Firma Elona Muska po raz kolejny stanęła przed poważnym problemem. Tym razem chodzi o skargi klientów, którzy zwrócili uwagę na pewne niepokojące zachowanie auta. Według Tesli nie ma powodów do obaw, ponieważ oskarżenia są sfabrykowane.
Sprawa dotyczy petycji wniesionej do NHTSA, federalnej agencji Stanów Zjednoczonych zajmującej się bezpieczeństwem ruchu drogowego. Jej twórcy poprosili organ administracyjny o zbadanie 500 tysięcy samochodów marki Tesla: ich niektóre egzemplarze miały nagle i samoistnie przyspieszać bez udziału ich kierowców, głównie w trakcie parkowania. Problem miał dotyczyć wszystkich obecnych na rynku modeli pojazdów; w petycji zawarte zostały skargi 127 klientów oraz opisy 110 stłuczek, do których miał doprowadzić ten problem sprzętowy.
Według Tesli oskarżenia te są niezgodne z prawdą. W opublikowanym na stronie internetowej oświadczeniu firma zaznacza, że dokładnie sprawdziła każdy przypadek, gdzie kierowca raportował samoistne przyspieszanie, i w każdym z nich samochód zachowywał się tak, jak powinien. Ponadto producent twierdzi, że zmasowana kampania przeciwko Tesli nie jest głosem zatroskanych kierowców, ale dziełem inwestorów giełdowych, którym zależy na obniżeniu wartości spółki. Dwa lata temu to właśnie ich działania skłoniły Elona Muska do planów wycofania spółki z giełdy, co wywołało potężną burzę na amerykańskim rynku. Samo NHTSA zapowiada dokładną i bezstronną analizę wniesionej petycji.