Historyczna misja Crew Dragon dobiegła oficjalnie końca. Po ponad dwóch miesiącach spędzonych na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, dwaj amerykańscy astronauci – Bob Behnken i Doug Hurley – wrócili na powierzchnię naszej planety w kapsule stworzonej przez SpaceX.
Przez ostatnie dni data powrotu Crew Dragon na Ziemię stała pod znakiem zapytania – Florydę nawiedzały poważne sztormy, które mogły uniemożliwić poprawne lądowanie. Ostatecznie kapsuła, nazwana przez astronautów Endeavour, została odłączona od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w niedzielę. Podróż powrotna zajęła niemal 20 godzin i zakończyła się o 04:48 czasu wschodniego (czyli 18:45 czasu uniwersalnego) lądowaniem w wodach Oceanu Atlantyckiego.
Po wylądowaniu astronauci zostali przetransportowani do Houston, a sam Crew Dragon wyruszył w drogę do centrum misji SpaceX na Florydzie. Nie wiadomo, czy pojazd będzie nadawał się do ponownego użytku, ale jego lądowanie w Atlantyku to i tak historyczne wydarzenie – to pierwsza pomyślnie zakończona misja załogowa przeprowadzona za pomocą sprzętu wyprodukowanego przez zewnętrzne przedsiębiorstwo.
Lot Boba Behnkena i Douga Hurleya był ostatnim testem kapsuły – kolejne loty będą przeprowadzane po uzyskaniu przez SpaceX odpowiedniej certyfikacji NASA. Pierwszy z nich zaplanowany jest już na wrzesień; na pokładzie Crew Dragon ma znaleźć się sześć osób. Agencja kosmiczna podkreśla, że dzięki nowemu środkowi transportu koszty wysyłania astronautów przestrzeń okołoziemską zdecydowanie się obniżą, co umożliwi częstsze loty.