Coraz częściej słyszy się, że sportowcy odgrywają coraz mniej znaczące role w sporcie. Każda rywalizacja podyktowana jest nie tylko fizyczną i mentalną wytrzymałością biorących w niej udział osób, ale również jakością dostępnego sprzętu oraz nowościami rynkowymi, które mogły ominąć danego sportowca – ale konkurencję już nie. Jakie ma to znaczenie dla kolarstwa – dyscypliny zależnej nie tylko od sprzętu, ale w dużej mierze również od ludzkich mięśni, umiejętności opanowania sytuacji i bystrego oceniania swoich szans? Okazuje się, że odpowiedź nie jest wcale taka prosta, a niektóre jej aspekty zaskoczą niejednego fana sportu.
CO DECYDUJE O ZWYCIĘSTWIE?
Legendarny belgijski kolarz Eddy Merckx zwykł mawiać: „nie kupuj ulepszeń, ulepszaj się sam” – jednak w obecnych czasach samodyscyplina to nie wszystko. Zmiany technologiczne w kolarstwie pojawiają się właściwie z roku na rok. Rowery stają się coraz lżejsze – wprowadzone przez Międzynarodową Unię Kolarską minimum wagowe wynoszące aktualnie 6,8 kg to relikt poprzedniego dziesięciolecia, który już od 2013 roku jest uznawany za zbyt restrykcyjny i przestarzały. Ciągłym modyfikacjom ulega również kształt ramy, kierownicy i siodełka, a w konstrukcji wykorzystywane są coraz wytrzymalsze i bardziej aerodynamiczne materiały. Oczywiście powyższy opis nie uwzględnia bajerów takich jak cyfrowe przerzutki (więcej o nich na następnych stronach), kombinezony poprawiające aerodynamikę jazdy oraz specjalistyczne smary do łańcuchów. Wszystkie wymienione czynniki udowadniają, że nieprzerwany udział w technologicznym wyścigu szczurów daje również przewagę na trasie.
Cóż, aby przekonać się o prawdziwości tych słów, wystarczy odwiedzić główną siedzibę jakiejkolwiek profesjonalnej grupy kolarskiej – w obecnych czasach każdy szanujący się team takową posiada. Już na samym wejściu niesamowite wrażenie robi widok ogromnej hali pełnej rowerów (przynajmniej po kilka egzemplarzy dla każdego kolarza), części oraz narzędzi. Wartość sprzętu na co dzień wykorzystywanego, modyfikowanego i rozkręcanego przez ogromny zespół techników i konstruktorów nierzadko przekracza kilka milionów złotych. Lwią część tej kwoty stanowi koszt samych rowerów – aerodynamicznych cudeniek zaprojektowanych w taki sposób, aby każdy z kolarzy mógł podczas wyścigu osiągnąć szczyt swoich możliwości.
Jakie modele rowerów wykorzystywane są przez profesjonalistów? Cóż, zapomnijmy na chwilę o poczciwych jednośladach z sieciówek i przyjrzyjmy się najnowszej propozycji firmy Pinarello. Chociaż ten włoski producent posiada w swojej ofercie rowery miejskie i bezprzerzutkowce, jego „flagowce” przeznaczone są dla sportowców. Optymalizacja każdego modelu nie jest procesem jednostronnym – użytkownicy bardzo często wskazują producentowi możliwe wady lub proszą o zaprojektowanie ulepszeń przeznaczonych specjalnie dla nich. Takie personalizowane „upgrade’y” często mają na celu optymalizację jazdy w konkretnych warunkach, co w praktyce oznacza łatwiejsze prześcignięcie konkurencji na danej trasie. Inny wyścig wymaga nieco innych modyfikacji i tak dalej.
Owocem takiej współpracy pomiędzy producentem a drużynami kolarskimi jest model Pinarello Dogma K8-S. Rower ten – oprócz standardowych cech wyróżniających sportową konstrukcję szosową – charakteryzuje się doskonałą amortyzacją ramy, która odczuwalna jest szczególnie wyraźnie na brukowanych drogach. Zawieszenie ogranicza podskakiwanie roweru na kamieniach oraz poprawia przyczepność opon – dzięki temu przeszkoda może zostać pokonana jak najszybciej. Inspiracją do opracowania tego rozwiązania był wyścig Ronde van Vlaanderen („Dookoła Flandrii”), który znany jest z wielu brukowanych tras – w tym morderczego podjazdu Koppenberg o długości 600 metrów i nachyleniu sięgającym 12%. Owszem, ostatnimi czasy fragment ten został poddany renowacji, jednak ciągle stanowi jeden z najbardziej wymagających podjazdów w Europie.
Pierwszy system amortyzacji zastosowany w rowerach Pinarello Dogma – ruchome, elastomerowe wstawki w tylnej części ramy – został wprowadzony do użytku, aby zminimalizować zmęczenie kolarzy wywołane koniecznością kontrolowania sztywnej konstrukcji na trudnym terenie. Propozycja włoskiego producenta spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem. Obecnie stosowane zawieszenie eDSS 2.0 wykorzystuje amortyzatory hydrauliczne, które dodatkowo są w pełni zautomatyzowane – znajdujący się z przodu roweru czujnik rejestruje ruch przedniego koła i na podstawie zebranych danych reguluje położenie zawieszenia do optymalnej pozycji.
Brzmi to fascynująco, ale czy zwykły zjadacz chleba będzie miał kiedykolwiek okazję wypróbować tę wspaniałą amortyzację? Cóż, podstawowa wersja Pinarello Dogma K8-S 2017 wyposażona w hamulce tarczowe to wydatek rzędu 30 tysięcy złotych. Owszem, na pewno doskonale sprawdzi się na dziurawych polskich drogach, ale w rekreacyjnej jeździe sprawdzą się również wspomniane już jednoślady z sieciówek, które są znacznie milsze dla portfela.
Propozycja Pinarello na tegoroczny Tour de France nie jest wyposażona w żaden system amortyzacji, który jedynie przeszkadzałby w tym, do czego przeznaczony jest ten rower. Obłędnie wyglądający i bezlitośnie skuteczny model Pinarello Dogma F10 stworzony został do jednego – jak najszybszej jazdy. Dzięki ramie Torayca T1100 1K wykonanej z włókna węglowego, Dogma F10 jest lżejsza o 6,3% i sztywniejsza o 7% od poprzedniego modelu z serii. Ponadto dzięki gładszej powierzchni ramy i zintegrowanemu systemowi cyfrowych przerzutek, poprawiona została aerodynamika roweru. Przytoczone powyżej wartości stanowią najlepszy komentarz dotyczący strategii ulepszania sprzętu sportowego stosowanej przez większość producentów – nawet, jeśli poszczególne nowinki i poprawki są niewielkie, bardzo łatwo odczuwa się je w praktyce, dlatego nie należy z nich rezygnować.
Sam rower jest tylko częścią sukcesu kolarza. Bardzo ważną rolę pełni również odzież – to ona zapewnia sportowcom komfortową jazdę, poprawia aerodynamikę ich ciała oraz odpowiada za termoregulację. Każdy członek teamu powinien być wyposażony w kilka kompletów odzieży przeznaczonej do jazdy w pełnym słońcu oraz deszczu, dostosowanej do danej pory roku i warunków klimatycznych panujących w miejscu rozgrywania wyścigu. Ilość elementów garderoby przypadających na jednego kolarza może sięgać nawet 300 sztuk. Kluczem jest jednak nie ilość, tylko jakość wykonania.
Wiele europejskich drużyn korzysta z usług włoskiej marki Castelli. Uważnemu obserwatorowi nietrudno jest dostrzec ich charakterystyczne logo na odzieży noszonej przez mniej lub bardziej profesjonalnych kolarzy. Jedną z wprowadzonych do ich oferty nowości jest ultralekka kurtka przeciwdeszczowa i termiczna. W przeciwieństwie do wielu rozwiązań konkurencyjnych, wyposażona ona została w system odprowadzania potu, dzięki czemu nawet długotrwała jazda w niej jest komfortowa. Ciekawym rozwiązaniem jest również kurtka… podgrzewana. Wykorzystywana jest ona głównie po to, aby nie dopuścić do nagłego oziębienia organizmu, czyli tuż po zakończeniu wyścigu oraz na jego ostatnich kilometrach.
OK, ale czy to wszystko? Okazuje się, że nie – w celu poprawy aerodynamiki roweru, profesjonalne serwisy rowerowe wykorzystują masę nieco mniej spektakularnych sztuczek. Znaczenie ma marka narzędzi serwisowych (polecane są te marki Unior – podstawowy zestaw dostępny już od 500 PLN, www.unior.pl), produktów do czyszczenia ram (spray Muc-Off, 40 PLN, www.mucoff.pl) oraz smarów do łańcuchów. Te rozwiązania są zdecydowanie tańsze niż profesjonalne rowery i odzież kolarska, ale na pewno pozwolą każdemu poczuć się chociaż przez chwilę jak profesjonalny kolarz.