Kontynuując na naszych łamach temat Bitcoina, rozmawialiśmy z Filipem Godeckim, Dyrektorem Komunikacji na najstarszej giełdzie Bitocina w Polsce – Bitcurex.
Gdy przeprowadzamy ten wywiad kursu Bitcoina znajduje się w trendzie bocznym. Jak widzisz najbliższą przyszłość waluty pod tym kątem?
Odpowiedź na to pytanie jest bardzo trudna – najlepsi fachowcy niejednokrotnie przecierali oczy ze zdumienia, a ich wczorajsze tezy trafiały prosto do lamusa. Jeśli miałbym pokusić się o prognozę, dotyczyłaby ona perspektywy długoterminowej, w ujęciu lat, a nie tygodni czy nawet miesięcy. Przy takim ujęciu sprawy jestem zdania, że wartość BTC będzie rosnąć i w tym rozumieniu BTC wydaje mi się dobrą inwestycją na przyszłość. Choć przyznam, że głównie dla osób o mocnych nerwach. Bitcoin to dla mnie absolutnie rewolucyjny, choć wciąż niszowy wynalazek.
Mam wrażenie, że większość osób zainteresowanych BTC interesuje się tematem z powodu spekulacji i chęci zarobku. Liczba użytkowników szybko rośnie, ale liczba akceptacji BTC w firmach na rynku nie wzrasta aż tak lawinowo. Jaki jest tego powód?
Moim zdaniem to naturalna kolej rzeczy. W końcu nadal żyjemy w świecie opartym o pieniądz fiducjarny, gospodarka – a więc firmy – nie przestawia się ani łatwo, ani szybko. Osoby zaangażowane w Bitcoin często zapominają, że projekt liczy sobie dopiero kilka lat. Śledząc uważnie temat jako osoba zaangażowana, można odnieść wrażenie, że o BTC jest już naprawdę głośno, ale to niestety jeszcze nieprawda. Żeby odzyskać właściwą perspektywę, wystarczy zrobić test i popytać o kryptowaluty dalszych znajomych. Zdecydowanej większości w oczach pojawią się wtedy wymowne znaki zapytania. Sytuacja się oczywiście sukcesywnie poprawia, ale jeszcze sporo przed nami.
Bitcoinem zdaje się coraz mocniej interesować finansiści z Wall Street, Arabii Saudyjskiej czy Indii. Walutę zaakceptował jako środek płatniczy PayPal, Overstock, Wikipedia…
To, co jeszcze niedawno było nie do pomyślenia, powoli staje się rzeczywistością – gdyby 2 czy 3 lata temu ktoś powiedział, że w 2014 BTC wesprze PayPal, większość pokręciłaby z pobłażaniem głowami. Właśnie takie, duże akceptacje potwierdzają optymistyczne prognozy długoterminowe i sugerują, że powoli kończy się okres Bitcoina jako narzędzia czystej spekulacji. To prognostyk o wiele lepszy, niż samo zainteresowanie finansistów, którzy szukają przede wszystkim kolejnego instrumentu do zaoferowania klientom – na BTC rzadko jeszcze patrzą jak na konkurencję lub nawet rozwiązanie komplementarne względem tradycyjnego pieniądza, każdy zarobek zamieniając błyskawicznie na FIAT.
Interesującą perspektywą będzie także start OpenBazar. Czy słyszałeś o tej inicjatywie?
Słyszałem i z zaciekawieniem się jej przyglądam. Dla niewtajemniczonych dodam, że OpenBazaar to projekt open source, który korzystając z technologii peer to peer (jak popularne torrenty) i Bitcoina ma umożliwić nieskrępowany handel w internecie. Bez prowizji, opłat, pośredników, ale i bez cenzury. I właśnie ten ostatni punkt budzi kontrowersje. Mam nadzieję, że OpenBazaar nie podzieli losu osadzonego w sieci TOR i zamkniętego przez służby serwisu SilkRoad, który stał się w oczach ludzi przede wszystkim czarnym rynkiem i źródłem dostępu do nielegalnych towarów. Mam wrażenie, że przyszłość OpenBazaar w dużej mierze zależy od atmosfery, która się wokół niego wytworzy. Zmiana nazwy z DarkMarket sugeruje, że twórcy zdają sobie z tego sprawę. Trzymam kciuki.
Odnoszę wrażenie, że BTC nadal jest dość mało przyjazny masom pod względem użyteczności. By z niego korzystać należy ściągnąć portfel na dysk, kupić BTC na giełdach. Czy sam masz wizję tego, jak można byłoby uprościć cały proces?
Rzecz nawet nie w tym, że Bitcoin jest trudny, bo nie jest. Chodzi o to, że nie jest banalnie prosty, a tylko takie rozwiązania podbijają serca milionów. W przypadku pieniądza fiducjarnego większość operacji odbywa się poza nami, niestety kosztem utraty naszej kontroli nad procesem. W Bitcoinie jest inaczej, jesteśmy faktycznymi dysponentami środków, ze wszystkim, co się z tym wiąże. Gotowej recepty niestety nie mam. Na razie zarysowuje się dobrze znany trend polegający na włączaniu w proces stron trzecich. Przy niektórych usługach jest to niezbędne (giełdy typu Bitcurex, kantory). Jednak tam gdzie to możliwe, wolałbym znaleźć sposób, który zostawi pełną kontrolę w rękach użytkowników sieci.
Pewne kontrowersje budzi także „anonimowość” BTC. Czy faktycznie płacenie w Internecie za pomocą BTC jest w pełni anonimowe, jak chcą niektórzy propagatorzy waluty?
Anonimowość w internecie jest terminem dość umownym. Żeby pozostać anonimowym w pełnym tego znaczeniu, potrzeba wiedzy i uwagi, podobnie jest z Bitcoinem. Powiem tak: płacenie w Internecie za pomocą BTC może być anonimowe, ale na pewno nie samo przez się, z samej definicji. W pewnym sensie Bitcoin jest przecież najbardziej transparentnym sposobem płatności, jaki wymyślono – każda transakcja jest publiczna i do prześledzenia w Blockchain, oczywiście na poziomie portfeli, nie nazwisk. Nie robiłbym z anonimowości głównego wyróżnika BTC (gotówka!), bo to element nieszczęsnej zlepki skojarzeniowej z SilkRoad w tle. W Bitcoinie chodzi o wiele, wiele więcej.
Oprócz Bitcoina na rynku funkcjonują również inne kryptowaluty m.in. Litecoin, Dogecoin czy Namecoin. Czy uważasz, że któraś z nich może konkurować z BTC? Zwłaszcza Litecoin, do którego stworzono niedawno ASICi, zdaje się mocno rozwijać.
BTC jest poligonem doświadczalnym dla całego „ruchu” kryptowalut. To naturalne, że jego sukces zachęcił do tworzenia mniej lub bardziej generycznych względem pierwowzoru monet. Wciąż jednak nie widzę dla Bitcoina prawdziwej konkurencji. Do tego potrzeba przełomowych rozwiązań technologicznych, inaczej waluta może powielić dobrze znany schemat „pump & dump”. Nie oznacza to oczywiście, że na rynku nie ma miejsca dla innych kryptowalut, wśród których na szczególną uwagę zasługuje w moich oczach właśnie Litecoin – jako uzupełnienie BTC. Uważam jednak, że bez wsparcia w postaci starszego brata imieniem Bitcoin żadna istniejąca obecnie kryptowaluta nie utrzymałaby się.
Czy więc jako Bitcurex planujecie w najbliższym okresie wprowadzenie innych walut na swoją giełdę?
Jeśli chodzi o kryptowaluty, będzie to Litecoin, choć priorytetem jest dla nas zdecydowanie BTC i związane z nim funkcjonalności. Co do pieniędzy tradycyjnych, właśnie dodaliśmy rynek USD.
Czy planujecie inne innowacje?
Zdecydowanie. W Polsce jesteśmy na rynku najdłużej i dobrze wiemy, z czym to się je. Mamy ultranowoczesny, potężny silnik serwisu, który zbudowaliśmy modułowo – właśnie po to, by poszerzać ofertę. Równolegle toczy się kilka projektów, z tych najbardziej oczywistych wspomnę o zaawansowanych opcjach handlu. O tych rozwiązaniach, z których wdrażania jesteśmy najbardziej dumni, w imię suspensu wolę jeszcze nie wspominać!
Na koniec powiedz, jak Twoim zdaniem rozwinie się rynek BTC? Ile Twoim zdaniem będzie warty jeden bitcoin za rok?
Rynek BTC stanie się masowy. Myślę, że tradycyjny pieniądz fiducjarny w dłuższej perspektywie po prostu nie wytrzyma konkurencji. Kryptowaluty są dla pieniądza tym, czym mp3 dla muzyki. Z tą różnicą, że za kasetami magnetofonowymi nie stało aż tak silne lobby… Nie umiem powiedzieć wiążąco, ile będzie wart jeden bitcoin za rok. A szkoda – rodzina, znajomi i czytelnicy T3 byliby na pewno wdzięczni. Najprościej odpowiedzieć sobie na to pytanie, patrząc na krzywą ceny BTC od początku jego istnienia i śledząc rysujący się tam trend. Jednak pamiętajmy: kurs to nie wszystko!