Mawiają, że okazja czyni złodzieja. Rolą właściciela domu jest więc zrobić wszystko, by rzezimieszek z wytrychem lub łomem już w momencie podejścia pod drzwi wiedział, że okradzenie tej konkretnej hacjendy będzie wiązało się z wysiłkiem porównywalnym do trudów zdobycia średniowiecznego zamku. Zobaczmy więc, jakie opcje ma przed sobą ktoś, kto pragnie żyć w zgodzie z hasłem „mój dom to moja twierdza”.
PIERWSZE KOTY ZA PŁOTY
Zanim rozłożymy elektroniczne zasieki, trzeba być przygotowanym na to, że instalacja inteligentnych urządzeń monitorujących wymaga nieco zachodu i posiadania smykałki w zakresie przeprowadzania drobnych prac remontowych. Weźmy na przykład kamerę Netatmo Presence – jako że pełni też ona funkcję zewnętrznego oświetlenia, wymaga połączenia z wyciągniętymi na zewnątrz elewacji przewodami. Jeśli takowych nie mamy, musimy sami zabawić się w Boba Budowniczego lub w przypadku posiadania dwóch lewych rąk, zdać się na pomoc znajomego elektryka.
Po zamontowaniu kamery, pora wziąć się za montaż systemu alarmowego. W przypadku naszego bohatera wybór padł na zestaw Smart Home Alarm and View Kit firmy Yale, którego odpowiednia instalacja ma bardzo ważne znaczenie. Alarm ten emituje dźwięk o głośności 104 dB (94 dB w środku), wobec czego warto zatroszczyć się o to, by sensory w drzwiach oraz czujki zamontowane w newralgicznych miejscach domu były dobrze skonfigurowane, a informacje o wykryciu potencjalnego intruza, jak najszybciej trafiały do posiadacza smartfona z zainstalowaną firmową aplikacją kontrolną.
Obsługa tego oprogramowania jest dziecinnie prosta w porównaniu z instalacją całego systemu, którego aktywację lub dezaktywację można przeprowadzić również za pomocą tradycyjnej, fizycznej klawiatury numerycznej. Zaletą produktu Yale jest również opcja monitorowania określonych obszarów domu – gdy śpimy na piętrze, możemy aktywować czujniki zamontowane na parterze.
KLUCZ DO SUKCESU?
Główne drzwi zewnętrzne podczas tego eksperymentu zabezpieczono bezkluczykowym zamkiem Yale Conexis L1 – w starciu z nim złodziej z zestawem wytrychów jest bezradny, gdyż sprzęt ten otwiera się wyłącznie z użyciem specjalnej karty lub smartfona korzystającego z technologii Bluetooth. Oczywiście zamek ten może być z powodzeniem otwierany przez wszystkich użytkowników domu – wystarczy tylko, że po jego instalacji otrzymają oni na swoje smartfony własne cyfrowe klucze. Co ważne, właściciel nieruchomości może w dowolnej chwili zdalnie je dezaktywować z dowolnego miejsca na Ziemi, a opcja ta z pewnością ma szansę znaleźć zastosowanie w wielu rozmaitych sytuacjach.
WRÓG U BRAM
Kolejnym etapem fortyfikowania posiadłości jest montaż dzwonka Ring Video Doorbell. Czynność ta nie zajmuje więcej niż dziesięć minut, po minięciu których bohater tego artykułu postanowił zadbać jeszcze bardziej o bezpieczeństwo swych włości, instalując zestaw sensorów ruchu firmy Hive, które po chwili spędzonej nad ich konfiguracją, wysyłają na smartfona powiadomienia o wykryciu każdego nieproszonego gościa.
Końcem wieńczącym to dzieło było ustawienie w różnych miejscach domu kamer Yale Home View PTZ – ich konfiguracja jest banalna i po chwili zabawy z aplikacją można na żywo podglądać na smartfonie obraz rejestrowany przez ich obiektywy.
DECYDUJĄCE STARCIE
Ostatni akt dramatu należy do wynajętego włamywacza. Z jego szemranej przeszłości wiemy tyle, że z niejednego pieca (a raczej domu) chleb już jadł, więc liczymy na jego „zawodowe” doświadczenie.
Postawione przed nim zadanie polegało na wejściu do domu, pozostając niezauważonym. Nasz szwarccharakter oblał próbę już po dojściu do drzwi, gdyż dzięki czujnikom ruchu i dzwonkowi Ring Video Doorbell, właściciel domu nie tylko mógł zobaczyć intruza na ekranie swojego smartfona, ale także natychmiastowo udzielić mu słownego ostrzeżenia w stylu „odejdź, zanim zadzwonię po gliny”. W międzyczasie jego zdziwienie rejestrowała kamera Netatmo Presence, której efekty pracy już mogłyby stanowić dowód w sądzie przeciwko potencjalnemu włamywaczowi.
Kolejną przeszkodą był zamek Conexis L1. Włamywacz chciał być sprytny i próbował otworzyć go od wewnątrz przez otwór na pocztę, ale w przypadku produktu Yale jest to po prostu niemożliwe, gdyż fizyczne odblokowanie zamka dokonywane jest poprzez wciśnięcie i przekręcenie specjalnego pokrętła. Sam zamek wydaje też sygnał alarmowy, gdy ktoś niepowołany majstruje przy drzwiach, wobec czego właściciel domu momentalnie dowiaduje się o potencjalnym zagrożeniu.
Jedne z bocznych drzwi celowo nie były zamknięte, ale w ich pobliżu został umieszczony alarm Yale oraz jeden z sensorów ruchu. Gdy włamywacz przekroczył próg, w ułamku sekundy rozległ się hałas, który po zakończeniu całej próby został określony przez nicponia w kominiarce jako „ogłuszający dźwięk, po usłyszeniu którego myślałem, że poleci mi krew z uszu”.
Oczywiście przez cały czas lokalizacja wynajętego opryszka była znana właścicielowi domu dzięki inteligentnym czujnikom Hive Window Sensor. Co istotne, gdy intruz poruszał się po mieszkaniu, zasłaniając uszy przed dźwiękiem alarmu, to i tak przez cały czas rejestrowany był przez umieszczone na stole i półce kamerki Yale Home View PTZ.
Po zakończeniu tego małego eksperymentu, specjalista w kominiarce otwarcie przyznał, że w normalnych warunkach za nic nie brałby się za włam do tak zabezpieczonego domu, bo nawet staroszkolna metoda na rympał byłaby tu bezowocna, z racji nieustannego monitorowania każdej czynności, jaką próbowałby on wykonać.
Gdyby nie fakt, że gość odsiedział już swoje i robił tu za wynajętego eksperta, to ta przygodaz pewnością skłoniłaby go do zawieszenia łomu na kołku i zarabiania na życie w uczciwy sposób…