Zanim Telltale Games zdobyło sławę dzięki formule opracowanej w grze The Walking Dead, stworzyło kilka bardziej tradycyjnych przygodówek typu point-and-click. Najbardziej udanymi z nich były trzy sezony serii Sam & Max. Wydawana w formie pojedynczych epizodów co jakiś czas, która to słusznie nie przetrwała i nie jest wykorzystywana współcześnie w tego typu produkcjach, swoją historię zakończyła wraz z The Devil’s Playhouse.
Jeśli nigdy wcześniej nie grałeś w gatunek point-and-click, myślę, że obecnie bardzo trudno będzie ci się nim cieszyć. Popularne przede wszystkim w latach 90. przygodówki charakteryzowały się często mało intuicyjnymi, zabawnymi zagadkami, których rozwiązania może i były śmieszne, ale niejednokrotnie wpadnięcie na nie wymagało metody prób i błędów, często uwzględniających mocno abstrakcyjne scenariusze. Jednak, jeśli wychowałeś się na tego typu rozgrywce, wiesz, że w tradycyjnych grach tego typu chodzi bardziej o humor i przeżycia fabularne niż o samą rozgrywkę.
Każdy ekran, który odwiedzasz, ma wiele klikalnych punktów, które zazwyczaj wywołują różnego rodzaju, śmieszne sytuacje i scenki. Podobnie każda opcja dialogowa jest drabiną do humorystycznej odpowiedzi. Niektóre bardzo specyficzne kliknięcia rozwijają historię.
Humor jest niezmiennie znakomity i trudno nie uwielbiać tych bohaterów. Telltale przygotował przygody Sama i Maxa z pełnym szacunkiem dla uroczego stylu LucasArts, który naznaczył dzieciństwo i młodość niejednego gracza przez oryginalną historię z 1993 roku. Dzisiaj, po 14 latach od wydania oryginalnego The Devil’s Playhouse, gra ta nadal bardzo mi się podoba, nawet jeśli ten gatunek nie przemawia już do mnie tak bardzo przez swoją skostniałość i ograniczenia.
Nie oznacza to jednak, że w produkcji nie dzieje się nic nietypowego. Jeden z odcinków rozgrywa się poprzez sekwencyjne filmy, ale musisz je odtwarzać w określonej kolejności. Dlatego często zdarza się, że w przyszłości będziesz musiał odzyskać ważne informacje z przeszłości. Tak, trochę jak w Day of the Tentacle. W innym momencie musisz przesłuchiwać postacie, przerywając ich historie w ustalonych z góry momentach konkretnymi odpowiedziami, co zdaje się być wręcz protoplastą tego, co później na dużą skalę zrobiło Telltale. Dodaj to do specjalnych mocy Maxa w tej części, a The Devil’s Playhouse ma wszystko, włączając humor i scenariusz znane z poprzednich sezonów, aby wciągnąć gracza na wiele godzin.
Wiele, ale nie całość, bo przy potrzebnych do przejścia gry 15 godzinach, w pewnym momencie można już być zmęczonym klikaniem w dziesiątki kropek, by usłyszeć gagi, a później mocować się z szukaniem rozwiązania problemu. Remaster audiowizualny został przeprowadzony na wysokim poziomie i należy mu oddać pochwały, ale to wciąż nie zmienia faktu, że jest to funkcjonalnie gra ze swoich czasów, która nie spodoba się każdemu.
Fajnie zatem, że Skunkape nie poszło na łatwiznę i zrobiło wszystko co w ich mocy, by wydać najlepszą możliwą wersję oryginalnego materiału, działającą i wyglądającą godnie na współczesnych platformach, a w dodatku kosztującą odpowiednią kwotę. Czy można było ulepić z tego coś więcej? Chyba tylko totalnym remakiem, albo dołączeniem jakiegokolwiek portu genialnego Sam & Max Hit the Road z 1993 roku. Można pomarzyć…
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
W formie epizodów The Devil’s Playhouse było rozciągnięte na zbyt długi okres, jako jedna przygoda nieco nuży pod koniec, ale wciąż to rewelacyjnie zabawny point-and-click dla miłośników gatunku.
Plusy
Świetny scenariusz. Humor! Odświeżenie wizualne.
Minusy
Momentami zbyt uciążliwa mechanika.