Sony WH-CH520 to nowe, bardzo przystępne cenowo słuchawki bezprzewodowe japońskiej marki. Kosztują zaledwie 279 PLN i chociaż nie otrzymuje się za te pieniądze dodatkowych fajerwerków, ich skupienie się na dźwięku stanowi całkiem udaną próbę.
I właśnie nietypowo, bo od razu od dźwięku zacznijmy, skoro pomimo tak niskiej ceny, to za niego mamy tutaj głównie płacić. Ten, choć nie powala, to z przyjemnością słuchałem muzyki z WH-CH520 przez cały dzień. Bas dobrze leży u podstaw, dodając głębi, zachowując jednocześnie kontrolę i pozwalając na zabawę przy muzyce elektronicznej lub tanecznej. Średnie tony są w stanie pozwolić wokalom nieźle się wyeksponować, a gęste miksy instrumentów wyróżnić się, chociaż oczywiście traci się tu więcej szczegółów niż w modelach z wyższej półki. Wysokie tony dobrze wychodzą poza średnicę, czując, że mają wystarczająco dużo miejsca, by oddychać.
Droższe opcje nie tylko dodają dodatkowej przejrzystości; będą również bardziej naturalne i oferują większy zakres dynamiki, z głębszym basem i jaśniejszymi wysokimi tonami. Jeśli chodzi o to, dźwięk jest tutaj bardziej ograniczony i skompresowany niż z lepszych słuchawek – ale w tej cenie to naprawdę rozsądna opcja. Jeszcze lepszy jest fakt, że można użyć aplikacji Sony Headphones, aby dostosować EQ. Warto, bo jest to faktycznie bardziej skuteczne niż w większości używanych przeze mnie słuchawek, tanich lub drogich. Wydaje się, że regulacje optymalnie zmieniają równowagę, a nie tylko bezceremonialne obniżają bas, czy podkręcają wysokie tony. Polecam włączyć też opcję DSEE. Sony twierdzi, że może dodać szczegóły z powrotem do strumieniowanego przez Bluetooth dźwięku. Takiej różnicy nie usłyszałem, ale od razu poczułem więcej ciepła w średnim zakresie.
W porównaniu z Sony CH510, który zastępuje, Sony CH520 przyjemniej leżą na uszach, choć warto zwrócić uwagę, że pałąk po bokach głowy dość odczuwalne się zaciska. Pomimo tego słuchawki nie blokują zbytnio hałasu (nie mając zarazem aktywnej redukcji szumów), więc trzeba mieć to na uwadze, jeśli szuka się modelu na dojazdy do pracy.
Obudowa jest wykonana z teksturowanego plastiku, który sprawia dobrze wrażenie. Na dole prawego nausznika znajdują się przyciski do odtwarzania/wstrzymywania, regulacji głośności i pomijania utworów, a dwukrotne naciśnięcie przycisku odtwarzania uruchamia asystenta głosowego. CH520 obsługują wielopunktowe parowanie Bluetooth, co jest zawsze przydatne – oznacza to, że można szybko przełączać się między urządzeniami, na przykład telefonem i laptopem.
Twierdzenie Sony o 50-godzinnej żywotności baterii jest wisienką na torcie, choć z zastrzeżeniem, że nie zatrzymują muzyki automatycznie po ich zdjęciu i pozostają włączone przez długi czas, gdy nie są używane. Jeśli nie jest się ostrożnym, można je przypadkowo uruchomić.
Słuchawki ładują się przez USB-C i są dostarczane z bardzo krótkim kablem USB-C na USB-A. Niestety nie ma tu jacka 3,5 mm. Jest za to jeden mikrofon, który można opisać jako „działający” – jest cichy i niezbyt wyraźny.
W tym segmencie cenowym warto też rozważyć Ankera Q30 z gniazdem 3,5 mm i ANC, które są jednak dwukrotnie cięższe niż propozycja Sony. JBL Tune 710BT są z kolei wokółuszne i też mają gniazdo 3,5 mm. Z tej trójcy jednak słuchawki Japończyków subiektywnie brzmią najlepiej i można je najprecyzyjniej dostroić.
Specyfikacja
- CENA 279 PLN
- ŚREDNICA MEMBRANY 30 mm
- WAGA 147 g
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Jeśli nie potrzebujesz ANC i nie masz dużego budżetu na słuchawki nauszne, to jedna z kilku najlepszych opcji na rynku.
Plusy
Bardzo dobrze wyważony dźwięk. Świetna aplikacja. Parowanie wielopunktowe. 50-godzinna żywotność baterii.
Minusy
Konstrukcja nauszna nie jest dla wszystkich. Izolacja akustyczna. Brak gniazda 3,5 mm.