Wiele lat temu słuchawki Beats miały niemal kultowy status, wskazujący, że ich posiadacz wiedział, co to jest high-endowe audio. Z czasem ich sława przycichła, a marka została oddelegowana do drugorzędnej roli w portfolio Apple. Fit Pro to kolejna spośród propozycji sygnowanych przez Dr. Dre, która nie do końca dorównuje swoim odpowiednikom spod znaku jabłka.
Beats Fit Pro nie rewolucjonizują designu słuchawek true wireless, ale wcale nie muszą. Zamknięte w lekko spłaszczonym etui ładującym, wkładki są dość duże i wyposażone w elastyczne haczyki, blokujące je na miejscu. To niezły pomysł – sprzęt nie wysuwał się z uszu nawet podczas sesji jogi – jednak wkładki mocno uciskają małżowiny, przez co trudno mi było wytrzymać w nich dłużej niż dwie godziny.
Słuchawki zostały wyposażone w moduł Bluetooth w standardzie Class 1, dzięki któremu utrzymują łączność ze smartfonem w odległości do 60 m, a w transmisję nie wkradają się zakłócenia. Chociaż Beats Fit Pro mogą współpracować z każdym systemem operacyjnym, szczególnie skorzystają z nich posiadacze iPhone’ów – obsługują one dźwięk przestrzenny ze śledzeniem ruchów głowy. Funkcja ta uzupełnia filmy i seriale o dodatkową warstwę realizmu: gdy lekko przekręcałem głowę w jedną stronę, „źródło dźwięku” pozostawało statyczne, jak gdyby dochodziło z konkretnych punktów w otaczającej mnie przestrzeni.
Beats Fit Pro otrzymały także system ANC z trybem przezroczystości. Po uruchomieniu tego pierwszego, urządzenie bardzo dobrze radzi sobie z wygłuszaniem większości dźwięków otoczenia, od monotonnej pracy klimatyzacji po głuche odgłosy ruchu drogowego. W trybie przezroczystości mogłem natomiast słuchać muzyki na rozsądnym poziomie głośności, jednocześnie monitorując to, co działo się dookoła. Jedno ładowanie słuchawek starczało na nieco ponad siedem godzin słuchania muzyki przy wyłączonym ANC; uruchomienie aktywnej redukcji szumów skracało ten czas o godzinę.
Słuchawki Beats cieszą się niesławą mocno basowych i niezbyt precyzyjnych, a Fit Pro nie odbiegają od tej charakterystyki. Co prawda niskie tony brzmiały soczyście, naturalnie i dynamicznie, jednak zdecydowanie przeważały one w miksie: barwna średnica i mocno zarysowane soprany lekko ochładzają dźwięk, jednak słuchawkom daleko do neutralnego profilu.
Średnio pasowała mi również praca mikrofonów: zostały one wyposażone w algorytmy usuwania dźwięków otoczenia, których działanie sprawiło, że mój głos brzmiał sztucznie i wydawał się dobiegać jak gdyby z oddali. Rozmówcy narzekali, że od czasu do czasu mieli przez to problemy ze zrozumieniem tego, co mówię.
Beats Fit Pro byłyby przyzwoitą parą słuchawek true wireless, gdyby nie jeden detal – ich cena. Za niecały tysiąc złotych da się w końcu kupić fantastycznie brzmiące i ergonomiczne modele, przy których propozycja od Dr. Dre wypada po prostu blado.
Specyfikacja
- CENA 1 100 PLN
- ŁĄCZNOŚĆ Bluetooth, USB-C
- WODOODPORNOŚĆ IPX4
- ANC tak
- WAGA SŁUCHAWKI 5,6 g
- WAGA Z ETUI 55,1 g
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
W cenie Beats Fit Pro możesz łatwo znaleźć lepiej brzmiące i bardziej funkcjonalne słuchawki. Może warto poszukać innego modelu?
Plusy
Bardzo dobra praca systemu ANC i trybu przezroczystości. Wsparcie dla dźwięku przestrzennego. Wkładki stabilnie trzymają się w uszach…
Minusy
…ale na dłuższą metę są niewygodne. Słabe mikrofony. Wyraźnie ocieplone brzmienie.