodarka, nadgorliwi członkowie rodziny. Dialogi są tak samo uderzające, jak i ilustracyjna strona, co jest tak ważne w grze opartej na statycznych obrazach. Mechanika RPG została powtórzona, dopracowana i rozszerzona. To Citizen Sleeper, ale w naturalny i oczywisty sposób większy. To wciąż ogromny sukces w swoim gatunku, ale bardziej podstawowa pierwsza część pozostanie dla mnie tą bliższą.
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Pozycja obowiązkowa dla miłośników pierwszej części tego nietypowego, cyberpunkowego RPG-a.
Plusy
Wysokie napięcie rozgrywki. Towarzysze historii są genialnie scharakteryzowani. Doskonała fabuła i dialogi.
Minusy
Kontrakty są czasami zbyt karzące. Gra może wydawać się zbyt rozciągnięta.