iPhone 11 to następca modelu XR, który okazał się niespodziewanym hitem sprzedażowym – okazało się, że klienci czekali właśnie na takiego iPhone’a – wydajnego i stosunkowo niedrogiego. W tym roku Apple również zdecydowało się na ten krok, serwując nam jego kolejną edycję. Podobnie jak poprzednio otrzymujemy 6,1-calowy ekran, next-genowe zabezpieczenia Face ID, przepiękne wykończenie ze szkła i metalu oraz potężny procesor. Niestety, iPhone 11 kopiuje także mniej chwalebne cechy swojego poprzednika.
Już na wstępie czekało na mnie małe zgrzytnięcie – zamiast obecnego w wersji Pro ekranu OLED otrzymaliśmy wyświetlacz LCD Liquid Retina o rozdzielczości 1792×828 px i gęstości pikseli 329 ppi. Obraz nie jest specjalnie rozmyty, ale brakuje mu tej wspaniałej ostrości, którą mogą poszczycić się panele OLED. Na dodatek nie ma on wsparcia dla żadnego standardu HDR, a jego maksymalna jasność okazała się o połowę mniejsza od tej z ekranu droższego flagowca. Lekko ucierpiała na tym reprodukcja kolorów – barwy są naturalne i przyjazne dla oka, lecz jakby zgaszone, brak im wspaniałego nasycenia, które odnajdziemy w modelu Pro.
Szkoda, bo iPhone 11 ma te same głośniki co 11 Pro. Grają one donośnie i mocno, dając sugestywne wrażenie przestrzennego audio, co dodaje oglądanym filmom kinowej oprawy, a właściwie dodawałoby, gdyby nie dość ciemny ekran.
Smutny wyświetlacz średnio pasuje także do podwójnego aparatu, na który składa się obiektyw szerokokątny (zresztą ten sam co w modelu XR) i nowiutki obiektyw o ultraszerokim kącie widzenia. Otrzymał on zoom 0,5x, co pozwala oddalać obraz, bez konieczności fizycznego cofania się. Podobnie jak w 11 Pro jest to wspaniałe rozwiązanie dla fanów uwieczniania krajobrazów oraz ciekawych budynków i monumentów, a także przydatne narzędzie podczas wycieczek grupowych. Jakość zdjęć stoi na wysokim poziomie – są one ostre i realistycznie barwione, z niezłymi kontrastami i zadowalającą liczbą detali.
Szerszy obiektyw umożliwia także korzystanie z Trybu Nocnego. Umożliwia on robienie wyrazistych fotek w słabych warunkach oświetleniowych, bez irytującej ziarnistości i z zachowaniem większości detali. Trudno jednak zachwycać się aparatem iPhone’a 11, gdy spojrzymy na to, co oferuje konkurencja. Bez teleobiektywu nie może on rywalizować na przykład z takim Samsungiem Galaxy S10+ czy swoim droższym bratem, a jeśli porównamy go z układami wyposażonymi w zoom hybrydowy, szybko okaże się, że nie jest on aż tak wszechstronny, jakby się to wydawało.
Procesor i bateria
Sercem iPhone’a 11 jest procesor Apple A13 Bionic. To przyspieszona wersja najszybszego chipu mobilnego na świecie, co czyni z niej prawdziwego tytana wydajności. Nic dziwnego, że smartfon działa płynnie i szybko, a od wybrania apki do jej otworzenia i gotowości do pracy mijają ledwie ułamki sekund. To przyspieszenie jest po części zasługą wprowadzonych w iOS 13 usprawnień w działaniu niektórych elementów oprogramowania, ale największą rolę pełni procesor, od 15 do 20% szybszy i wydajniejszy od tego zeszłorocznego.
Podobnie jak w wersji Pro przełożył się on także na wydłużenie czasu pracy urządzenia na jednym ładowaniu. Sporadyczne korzystanie z iPhone’a 11 to niemal dwa dni pracy, a średnie: pełen dzień i odrobina zapasu na nieprzewidziane sytuacje. Jedynie długie sesje gamingowe potrafiły wyssać życie z telefonu w ciągu kilku godzin, ale nie podejrzewam, żeby problem ten dotyczył większości z nas – w końcu ile można pocinać w Fortnite’a (nawet jak się go jakimś dziwnym trafem lubi – przyp. red.).
Smartfon może być ładowany bezprzewodowo lub klasycznie. Zdziwił mnie fakt, że do iPhone’a 11 dołączona została dość żałosna ładowarka 5 W, w szczególności, że urządzenie obsługuje szybkie ładowanie 18 W. Oznacza to, że skorzystanie z tej funkcji wiąże się z dodatkowymi kosztami kompatybilnej ładowarki. Niby to tylko 150 PLN, ale zawsze. Nieładnie, Apple, bardzo nieładnie.
Podczas pisania niniejszej recenzji miałem wrażenie, że strasznie narzekam na iPhone’a 11, a to przecież w gruncie rzeczy naprawdę niezły telefon. Tegorocznemu „budżetowemu flagowcowi” Apple towarzyszą jednak te same problemy, co jego droższemu rodzeństwu – jest w nim zbyt mało nowości, aby usprawiedliwić wysoką cenę urządzenia. Jeśli od lat nie wymieniałeś smartfona i zależy ci przede wszystkim na wydajności, iPhone 11 może jednak okazać się dobrym wyborem.
Specyfikacja
- Cena Od 3 600 PLN
- Procesor Apple A13 Bionic
- Ekran LCD 6,1 cala 1792×828 px
- RAM 3 GB
- Pamięć wewnętrzna 64/128/256 GB
- Akumulator 3110 mAh
- Aparat główny 12 Mpix szerokokątny + 12 Mpix ultraszeroki
- Aparat przedni 12 Mpix z czujnikiem głębi
- Wymiary 150,9 x 75,7 x 8,3 mm
- Waga 194 g
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
iPhone 11 powinien przypaść do gustu większości użytkowników, chociaż nie powinni oni oczekiwać żadnej rewolucji.
Plusy
Wydajność i długość pracy na baterii na medal, high-endowa jakość, bardzo dobry aparat…
Minusy
…w którym brakuje teleobiektywu. Ekran LCD nie dorównuje OLED-om. Ładowarka 5 W w zestawie.