Uderzenie asteroidy w Ziemię, jeden z popularnych motywów w kinie i literaturze sci-fi, wcale nie jest tylko wytworem wyobraźni pisarzy i scenarzystów. NASA rozpoczęła właśnie konferencję, na której agencje kosmiczne z całego świata przećwiczą procedury chroniące naszą planetę.
W wydarzeniu IAA Planetary Defense Conference biorą udział m. in. przedstawiciele NASA, Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego, Europejskiej Agencji Kosmicznej i IAWN (Międzynarodowej Sieci Wykrywania Asteroid). Centralnym punktem konferencji jest przeprowadzenie symulacji wykrycia asteroidy znajdującej się na potencjalnie kolizyjnym kursie z Ziemią.
Scenariusz zakłada, że fikcyjny obiekt o nazwie 2019PDC zbliży się do naszej planety w kwietniu 2027 roku, a prawdopodobieństwo uderzenia to 1 do 50 000. Ma on pomóc w sprawdzeniu, czy kanały komunikacji pomiędzy poszczególnymi agencjami kosmicznymi działają bez problemu, a informacje o asteroidzie docierają do opinii publicznej. Ćwiczenie przeprowadzane jest nie tylko na miejscu, ale także w mediach społecznościowych i na blogach uczestniczących w konferencji podmiotów, dzięki czemu możemy je śledzić na bieżąco.
Podczas otwierającego konferencję przemówienia Jim Brindenstine, przedstawiciel NASA, przywołał kilka przykładów uderzeń asteroid z niedawnej historii. Najbardziej znany przypadek, katastrofa tunguska z 1908 roku, pokazuje, że istnieje ryzyko poważnych kolizji z Ziemią. Do podobnego wypadku doszło także w roku 1930 w Brazylii. 15 lutego 2013 roku kolizja była blisko, ale obiekt spłonął w atmosferze nad rosyjskim miastem Czelabińsk – wywołał on falę uderzeniową i trzęsienie ziemi, które uszkodziły ponad 7 tysięcy budynków i zraniły 1,5 tysiąca ludzi.