Data głosowania nad wejściem w życie kontrowersyjnej dyrektywy w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym zbliża się coraz większymi krokami. Wiele podmiotów ma jednak sporo wątpliwości co do nowego prawa, na przykład YouTube.
W opublikowanym na stronie Creator Blog poście prezes YouTube, Susan Wojcicki, odnosi się do wzbudzającego wiele wątpliwości artykułu 13, który nakłada na strony internetowe konieczność monitorowania udostępnianych na nich zawartości pod kątem wykorzystania praw autorskich. Według niej wprowadzenie pełnego systemu kontroli filmów na YouTubie jest po prostu niemożliwe ze względów finansowych i logistycznych – co minutę na portalu publikowane jest ponad 400 godzin materiału, z którego każda sekunda (lub żadna) może podlegać pod nowe prawo. Próba ręcznego sprawdzenia całej zawartości pod kątem naruszenia praw autorskich jest zatem przedsięwzięciem skazanym na porażkę.
Ponadto problem z określeniem praw autorskich może dotyczyć także dobrze znanych filmów. Jako przykład Wojcicki podała przebój ubiegłych wakacji Despacito. Teledysk i piosenka z punktu widzenia prawa należą do posiadaczy praw autorskich. Z częścią zainteresowanych podmiotów YouTube ustalił warunki licencjonowania utworu, ale części nie był nawet w stanie odnaleźć. W takim przypadku wideo okazuje się niezgodne z unijnym prawem, a jedynym wyjściem z sytuacji jest pełne zablokowanie teledysku na terenie całej Unii Europejskiej. To samo dotyczy tysięcy innych popularnych filmów. Wojcicki podkreśla, że istniejący już na YouTube system identyfikacji zapożyczonej zawartości radzi sobie z tym zadaniem bardzo dobrze – ponad 98% zgłoszonych naruszeń wykrywanych jest właśnie w ten sposób – i nie ma potrzeby wprowadzać kolejnych mechanizmów kontroli.
YouTube od wielu miesięcy protestuje przeciwko zmianom w prawie autorskim Unii Europejskiej. Przedstawiciele portalu ostrzegają, że mogą one negatywnie wpłynąć na twórców i odbiorców zawartości z państw członkowskich. Najprawdopodobniej nie oznacza to końca całego „jutuba” w naszym kraju, ale należy liczyć się z faktem, że jeśli dyrektywa wejdzie w życie w niezmienionej formie, część materiałów i form twórczości zostanie mocno ograniczona.